Moim marzeniem jest:

Pojechac do Włoch

Artur, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Ostry Dyżur Poetycki, Kościół Środowisk Twórczych oraz 1%

pierwsze spotkanie

2007-11-10



Było sobotnie przedpołudnie, gdy wybraliśmy się do Centrum Zdrowia Dziecka, by spotkać po raz pierwszy Artura - naszego nowego Marzyciela. Zastaliśmy go w trakcie lektury, gdyż jak się okazało, bardzo lubi czytać książki. Rozmowa od razu potoczyła się szlakiem jego ulubionego autora - J. R. R. Tolkiena, więc czym prędzej wręczyliśmy nasz lodołamacz, którym była gra na podstawie "Władcy Pierścieni". Po wzajemnym poleceniu sobie różnych tytułów i wymianie opinii na temat rozmaitych gier komputerowych, przedyskutowaliśmy wyniki meczów (Artur był kiedyś wieelkim fanem piłki nożnej i do dziś interesuje go ten sport). Dobrze, że działaliśmy w zespole, bo każdy z osobna raczej nie dysponowałby tak szeroką orientacją we wszystkich wymienionych zakresach;). Później rozmawialiśmy jeszcze długo o różnych rzeczach, a właściwie można by powiedzieć, że o życiu.. Byliśmy pod wrażeniem hartu ducha naszego Marzyciela, dowiedzieliśmy się sporo o jego zainteresowaniach i upodobaniach, aby na koniec wydobyć z niego jego największe marzenie.
Nie musiał się długo zastanawiać, ponieważ od dawna o czymś marzył. Okazało się, że największym marzeniem Artura jest podróż do Włoch. Zafascynowany pięknem Italii smakosz oliwek marzy, by zobaczyć na własne oczy podziwiane w albumach zabytki i pejzaże tego słonecznego kraju. A więc możemy się brać do pracy!


Jeśli chcesz pomóc w spełnianiu tego marzenia, skontaktuj się z naszymi wolontariuszami:

Dorota Wesołowska: gadula_ja@op.pl

Michał Zaborowski: rudi2@go2.pl

 

 

inne

2008-04-02




2 kwietnia to dzień dosc magiczny. Trzecie rocznica śmierci Papieża, Jana Pawła 2. Jednak dla mojego marzyciela Artura,to dzień ważny z innego powodu- dziś rozpoczyna się realizacja Jego marzenia- wyjazd do Włoch. Spotkaliśmy się o 6 rano na warszawskim lotnisku Okęcie; my tzn. Artur, Jego młodszy brat Paweł, rodzice Artura i ja. Mój marzyciel pierwszy raz leciał samolotem więc był trochę zestresowany,ale atmosfera od początku była radosna, więc nie dawał nic po sobie poznać. 0 7:35 wystartowaliśmy. Lot był przyjemny i krótki, ok 10 wylądowaliśmy w Rzymie... Na lotnisku czekał na nas transport, który zawiózł nas prosto do apartamentu. Apartament okazał się śliczny i duży, jednak zbyt dużo czasu w nim nie spędzilismy,gdyż całymi dniami odkrywaliśmy zakątki ślicznego Rzymu. Jeszcze tego samego dnia poszliśmy na pizze, której od dawna nie mógł się doczekać Artur. Jak już zaspokoiliśmy głód, udaliśmy się na Plac Św. Piotra.
Oczywiście odwiedziliśmy grób Naszego Papieża, Jana Pawła 2. Tak zaczął się nasz wyjazd.. W trakcie realizacji marzenia Artura, codziennie odkrywaliśmy uroki cudownego Rzymu z zupełnie innej strony.
Z kulinarnej, codziennie jedliśmy w innej restauracji, delektując się pyszną, włoską kuchnią. Mimo,że na początku mało znałam Artura,nie trudno mi było zauważyć, jak bardzo uwielbia pizzę, oliwki i inne ichniejsze przysmaki. Ze strony historycznej, zwiedziliśmy, wraz z przewodnikiem, Rzym Antyczny i Fontannę di Trevi. Coś pięknego. Nie zapomnieliśmy wrzucić monety, rzecz jasna, żeby raz jeszcze odwiedzić to miejsce :) Ciekawym pomysłem i sposobem na spędzenie czasu w Rzymie było zwiedzanie sightseeing'iem. Jest to autobus turystyczny, który w ciągu 2 godzin obwiózł nas po najciekawszych zakatkach Rzymu. Świetne widoki, możliwość wysiadki na każdym przystanku i dalszego podróżowania. Artur nie mógł oderwać wzroku od szyby autokaru. Myśle, że poleciłby wszystkim ten sposób zwiedzania.
Do Watykanu i Muzeum Watykanskiego wybraliśmy się około południa i wraz z obiadem zajęło nam to cały dzień. Malowidła i rzeźby na ścianach zapierają dech w piersiach. Dodatkowo Muzeum, jak i wszystkie atrakcje turystyczne w Rzymie, jest świetnie przystosowane dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim, więc nie było dla Artura problemem obejrzenie każdego zakątka najstarszego miasta.
Mieliśmy dużo szczęścia,gdyż przez cały wyjazd towarzyszyło nam słońce, wobec czego spacerowanie po Rzymie stało się jeszcze cudowniejsze i magiczne. Oby każdy marzyciel miało takie marzenie, które potem moglibyśmy spełnić, rozświetlając dzięki temu jego życie.

W końcu, *Wnosząc promień słońca do życia innych, rozświetlamy także swoje życie.*