Moim marzeniem jest:
Mieszkańcy Częstochowy
pierwsze spotkanie
2008-12-06
Na spotkanie z Łukaszem pojechaliśmy do Zawiercia, . - Ja i Kasia po raz pierwszy miałyśmy się spotkać z jednym z Naszych Marzycieli.
Umówiliśmy sie o 15:05 na PKP, wyjazd 15:20. Ja i Kasia byłysmy wczesniej, kupiłyśmy gorącą czekolade z automatu i czekałyśmy na Leszka. Rozmawiałyśmy o tym spotkaniu,jak to będzie, o czym rozmawiać i czy marzenie które ma Łukasz bedziemy w stanie spełnić. Po dość krótkiej podroży dojechaliśmy do celu, gdzie odebrał Nas Tata Łukasza. Wysiedliśmy pod blokiem i z "lodołamaczem" w rękach., zapakowanym w swiąteczny papier z duża kokardą, która bardzo podobała sie Leszkowi ;)
Weszlismy do domu, przywitała Nas usmiechnięta Mama która przygotowywała przepyszne ciasto oraz hebrate, i z pokoju wyszedł Nasz Marzyciel Łukasz.
Przywitalismy sie, poznaliśmy i weszlismy do pokoju gdzie zaczęła sie rozmowa oraz wreczenie lodołamacza.Gra komputerowa - wyscigi samochodowe.(nazwy niestety nie pamietam, ale pan w empiku powiedział ze nowość :) ) Troche z Kasią sie martwiłyśmy czy sie spodoba i oczywiscie czy takiej juz Nas Marzyciel nie ma. Okazało sie że nie. ;)
Gdy Leszek wyszedł z Tata Łukasza wypełnić wszystkie niezbędne dokumenty My z Kasią próbowałyśmy jakoś rozpocząć rozmowe. Była to Nasza pierwsza rozmowa z Marzycielem. Nie wiedziałysmy od czego zacząc wiec Kasia zapytała wprost o najważniejsza rzecz jaką jest Jego marzenie. Odpowiedz brzmiała jednoznacznie - Sprzet wspinaczkowy.
Zapytalismy za chwile o 3 rożne kategorie marzenia, ale Łukasz jest zdecydowany i Jego marzeniem jest tylko i wyłącznie sprzęt wspinaczkowy. Bardzo Nas to ucieszyło, a chyba najbardziej Leszka, bo On ma cos wspolnego ze wspinaczką, jaskiniami i takie tam. Wiec zauwazylam ten usmiech i tez blysk w Jego oku i od razu zaczęła sie rozmowa o sprzęcie, jaki trzeba mieć, linach, uprzężach, i o za małych butach które sa w wyposażeniu owego sprzętu ;).. Tata opowiadał że Łukasz wspina sie, że lubi wyzwania i czuć adrenaline, jest bardzo silnym chłopakiem. Wcale sie nie boi. Oboję jeżdzą na skałki . Po dłuższej rozmowie Tata przyznał się że Łukasz wspina się wyżej i jest bardzo odważny :) Pan wybaczy, ale musiałam to napisać :) Dla równowagi napiszę, że ja i Kasia oraz Mama Łukasza powiedziałysmy, że nigdy, przenigdy nie weszłybyśmy do żadnej jaskini ani żadne wspinaczki. :) My się boimy!
Łukasz, Nasz Marzyciel, ma 13 lat, chłopiec bardzo nieśmiały, mało sie na początku uśmiechał i mało mówił, ale gdy Tata zaczął opowiadać o wspinaczkach, gdy spojrzałam na Niego widziałam ten błysk w oku i uśmiech na twarzy :)
Niedlugo po tym jak rozmowa sie rozkręciła, zaczęliśmy żartować z Łukaszem oraz Rodzicami. Tematy były różne, ale morał jeden. Trzeba założyc zespół myzyczny, Łukasz z Rodzicami jutro bedą mieć pierwszą próbe 8 godzinna, więc stwierdzilismy że jakieś doświadczenie bedą juz miec, i jesli wybija sie i beda sławni i bogaci to nie zapomną o Nas ze My zaproponowalismy taki pomysł! ;)) Łukasza to rozbawiło i tylko nieśmiało sie uśmiechał.
Przyszedł czas na Nasz powrót wiec Leszek zaproponował sesje zdjeciową. I nagle przypomniało się ze mamy czapkę Mikołajową, i gdy piłyśmy czekolade na dworcu w oczekiwaniu na Leszka, stwierdziłyśmy ze skoro czapka jest jedna a My jestesmy dwie, to czapke założy Leszek. :)
Podsumowując całe to spotkanie.
Jestesmy z Kasia w Fundacji od bardzo niedawna. Łukasz jest Naszym pierwszym Marzycielem. Obawiałyśmy się tego spotkania, jak to będzie, czy będzi miło i wesoło czy będzie płacz i smutek. Jedno jest pewne. Poznawanie marzenia jest przeogromnie miłym uczuciem, a spełnienie jego zapewne jeszcze bardziej. Od jutra zabieramy się więc do pracy, aby spełnić to marzenie jak najszybciej i poznać to uczucie. I przedewszysktkm zobaczyć umiech Łukasza który napewno zmotywuje Nas do dalszego spełniania marzeń innych dzieci.
inne
2008-12-21
Był grudniowy mroźny poranek, gdy wybraliśmy się niedaleko Olsztyna k/Częstochowy na skałki, aby spełnić marzenie Łukasza. Z samego rana już koło godziny 8 pojechali tam Piotrek i Marcin, Członkowie Speleoklubu Częstochowskiego, którzy zaoferowali swoją pomoc i wiedzę przy spełnieniu Marzenia oraz przyjaciele moi- a więc i Fundacji - Bartek i Adrian ;) Choć pogoda nie sprzyjała zbytnio, nic nie stało na przeszkodzie, aby przyszykować cały sprzęt i asekurację na przybycie Naszego Marzyciela. Herbatę z cytryną w termosach oraz kanapki przywieźli specjaliści od górskich wspinaczek ;) Około godziny 11, niczego nie spodziewający się Łukasz pojawił się z Tatą na parkingu. Na samej górze czekaliśmy już My- Wolontariusze, Członkowie Speleoklubu Częstochowskiego oraz Bartek i Adis ;)
Nie tracąc czasu na nic, Łukasz od razu zabrał się za
założenie swojego wymarzonego sprzętu wspinaczkowego pod czujnym okiem
specjalistów- Piotrka i Marcina. Uwiązanie wszystkich lin, założenie kasku,
rękawic, butów, uprzęży zajęło trochę czasu, ale już za chwilę Łukasz był prawie na samej górze skałki -
którą jak powiedział Piotrek- nie jest jedną z najprostszych. Czas leciał
nam bardzo szybko, góry zdobyte, kanapki się skończyły, herbata w termosie też,
do tego pogoda stawała się coraz bardziej nieznośna i czas spotkania
dobiegał końca. Gdy pożegnaliśmy się z naszym Marzycielem który miał długą
drogę powrotną do domu, my udaliśmy się na pizze oraz gorącą
herbatę aby posłuchać ciekawych opowieści z wypraw Marcina i Piotrka wraz
z SCC.
Członkowie Speleoklubu zaoferowali swoją pomoc oraz dobrą radę na przyszłość, gdyby jeszcze kiedyś jakiś Marzyciel zamarzył o wspinaczce. Są to naprawdę profesjonaliści o dobrym sercu ;)
W imieniu Fundacji Mam Marzenie chciałam podziękować za wspaniałą pomoc, że grudniowo- niedzielny- mroźny a zarazem swój wolny czas poświęcili na pomoc w spełnieniu marzenia Łukasza. Który kto wie, może kiedyś wstąpi do Klubu ;) www.speleo.czest.pl