Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Jaś, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Gimnazjum nr 4 w Otwocku

pierwsze spotkanie

2008-07-29


29 lipca, w słoneczne, letnie popołudnie wybrałyśmy się na pierwszą wizytę do Jasia. Zaopatrzone w lodołamacz w postaci świecącego w ciemności modelu dinozaura wkroczyłyśmy na salę, na której leżał nasz marzyciel. Kiedy weszłyśmy, Jaś właśnie oglądał ze swoją mamą bajkę. Ten sympatyczny 9-latek był zaskoczony naszą wizytą, ale jednocześnie bardzo z niej zadowolony.

Lodołamacz okazał się strzałem w dziesiątkę. Chłopiec, jako wielki amator dinozaurów, był nim zachwycony. Zaczęliśmy rozmawiać o jego dotychczasowych zbiorach i doświadczeniach związanych z największym hobby, czyli prehistorią i dinozaurami. Opowiedział także co nieco o swojej rodzinie i szkole. Wreszcie nadszedł czas na wypowiedzenie marzenia. Okazało się, że Jaś marzy o wyjeździe do Disneylandu. Teraz wolontariusze zabierają się do pracy i organizują wymarzony wyjazd. Mamy nadzieję, że spełnimy oczekiwania Jasia.

spełnienie marzenia

2009-05-04

Wtorek, 14 kwietnia, był dniem wyjątkowym. Wtedy to zaczęło spełniać się marzenie Jasia!
Z całą rodziną - Jasiem, jego młodszym bratem Piotrusiem, mamą i tatą - spotkaliśmy się na lotnisku. Było nam bardzo miło, gdy dołączyli do nas uczniowie-wolontariusze z Agnieszką i panem Mariuszem, którzy przyszli poznać naszego kochanego Marzyciela, porozmawiać z nami i pomachać przed odlotem.
Nasz wyjazd już od początku był pełen wrażeń, gdyż Jaś po raz pierwszy leciał samolotem! A przecież to wielkie przeżycie!
Pierwsze dwa dni naszego pobytu spędziliśmy w Disneylandzie. Było wspaniale! Zwiedziliśmy chyba wszystkie możliwe jego zakątki. Zaczęliśmy od przejażdżki kolejką dookoła parku. Później poszliśmy na karuzelę, pojeździliśmy samochodami (Jaś i Piotruś okazali się świetnymi kierowcami), pływaliśmy statkiem i, co najważniejsze, zwiedziliśmy część poświęconą piratom! Widzieliśmy też wielką paradę ze wszystkimi bohaterami Disneya i wszystkim mogliśmy robić zdjęcia.
Drugi dzień zaczęliśmy od wizyty w drugim parku Disneylandu - Walt Disney Studios - gdzie byliśmy na prawdziwym pokazie kaskaderskim! Widzieliśmy samochody, które robiły przeróżne sztuczki - skakały, jeździły na dwóch kołach, ścigały się z motorami. Mieliśmy okazję widzieć napad na sklep, strzelaninę, wybuchy prawdziwego ognia, a nawet człowieka, który się palił! Oczywiście to był tylko taki pokaz i, tak naprawdę, nikomu nic złego się nie stało. Następnie udaliśmy się na pokaz efektów specjalnych z filmu Armagedon, przejażdżkę kolejką, żeby zobaczyć powstawanie filmu od drugiej strony, i na karuzele - latające dywany z Lampy Alladyna, samochodziki z "Aut" (widzieliśmy Zygzaka McQuinna, Złomka i ich przyjaciół!) i rollercoaster z bajki "Gdzie jest Nemo?". A potem wróciliśmy do pierwszego parku Disneya, żeby obejrzeć wszystko, czego nie zdążyliśmy poprzedniego dnia.
Następnego dnia pojechaliśmy zwiedzać Paryż. Na początku - najbardziej znany obiekt, czyli Wieżę Eiffla. Przepiękne widoki jakie mogliśmy podziwiać, kiedy wjechaliśmy windą na górę, zrekompensowały nam oczekiwanie w bardzo długiej kolejce na dole :). Później, razem z Eweliną - naszą wspaniałą przewodniczką - i jej synkiem Amirkiem, poszliśmy do muzeum ze zwierzętami. Mogliśmy tam pooglądać przeróżne zwierzaki i jednocześnie dużo się nauczyć, bo Jaś, w przeciwieństwie do nas, znał prawie wszystkie nazwy.
Bardzo szybko nadszedł ostatni dzień naszego pobytu w Paryżu. I mimo tego, że deszczowy, wcale nie był smutny, o nie! Nasze pożegnanie z Paryżem zaczęliśmy od rejsu statkiem po Sekwanie i robieniu zdjęć zabytkom. Później udaliśmy się do muzeum nauki i techniki, które wcale nie przypominało naszych muzeów. Było bowiem wielkim placem zabaw dla dzieci, gdzie można było przeprowadzać mnóstwo eksperymentów. Kiedy tylko weszliśmy do środka, od razu wiedzieliśmy, że nie tylko Jaś, ale i my wszyscy będziemy się tu świetnie bawić. I tak rzeczywiście było! Miejsce to zostało podzielone tematycznie - były pomieszczenia poświęcone, m.in. wodzie, powietrzu, dźwiękowi, a nawet mrówkom w ogrodzie. Dzieci mogły eksperymentować z kołami zębatymi, robić i składać pudełka z papieru, a nawet sprawdzić się jak szybko biegają! Niestety, półtorej godziny szybko minęło, a na nas czekały kolejne atrakcje! Jaś z tatą udali się do kina na trójwymiarowy film o dinozaurach i zwiedzanie okrętu podwodnego, a my w tym czasie poszliśmy do Eweliny na herbatkę i przepyszne ciasto.
Po tak miło spędzonym dniu, nadszedł czas na pożegnanie z Eweliną i Amirkiem oraz powrót do hotelu.
Następnego dnia z samego rana musieliśmy wstać, żeby zdążyć na samolot. Na szczęście nie zaspaliśmy i już w południe byliśmy w Polsce.
Wyjazd był naprawdę wspaniały, czego najlepszym dowodem są słowa Jasia, który powiedział: "Nigdy w życiu nie miałem lepszej wycieczki"!

Bardzo serdecznie chcialibyśmy podziękować:

- uczniom Gimnazjum nr 4 w Otwocku oraz ich opiekunowi panu Mariuszowi - za to, że dzięki swojemu niesamowitemu zaangażowaniu pozwolili zrealizować marzenie Jasia,
- Ewelinie - naszemu Dobremu Duchowi i przewodniczce po Paryżu - za wszystkie wskazówki i nieocenioną pomoc podczas całego pobytu,
- Amirkowi, synkowi Eweliny - za to, że dzielnie towarzyszył nam przy zwiedzaniu Paryża.

Sponsorzy:

Gimnazjum nr 4 z Otwocka