Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-04-07
Dnia 07.04.06. pojechałysmy do naszego marzyciela ,który ma 16 lat ,a od 7 choruje na raka mózgu . W skład naszej ekipy reprezentujacej fundację były: pani Lidka, Sabina i Gosia. Naszego marzyciela tym razem odwiedziłysmy w domu w Inowrocławiu.
Tata Radka był tak miły, że przed wjazdem do miasta holował nas na miejsce. Wszyscy ucieszyli się z naszej wizyty. Na poczatku wręczyłysmy drobne upominki naszemu marzycielowi i jego młodszej siostrze. Radek dostał grę komputerowa, natomiast trzynastoletnia siostra niebieska bransoletkę. Wraz z cała rodzina zostałysmy zaproszone do stołu. Po krótkiej rozmowie zajęłysmy się częscia formalna naszej wizyty. Pani Lidka i Sabina wypełniały razem z mama Radka Rodzinny Pakiet Marzen. Natomiast moim zadaniem była rozmowa z Radkiem na temat jego niespełnionych marzen, które miał przelać na papier. Obecny był tata, który starał się pomagać w rozmowie. Największym i najważniejszym marzeniem było posiadanie komórki. Chłopiec bardzo interesuje się nowinkami technicznymi. Drugim i równie ważnym marzeniem było spotkanie z piłkarzem RONALDINIO, gdyż nasz marzyciel interesuje się także piłka nożna. Na koniec naszej wizyty zrobiłysmy parę zdjęć, pożegnałysmy się i wróciłysmy do Bydgoszczy.
Uważam, że Radek mimo swojej ciężkiej i nieuleczalnej choroby jest uparty i posiada wolę walki o swoje życie. Jedynym z negatywnych skutków brania leków jest apatia, a także z tym stara sobie radzić. Radek snuje plany na przyszłosć, pragnie zostać urzędnikiem. Bardzo często odwiedzaja go koledzy. Tata Radka jest dumny z niego, cieszy się, że choroba i długie leczenie nie załamały go. My także życzymy mu, by tę walkę ostatecznie wygrał.
inne
2006-09-23
W ubiegłym tygodniu, w sobotę 23.09.2006 r. spełnialiśmy marzenie Radka, jakim był telefon komórkowy. Sama droga do Marzyciela, a zarazem jubilata, bo właśnie tego dnia obchodził On swoje 16 urodziny, była dość krótka, choć musieliśmy trochę poczekać na naszego pilota, jakim był tata Radka. Gdy już dojechaliśmy okazało się, że Marzyciel wie, iż jego marzenie będzie tego dnia spełniane, więc nie był zdziwiony, gdy nas zobaczył. Radek wraz z rodzicami ugościł nas przy stole, poczęstował herbatą i ciastem. Gdy rozpakowywał swoje marzenie był zadowolony i zaraz zabrał się za jego obsługę. Gdy to robił, my rozmawialiśmy z Nim o tym, co porabia, jak spędził wakacje i jak aktualnie się czuje. Radek był dość zajęty prezentem, więc odpowiadał krótkimi zdaniami.
Na zakończenie zrobiliśmy kilka zdjęć z nim i jego rodziną, po tych zdjęciach przyszedł czas pożegnania naszego Marzyciela i powrotu do domów...