Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-07-22
Sobota zapowiadała się bardzo pracowita. Tego dnia zdecydowałyśmy się odwiedzić dwóch naszych nowych marzyciel. Jednym z nich był 11 letni Maciej z Włocławka (choruje na chorobę Recklinghausena).
Bez większych niespodzianek na drodze udało nam się dojechać na miejsce. Rodzinka Macieja przywitała nas w komplecie. Maciej bardzo ucieszył się z nowej gry komputerowej. Interesuje się samochodami więc jedna z najnowszych gier rozgrywająca się na torze wyścigowym to był strzał w dziesiątkę. Asia zajęła się wypisywaniem RPM, a ja mogłam w tym czasie lepiej poznać naszego nowego marzyciela. Maciej to bardzo spokojny, mądry chłopczyk. Interesuje się nie tylko samochodami, ale również piłką nożną. Ma także swojego ulubionego aktora, jest nim Cezary Pazura.
Kiedy Maciej zdradzał mi swoje najskrytsze marzenia nie byłam do końca pewna, które będzie to najważniejsze. Okazało się, że Maciej najbardziej jednak marzy o zobaczeniu "kawałka świata" i zabawie w Disneylandzie pod Paryżem... Przed narysowaniem swojego największego marzenia Maciej nieśmiało zadał tylko pytanie, czy można marzyć o wyjeździe poza granice Polski. Pewnie, że tak Macieju! Przecież Twoja wyobraźnia na pewno jest o wiele bardziej rozległa niż granice naszego państwa!
Mam nadzieję, że szybko uda nam się spełnić marzenie Macieja...
inne
2007-09-21
W dniach 18-21.09.2007 r. mieliśmy przyjemność w sporym gronie spełnić marzenie Roksanki i Maciusia. Monika przejęła pieczę nad Roksanką, ja wzięłam pod swe skrzydła Maćka.
Nasz pobyt trwał de facto dwa dni, dwa pozostałe przeznaczone były na przelot oraz zakwaterowanie. Dla Maćka był to drugi lot - wcześniej tym samym sposobem dostał się do Irlandii na spotkanie z chorymi dziećmi. Oczywiście najbardziej chciał usiąść obok okna.
Gdy przybyliśmy do podparyskiego lotniska przywitała nas trójka bardzo sympatycznych Polaków - Pani Wioletta, Pani Dominika oraz Pan Staszek. W swojej dobroci serca chcieli nam pokazać (również w drodze powrotnej) uroki Paryża. Taka okazja nie zdarza się często! Tak więc obowiązkowo zaczęliśmy od Wieży Eiffla. Weszliśmy też do kościoła św. Katarzyny (znanej z cudownych uzdrowień). Jako, że korki zabrały nam sporo czasu, z samochodu tylko widzieliśmy Sacre Ceur, katedrę Notre Dame, Louvre, Łuk Triumfalny.
W samym Eurodisneylandzie mieszkaliśmy w drugim co do wielkości i luksusu hotelu. Stamtąd już tylko 15 minut pieszo wzdłuż ładnego jeziora do celu naszej wyprawy - do Eurodisneyland-Park, -Studios i -Village. Zaczęliśmy od Parku, tam bowiem jest centrum dziecięcych atrakcji.
Maciek już przed dotarciem do Disneya stwierdził, że dwa dni to z pewnością będzie za krótko i najchętniej, to by tam zamieszkał :) Faktycznie, nie zdążyliśmy "zaliczyć" wszystkich kolejek, karuzel, samochodzików itp. Disneyland okazał się bardzo dużym parkiem rozrywki, który przyciąga nie tylko ilością proponowanych ofert zabawy, ale też ich pomysłowością, kolorem, doznawanymi wrażeniami. Trudno wobec tego powiedzieć, co się Maćkowi najbardziej podobało. Sam nie wiedział :). Prawdopodobnie kolejka Nemo - gdy to mieliśmy uczucie przebywania w wodzie, wśród morskich stworów, pędząc przez głębiny. Sporo emocji przeżył na Roller Coaster (kolejka obracająca się o 360 stopni), podczas pokazów jazdy samochodów wyścigowych, na torze samochodowym, w statku kosmicznym. Duże wrażenie robiła również parada- zarówno w Disneyland Parku, jak też -Studios- oraz kino z efektami specjalnymi i "It`s a small beautiful world".
Najbardziej wzruszały mnie momenty, gdy jawnie widać było chęć niesienia szczególnej pomocy dla Maćka - jako chorego. Nie było najmniejszego problemu, by korzystał z atrakcji poza kolejnością, nawet ponownie (czyli dwa razy pod rząd). Uśmiechano się do nas, Maćka głaskano po głowie. Natomiast po wspaniałym przedstawieniu o Królu Lwie zaproszono nas za kulisy, gdzie spotkaliśmy się z głównymi bohaterami. Ludzkie serce nie zna granic!
Ze smutkiem musieliśmy opuszczać ten najpopularniejszy wśród dzieci park rozrywki. Teraz rozumiem, dlaczego tak często o nim marzą. Maciusiu, mamy nadzieję, że spełniliśmy Twe marzenie!
Szczególne podziękowania od rodziców Maćka i niego samego dla wychowawczyni, Pani Moniki Leśniewskiej, a od nas - dla Polaków, którzy się nami zaopiekowali, wsparli umiejętnościami językowymi i poświęcili swój czas na pokazanie nam wspaniałego Paryża.
Szczególne podziękowania za opiekę, transport i pokazanie Paryża p. Wioletcie Słoń i Jej przyjaciołom.