Moim marzeniem jest:

Pojechać do zaczarowanego zamku

Jessica, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

  • Pan Ząbek

  • Pani Marzena

  • Pan Darek

spotkanie

2009-03-14

Dnia 3.04.08 ja i Gosia po raz kolejny, poszłyśmy spotkać się z naszą ulubienicą - Jessicą. Zaniosłyśmy jej między innymi wydruki z fotomontażami jej z Harrym i Herminą. Myślę że jej się spodobały, chociaż dziewczynka nic nie powiedziała, tylko bardzo się zawstydziła i wtuliła w mamę. Kochane stworzenie?. Grałyśmy razem w grę "Kot w worku", w której Jessica jest mistrzem. Przegrałyśmy z kretesem. Oczywiście rozmawiałyśmy też o marzeniu Jessici. Wspomniała o Disneylandzie, ale ostatecznie zdecydowała, że jej największym marzeniem jest pojechanie do zaczarowanego zamku. Chciałaby go pooglądać, poczuć zapach magii i może spróbować trochę poczarować. Do zamku miałby zawieźć ją konie, a towarzyszyć jej Arielka (Syrenka z bajki), mama, tata i wujek (trzynastoletni- ulubiony kompan Jessici). Nasza marzycielka ubierze się w kostium księżniczki, który dostała od rodziców.

To na pewno będzie czas pełen magii.

pierwsze spotkanie

2009-04-25

Niedawno do grona naszych marzycieli doszła Jessica.
To niezwykła dziewczynka, która raz dwa podbiła nasze serca. Dziewczynka ma pięć lat. Na pierwszym spotkaniu, powiedziała, że marzy o wyjeździe do Disneylandu. Zauroczył ją magiczny zamek, który pojawia się przed bajkami.
Jak się później okazało to właśnie czary, magia i zamki są jej największymi fascynacjami.
Jessica uwielbia Harry Pottera . Ogląda wersje filmową, a mama czyta jej książki. Jest bardzo dojrzała. Zadziwiła nas tym jak wiele na ten temat wie. Jest prawdziwą fanką. Zachwyca się zarówno magicznymi stworzeniami, tajemniczymi wnętrzami, jak i piękną przyrodą. Z czarodziejskich przedmiotów najbardziej podobają jej się różdżki.

Ale co wyczarowałaby sobie gdyby ją miała?
Tego postaramy się dowiedzieć na następnym spotkaniu.


spełnienie marzenia

2009-11-26

 

Wreszcie nadszedł ten dzień, 25 listopada- Jessica wraz z rodzicami i wujkiem pojechała do zaczarowanego zamku. Z samego rana przyjechał po nich samochód, który zabrał wszystkich w podróż do tego magicznego miejsca. Żeby dostać się jednak do samej szkoły magii, musieli przesiąść się też do bryczki i podać specjalne hasło, by wrota stanęły przed nimi otworem.
Już na samym początku spotkali dwoje czarodziejów, którzy ćwiczyli swoje moce. W pokoju czekał na nią specjalny strój , w którym zwiedzała odtąd zamek.
Jessica poznała wiele jego tajemnych skrytek, a dzięki swojej przenikliwości udało jej się nawet znaleźć skarb, ukryty w zakamarkach szkoły.
Przy obiedzie również było zabawnie, bo Pan Ząbek nie zna umiaru i nawet tam nie omieszkał pluć piłkami i jednym podmuchem wykrzywiać widelców.
Jessica oglądała też później pokaz jego magicznych możliwości i była świadkiem jak jednej z czarodziejek nienaturalnie wydłużyły się nogi. Uczyła się też trudnej sztuki, wróżenia z fusów, a następnie odwiedziła gabinet dyrektora zamku. Tam na swoim magicznym fortepianie grała też jedna z czarodziejek, która wyczarowała ciepły śnieg na dziedzińcu.
W to miejsce nasza marzycielka dostała się za pomocą jednego z tajemnych przejść, ukrytego w regale z książkami.
Na owym dziedzińcu stał już wrzący kociołek (z którego unosiła się para, mimo że stał na zwykłej ziemi), oraz oczywiście magiczna studnia ze zużytymi czarami. Kiedy z góry zaczął padać magiczny ciepły śnieg, pomieszany z pięknym srebrzystym konfetti, Jessica była w siódmym niebie.
Po tylu emocjach dziewczyna odpoczęła trochę w swoim pokoju , oglądając na wielkim ekranie (prawie jak w kinie), bajkę o Dzwoneczku.
   Potem nadszedł czas kolacji a zaraz po niej wszyscy przenieśliśmy się na dwór. Przed zamkiem panowała niezwykła atmosfera. Wszędzie grała muzyka, na moście płonęły pochodnie, a na dole w fosie, przy ognisku widać było najprawdziwsze czary.
Tam właśnie czarodziejka ognia wykonała przepiękny taniec, aby wszystkie tajemne dobre duchy broniły tego zamku. Ogień wirował wszędzie, zataczał koła a chwilami (chyba w podzięce za tak cudowny taniec) wypryskiwał przed nią całymi fontannami iskierek.
Pan Ząbek dał też Jessice trochę czarodziejskiego proszku, spełniającego życzenia. Po wrzuceniu go do ogniska, dawał moc kolorowych punkcików.
Wracając Jessica przyglądała się jeszcze gwiazdom i księżycowi przez specjalną lunetę. Widać było nawet kratery księżyca.
            Następnego dnia zaraz po śniadaniu, poszliśmy oglądać wieżę. Wejście nie było proste, czasami bardzo strome i niebezpieczne, ale Jessica była bardzo dzielna i weszła na samą górę. Widok były tego warte… Rzeka, pola, pagórki…można sobie wyobrazić jak wygląda to wszystko lecąc na miotle.
Później nadszedł czas zabawy w chowanego. Zamek jest do tego idealny, tak więc Jessica wraz z trzema czarodziejkami, oddawała się tej świetnej zabawie, wykorzystując masę tajemnych przejść i zakamarków.
Tak było do czasu aż przyjechała bryczka i razem pojechaliśmy do oddalonego trochę domku gajowego. Tam czekał już zupa pomidorowa i różne smakołyki. W kominku palił się ogień, a na stole leżała bardzoooo długa kartka i złota farba. Jessica namalowała piękny obrazek. Był na nim nawet zamek w którym spędziła ostatnią noc.
Następnie wraz z rodzicami zasadziła swoje własne magiczne drzewko i obejrzała całą okolicę (min. miejsce gdzie czarodzieje ścigają się na miotłach).
     Potem niestety trzeba już było wracać do domu, ale Jessica dostała jeszcze lunetę i obiecała, że będzie uczyć się obserwacji gwiazd i lak- żeby pisać listy do czarodziejów z zamku.
Oczywiście to tylko wielki skrót, tego wszystkiego co działo się na zamku, nie da się bowiem napisać o wszystkim. O zaczarowanym kocie, które chodził za nami, o wielkich magicznych lustrach, o dźwiękach skrzypiących drzwi, o rzeczach szeptanych sobie do ucha…o szczęściu które wszyscy tam czuliśmy.
 
 
 
SZCZEGÓLNE PODZIĘKOWANIA:
 
-dla anonimowej Pani o pseudonimie „lebraaa”- która była naszym głównym sponsorem,
-dla Pani Joanny oraz dla całej dyrekcji Zamku Czocha , wszystkich pracowników, dla wspaniałej Pani przewodnik, za serce jakie włożyli pomagając nam, za wyrozumiałość, elastyczność oraz oczywiści również w dużej mierze sponsoring tego marzenia, (http://www.hotelewam.pl/Hotel.aspx?hid=20 )
-dla Panów, którzy udostępnili nam bryczkę i miejsce do zorganizowania drugiej części marzenia, dla córki pana Mularczyka za pyszną zupę, za drzewko, uśmiech na twarzy i wielkie serce,
- dla Pana Darka, który zajął się efektami specjalnymi- bez niego nasze czary nie byłyby tak spektakularne, (http://www.flashart.pl/ )
-dla Pana Ząbka i Czarodziejki Ognia, za to że użyczyli nam swoich umiejętności, poczucia humoru i magii jaką w sobie mają,
-dla Pani z teatru Trakt za wypożyczenie pięknych strojów, (http://www.teatrtrakt.republika.pl/index1.html )
-dla Pana Mateusza z Teatru Polskiego za niezwykłe peruki,
-dla Pani Marzeny za strój dla naszej Jessici,
-dla wszystkich którzy nam pomagali, dla wolontariuszy którzy włączyli się w realizacje marzenia- dla Rysia, Tomka i Izy.