Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-04-28
Spotkanie z naszym nowym Marzycielem, Miloszem bylo moja pierwsza wizyta w Centrum Zdrowia Dziecka, takze przebiegalo ono dla mnie pod znakiem sporych emocji.
Milosza znalazlysmy na sali bawiacego sie z kolegami. Chlopiec byl bardzo oniesmielony nasza wizyta jednak wreczony przez Ize lodolamacz- figurki rycerzy, wywolaly na jego buzi niesmialy usmiech. Wspólna zabawa rycerzami rozluznila chlopca na tyle, ze zgodzil sie cos nam narysowac.
Milosz jest bardzo zywym dzieckiem z mnóstwem pomyslów. Niestety nie udalo nam sie jeszcze poznac tego jedynego najwiekszego marzenia. Mamy jednak nadzieje, ze nastapi to juz wkrótce.
inne
2008-04-26
Tę ciężką i niebezpieczną wyprawę planował od dawna. Każdy szczegół musiał zostać skrupulatnie dopracowany, każdy kilometr trudnej trasy wyznaczony na kolorowej mapie. Ale rycerz Miłosz Dzielny słynie ze swej cierpliwości. Upływ czasu nie stanowił przeszkody. Warto było czekać, gdyż wyprawa do dalekiej i niebezpiecznej krainy o egzotycznie brzmiącej nazwie - Disneyland, miała okazać się przygodą życia, jednym z najważniejszych punktów w karierze tego młodego i nieustraszonego rycerza. Po miesiącach drobiazgowych i żmudnych przygotowań nadszedł długo wyczekiwany dzień. Wraz z Miłoszem Dzielnym w tę niezwykłą podróż zdecydowali się wybrać jego najwierniejsi kompani: hrabia i hrabina (prywatnie rodzice młodego rycerza, jednak podróż swą odbywali in cognito), młoda dama o imieniu Paulina (towarzyszka dziecięcych zabaw i młodzieńczych szaleństw) oraz wierny giermek i sekretarz, który już po powrocie zdecydował się opisać przygody swego mistrza.
Droga do celu była długa i męcząca, wymagała ciągłej zmiany środków transportu, licznych potyczek ze strażnikami poszczególnych krain, które dane było przemierzać kompanii Miłosza Dzielnego. Już na początku trasy zyskali oni sprzymierzeńca - ogromnego białego asa przestworzy, potwora o dobrym sercu - Don Samolota, który bez wahania zawiózł na swym grzbiecie całą grupę niemalże do miejsca przeznaczenia. Kraina Disneyland znajdowała się już tuż tuż! Wszyscy uczestnicy wyprawy byli podekscytowani jej bliskością, a zarazem zaniepokojeni tym, co mogło ich czekać w tym nieznanym kraju. Ale czy na pewno wszyscy? Oczywiście, że nie! Miłosz Dzielny, jak wskazuje jego przydomek, nie wie co to strach czy niepokój. Uspokoiwszy swoją kompanię, doprowadził ją bezpiecznie do przydrożnej gospody, w której to mieli spędzić tę i kilka następnych nocy.
W ciągu kolejnych dni miało miejsce tyle niezwykłych zdarzeń, iż trudno je wszystkie spamiętać, a opisanie każdego szczegółu wydaje się niemożliwością.
Dzień pierwszy powitał całą ekipę bezchmurnym niebem i promieniami wiosennego słońca.
- Tym lepiej - pomyślał rycerz - tak przyjazna aura może nam tylko pomóc!
Po czym wdział swą zbroję i nakazał przygotować się pozostałym do rychłego podboju. Nieco zdenerwowani, ale jednocześnie szczęśliwi i przekonani, że z ich dzielnym rycerzem nic złego im nie grozi - wyruszyli w nieznane. Pierwsze wrażenie zaparło dech w piersiach wszystkich uczestników wyprawy, nawet Miłosz Dzielny wydawał się nie dowierzać temu, co ujrzał. Ogromny, kolorowy zamek, wielka brama i tłumy innych rycerzy, dworzan, księżniczek. Czyżby każdy chciał podbić to, jak się spodziewał, bogate królestwo? Czy może działo się w nim coś, czego rycerz nie przewidział? Jakiś turniej rycerski, a może wielki bal?
Jednak opanowanie Miłosza Dzielnego nie pozwoliło mu ani na chwilę stracić zimnej krwi - szybko zorientował się co do okoliczności panujących w nieznanym królestwie. A te przewyższyły jego najśmielsze oczekiwania. Król Disneylandu - Kaczor Donald, wraz z królową: Myszką Mini - wyprawiali wielki bal, bal na cześć swych gości, z okazji 15 urodzin swych synów: zupełnie-niepodobnych-bliźniaków - Psa Pluto i Kubusia Puchatka. Radość nie miała końca, niepokój ustąpił miejsca podekscytowaniu i ogólnej wesołości. Jednak serce rycerza zadrżało - z kim będzie walczył? Jak udowodni swoją męskość? Przecież nie bawiąc się i ucztując! Oczywiście rozmyślania te nie popsuły mu humoru i nie przeszkodziły brać udziału w licznych zabawach - wycieczce krajoznawczej parowozem, dzięki której mógł obejrzeć niemalże cały teren królestwa, przejażdżce najnowszym wynalazkiem techniki po krainie górzystej i niebezpiecznej - kolejka, którą podróżowali osiągała zawrotne szybkości, szczególnie na zakrętach i stromych zboczach. Kobiety, w tym wierny giermek (tak, giermek także może być kobietą, gdyż w kraju rycerza Miłosza panuje szeroko rozumiane równouprawnienie w dostępie do wszelkich zawodów) nie potrafiły powstrzymać na wodzy swych emocji i głośnym krzykiem sygnalizowały swój strach. Miłosz Dzielny pozostawał nieustraszony. Z ciekawością przemierzał kolejne dzielnice królestwa, podziwiając różnorakie atrakcje. Jednak odczuwał pewien niedosyt z powodu braku niebezpiecznych przygód, w których mógłby zaimponować swoja wielką odwagą i walecznością.
- Ach, mogłoby się wydarzyć coś, co pozwoliłoby mi się wykazać? Jakiś mały smok, czy może ?
- Piraci!!! Ratunku!!! - wśród tłumu rozległ się krzyk. Rycerz Miłosz nie zastanawiając się ani chwili ruszył w kierunku, z którego dochodziło wołanie o pomoc. Tuż po przeprawieniu się przez most linowy rozciągnięty nad rwącą rzeką jego oczom ukazała się scena walki, grupa mężczyzn z opaskami przykrywającymi jedno oko atakowała gości Disneylandu, rabując i wymachując mieczami. Bach, ciach! I piraci zostali pokonani! Tak oto rycerz Miłosz Dzielny został bohaterem, o którym jeszcze długo opowiadano barwne historie i legendy.
Król Kaczor Donald, w ramach wdzięczności za uratowanie gości, podarował rycerzowi srebrny miecz oraz inne drobiazgi ze swego skarbca, a także zaprosił całą drużynę do dalszego korzystania z atrakcji jego krainy.
Następny dzień upłynął Miłoszowi Dzielnemu na zabawie i przyjmowaniu gratulacji za swój bohaterski wyczyn. Wraz z hrabiostwem, dworzanką Palinką i giermkiem obejrzał niesamowity turniej maszyn zwanych samochodami, które poruszały się po arenie zwinnie niczym tygrysy, wykonując skomplikowane akrobacje. Następnie wybrali się w podroż wozem, który przemierzał niebezpieczne krainy - omijał wodospady i osunięcia ziemi, ataki smoków oraz inne katastrofy. Jednak, jak zapewnił ich król Kaczor Donald - nie groziło im żadne, nawet najmniejsze niebezpieczeństwo, gdyż nadworny magik rzucił na wóz czar zabezpieczający. Ach, przedziwna to była kraina! Miłosz Dzielny nie posiadał się z zachwytu, co krok napotykał tak niesamowite zjawiska, że nie mógł się im nadziwić. W jego młodej głowie narodziła się pewna myśl, której jednak nie zdradził nikomu, aż do powrotu do swego królestwa.
Ostatni dzień wyprawy świta Miłosza Dzielnego postanowiła spędzić w oddalonej o kilkadziesiąt minut drogi od królestwa Disneylandu Krainie Wielkiej Wieży. Pogoda co prawda nie sprzyjała, jednak czy taki szczegół mógł zniechęcić dzielnego rycerza? Absolutnie! Wszystko przebiegło zgodnie z planem - Miłosz Dzielny wspiął się na sławną wieżę, następnie przepłynął rzekę przecinającą Krainę na dwie części, podziwiając przy tym liczne zabytki, a pod koniec pełnego przygód dnia zabrał całą swą grupę przyjaciół na własnoręcznie upolowane lody truskawkowe.
I tak oto wyprawa dobiegła końca. W drodze powrotnej pomógł mu stary znajomy z początku wycieczki - Don Samolot, użyczając ponownie swych skrzydeł. Ile wrażeń pozostało w sercu rycerza! Nadzieja, wiara - wiara w moc marzeń i snów. Ile nowych pomysłów się narodziło! A jeden z nich szybko doczekał się realizacji - Miłosz Dzielny, zauroczony wspaniałością poznanego kraju postanowił odwzorować go w swoim królestwie. W kilka chwil powstała kraina złożona ze wszystkich tych budowli, które zapadły w pamięć rycerzowi. A w samym jej środku wznosiła się wysoka i lśniąca wieża - Wieża Marzeń.