Moim marzeniem jest:

Wyjazd na Majorkę do delfinarium

Beata, 16 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA i BARTEK WRÓBLEWSKI

pierwsze spotkanie

2008-06-06

Dobry człowiek jest jak małe światełko. Wędruje poprzez mroki naszego świata i na swojej drodze zapala zgaszone gwiazdy.

 

(Phil Bosmans)

W piątek wybraliśmy się na spotkanie z naszą nową Marzycielką do Instytutu. Już podczas rozmowy telefonicznej Beatka zrobiła na nas wrażenie, bo mówiła dużo o tańcu. Z lodołamaczem więc nie mieliśmy problemu, ponieważ wszyscy jesteśmy wciąż zachwyceni filmem "Step up". Beatce niesamowicie spodobał się prezent.
Marzycielka przyjęła nas z otwartymi ramionami, dzieliła się z nami swoimi pasjami, zainteresowaniami oraz wspomnieniami ze swojego życia. Tematy nam się nie kończyły.
Dowiedzieliśmy się m.in., że Beatka jest bardzo ambitną dziewczyną, która uwielbia uczyć się biologii. Jej marzeniem kiedyś było zostać chirurgiem, ale po dłuższych przemyśleniach stwierdziła, że chyba woli jednak być biotechnologiem. Beatka fascynuje się ponadto tańcem, oglądała wszystkie programy taneczne, po których kupowała sobie płytki, by w zaciszu swojego domu ćwiczyć kroki. Niestety choroba uniemożliwia jej zapisanie się na jakikolwiek kurs tańca. A marzy jej się najbardziej nauka hip hopu lub salsy.
A o czym poza tańcem marzy ta uśmiechnięta i niesamowicie ciepła i wrażliwa Marzycielka? Tego na pierwszym spotkaniu nie udało nam się dowiedzieć. Padały różne propozycje, kamera cyfrowa, która pozwoliłaby Beatce kręcić najważniejsze momenty życia Jej kochanej mamy babci, oraz Jej przyjaciół, zagranie epizodu w filmie oraz wyjazdy nad ciele morze lub pływanie z delfinami.
Tego o czym marzy najbardziej, mamy zamiar się dowiedzieć podczas najbliższego spotkania, którego rzecz jasna, nie możemy się doczekać.

inne

2008-10-04

W końcu nadszedł ten dzień, dzień wyjazdu. 9 października około 15 spotkałam się z Beatą, jej mamą, babcią i najlepszą przyjaciółką na warszawskim lotnisku skąd przed 17 wyleciałyśmy do Palma de Mallorca. Doleciałyśmy bardzo późno, więc rozpoznanie okolicy przeprowadziłyśmy dnia następnego.

Na śniadanie wstałyśmy wcześnie, by jak najlepiej wykorzystać te kilka dni. Zachwycił nas widok morza i plaży widzianych z okien stołówki... I tak juz po 10 opalałyśmy się i kąpałyśmy w niezwykle przejrzystym, ciepłym i słonym morzu, podziwiając pływające przy dnie rybki. Pierwszy dzień naszej eskapady upłynął leniwie, głównie na morskich kąpielach, opalaniu i podziwianiu okolicy. Wieczorem zaś postanowiłyśmy pospacerować po centrum stolicy Majorki, czyli Palma de Mallorca. Tam delektowałyśmy się widokami pięknie oświetlonej katedry, wąskich, klimatycznych uliczek...

W poniedziałek po śniadaniu pojechałyśmy do Marineland, gdzie miałyśmy zobaczyć wymarzone delfiny. Dały naprawdę wzruszające przedstawienie i wydały się nam wszystkim bardzo przyjaznymi zwierzętami. Równie zabawne show przedstawiły foki. W owym parku można też wziąć udział w występie papug, a także obejrzeć różne inne zwierzęta, jak np. pingwiny, płaszczki, rekiny...
Po wizycie w Marineland, piękna aura zachęciła nas do odwiedzenia Western Park, czyli całkiem okazałego parku wodnego, w którym nasza Marzycielka wraz z koleżanką zjeżdżały na rozmaitych zjeżdżalniach, pływały w basenach itd.
Następnie przyszedł czas na spacer po mieście Magaluf i zakup pamiątek.

Wtorek, podobnie jak niedzielę, zaczęłyśmy od plażowania. Po południu zaś znowu odwiedziłyśmy Magaluf, jednak tego dnia wsiadłyśmy na katamaran o wdzięcznej nazwie Dolphin (Delfin), by popływać po okolicznych zatoczkach, obejrzeć ląd Majorki z innej perspektywy. Tę wyprawę wspominamy bardzo miło dzięki pięknym widokom i sympatycznej obsłudze statku. Wieczór upłynął na kolejnym spacerze po Magaluf, ale też na kąpieli w morzu, które Marzycielka bardzo polubiła, i z którego ciężko ją było wyciągnąć w trakcie całego pobytu :)

Środa zaczęła się wcześnie jako że chciałyśmy zmieścić w tym dniu kilka atrakcji. Po pierwsze odwiedziłyśmy Palma Aquarium mieszczące się w mieście El Arenal. Składa się ono z kilku części, które zwiedza się po kolei, i w których znajdują się akwaria (niekiedy olbrzymie) z morskimi zwierzętami z różnych zakątków świata. Oprócz zwierząt w akwariach można podziwiać np. koralowce co razem daje niezapomniane wrażenia. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiło największe akwarium, tzw. Blue Aquarium, czyli Niebieskie Akwarium, w którym pływały rekiny. Po wyjściu z wodnego świata udałyśmy się... nad wodę bez której Beatka nie była w stanie przeżyć ani dnia. W środę więc opalałyśmy się na plaży w El Arenal, nieco innej niż nasza hotelowa plaża czy plaża w Magaluf - zdecydowanie większa i mniej zaludniona. Po kąpieli z kolei udałyśmy się z powrotem do centrum Palmy, by zwiedzić najsławniejszy zabytek miasta, czyli Katedrę. Oczarowane jej ogromem i pięknym wnętrzem, spacerowałyśmy do przystanku, by powrócić na ostatnią noc do hotelu.

W czwartek rano zaczęło padać, więc nie było nam aż tak bardzo szkoda opuszczać wyspę. Po kilku godzinach lotu byłyśmy w Warszawie, która powitała nas pięknym słońcem. Na lotnisku czekała na nas Małgosia Kożuchowska, która ze swoim mężem postanowiła spełnić marzenie Beatki. Dzięki temu spotkaniu Beata miała szansę osobiście podziękować za spełnienie marzenia i podzielić się wrażeniami. Ten wyjazd dostarczył nam wszystkim niezapomnianych doznań, a Marzycielce mam nadzieję najwięcej.

Jeszcze raz dziękuję w imieniu Marzycielki, jej rodziny, koleżanki i swoim za cudowny wyjazd, a także Fundacji Mam Marzenie za realizację marzenia.