Moim marzeniem jest:
Jadwinia i Jakub Jadziewicz
pierwsze spotkanie
2007-11-25
W niedzielne południe wybrałyśmy się razem z Renatą na spotkanie z naszym nowym Marzycielem- Mateuszem.
Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek... trochę zboczyłyśmy z drogi i zabłądziłyśmy ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, więc dzięki uprzejmości lokalnej policji bardzo szybko znalazłyśmy się już na właściwej drodze. Dziękujemy za pomoc !!!
Nasz Marzyciel przywitał nas z całą rodziną: mamą, tatą i dwoma starszymi braćmi. Na początku Mateusz był trochę nieśmiały, nie spodziewał się naszej wizyty- to była niespodzianka, ale lodołamacz okazał się starzałem w dziesiątkę. Uśmiech na twarzy Mateusza wywołany nowym autem terenowym był niesamowitym uczuciem.
Mateusz to sympatyczny sześciolatek o ciepłym uśmiechu zafascynowany pracą strażaków, wystarczyło zobaczyć tylko ten błysk w oku, gdy opowiadał o swoich spotkaniach ze strażakami...
Ponadto, nasz Mały Marzyciel, jak każde małe dziecko lubi oglądać telewizję i ma już swoich ulubionych aktorów, z którymi chciałby się spotkać.
Niestety nie udało nam się poznać tego jedynego, największego marzenie Mateusza- mamy nadzieję, że niebawem je poznamy.
Aktualizajca:
Znany już marzenie Mateusza. Chłopiec chciałby dostać rowerek "składak" i Wiersze Jana Brzechwy.
inne
2008-02-16
Mateusz vel. Grzyb- ek postawił przed nami nie lada wyzwanie, rower składak w dzisiejszych czasach nie jest dość łatwo zdobyć ale dla naszej Fundacji nie ma rzeczy niemożliwych, więc w sobotnie przedpołudnie wybraliśmy się aby spełnić marzenie Mateusza.
Mateusz jak przy pierwszym spotkaniu nie spodziewał się naszej wizyty... od razu na twarzy chłopca zagościł uśmiech gdy nas zobaczył, bo jak zdradziła nam Mama, Mateusz dopytywał się kiedy znów pojawimy się u Niego.
Nasza wizyta zbiegła się w czasie z urodzinami chłopca więc był tort, dmuchanie świeczek oraz wspólnie odśpiewane 100 lat dla Mateusza. W końcu nadszedł czas na prezenty, gdy Mama Mateuszka zajęła się krojeniem tortu, On sam przystąpił do rozpakowywania prezentów. Wymarzona książka Brzechwa Dzieciom, wywołała od razu uśmiech na twarzy, później przyszła kolej na rękawiczki i kask rowerowy, tylko brakowało roweru.... więc gdy Wszyscy obecni zajęli się konsumowaniem pysznego toru, wspólnie z Jakubem wymknęliśmy się na chwilę po to największe marzenie Mateuszka. Jakież było zdziwienie Naszego Marzyciela, gdy zobaczył rower, który właśnie "zmierzał" w Jego kierunku... Mateusz przy niewielkiej pomocy Mamy od razu zabrał się za wypróbowanie swoje Marzenia w domu, ponieważ warunki za oknem nie pozwalały na nic innego. To był z pewnością dzień pełen wrażeń i niespodzianek, których nadmiar troszeczkę przerósł Naszego Marzyciela, musiał On trochę ochłonąć przed kolejnym etapem, czyli wręczeniem dyplomu Marzyciela i wspólnym pamiątkowym zdjęciem.