Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2003-03-31
Dziś wyruszyłysmy do podbydgoskiego Łochowa, by spotkać się z 13-letnim Łukaszem. Jednakże w progu mieszkania czekała na nas "tylko" mama Marzyciela z Jego młodszym bratem Damianem. Łukasz w tym czasie, w swoim pokoju, pilnie zgłębiał tajniki "szkolnej wiedzy".
W oczekiwaniu na spotkanie z Nim "ucięłysmy" sobie miła pogawędkę z przesympatyczna rodzina Łukasza. Dowiedziałysmy się, iż mamy do czynienia w tym domu z dwoma "małymi" dzielnymi mężczyznami. Razem z Łukaszem, walczacym prawie 5 lat z choroba, pod jednym dachem żyje drugi "cichy" bohater Damian. Bowiem własnie młodszy brat, po raz drugi, został dawca szpiku dla naszego nowego Marzyciela.
Po kwadransie dołaczył do nas i sam Łukasz. Trochę oniesmielony na poczatku, ale "lodołamacz" "zrobił swoje". Na widok wymarzonej gry komputerowej (Harry Potter cz.3) rozesmiały się oczy Łukaszka, i już bez żadnych zahamowan zaczał opowiadać o swoich postępach w szkole (pochwalił się ostatnio zdobytymi 3 "piatkami" z języka polskiego) oraz zainteresowaniach. Po chwili zaczał rysować swoje marzenia. Miał ich kilka. Te najważniejsze to: drukarka, aparat cyfrowy oraz przez jeden dzien chciałby zostać piłkarzem. Po namysle, biorac pod uwagę, między innymi, fakt iż jest dopiero 1,5 miesiaca po drugim przeszczepie, wybrał DRUKARKĘ. Taka, na której mógłby drukować zdjęcia otrzymywane od cioci.
Łukaszku, obiecujemy, że dołożymy wszelkich staran, abys jak najszybciej mógł ogladać swoich najbliższych na zdjęciach wydrukowanych osobiscie, na "osobistej" drukarce.
inne
2006-04-28
Dziś co niektórzy z bydgoskich wolontariuszy przeżywali podwójnie szczęśliwe chwile. Dane nam bowiem było uczestniczyć w spełnianiu dwóch marzeń, a przecież wszyscy dobrze wiemy, iż nie ma nic piękniejszego na świecie od radosnej, szczęśliwej dziecięcej buzi.
Po spotkaniu w szpitalu z Krystianem nasza trójka ruszyła do podbydgoskiego Łochowa, aby tym razem uszczęśliwić Łukasza. Podobnie, jak w przypadku pierwszego Marzyciela, i tym razem mama dochowała tajemnicy.
Niespodzianka więc i zaskoczenie całkowite. Łukasz spodziewał się odwiedzin cioci, a nie "silnej grupy pod wezwaniem" z Fundacji Mam Marzenie. Dodawał, iż dziwiła go trochę dość późna pora odwiedzin - jak na wizytę cioci - oraz fakt, iż mama poprosiła, aby się odświętnie ubrał. Jednakże na myśl mu nie przyszło, że dziś może otrzymać swoją wymarzoną drukarkę.
Początkowo trochę onieśmielony, po chwili jednak dzielnie sekundował Maciejowi w instalacji sprzętu do swojego komputera. Z radością oglądał papier fotograficzny i tusze, które znalazły się w pudle z prezentami. Wszak oto mu najbardziej chodziło: móc drukować zdjęcia otrzymywane od cioci. Choroba, i fakt częstego przebywania w domu (nierzadko w izolacji) sprawiły, że chłopiec zainteresował się fotografią. To Jego "okno na świat".
Życzymy Tobie Łukaszku, abyś jak najszybciej powrócił do zdrowia i mógł robić zdjęcia nie tylko najbliższym, ale i w plenerze. Wierzymy, iż niedługo będziesz drukował na swojej wymarzonej drukarce zdjęcia wszelkiej "maści", zrobione przez siebie osobiście.