Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-08-30
30 sierpnia br. odwiedziłyśmy Klinikę Pediatrii, Hematologii i Onkologii przy Szpitalu Uniwersyteckim im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy. Po wcześniejszej rozmowie z Mamą Piotrka byłyśmy umówione z Naszym Marzycielem.
Przyznam szczerze, że bardzo niedawno zapisałam się do Fundacji Mam Marzenie, więc był to mój pierwszy raz. Chyba byłam bardziej przejęta niż nasz Marzyciel - Piotr, który zaraz przy drzwiach Kliniki przywitał nas szerokim uśmiechem - mimo uciążliwego i nie opuszczającego Go stojaka z kroplówką "chemii". Na początku Piotr tylko podejrzewał, że to właśnie my przyszłyśmy poznać jego największe marzenie, ale po zapoznaniu wszystko stało się jasne:)
Nasz nowy Marzyciel zaprowadził nas do swojego kolorowego pokoju, usiadł na łóżku i zaczął opowiadać o sobie:
Piotr ma 13 lat. Od maja 2006 roku cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nasz Marzyciel opowiadał nam, że przed chorobą bardzo dużo grał w piłkę nożną z kolegami. Niestety po chemioterapii wszystko tak go bolało, że nie mógł już biegać jak kiedyś... Pokopał jedynie piłkę w ogródku przed domem na wsi. Piotruś z dumą w piersi i wielkim uśmiechem zdradził nam też, że jeździł po podwórku skuterem kolegi. Był zachwycony, bo motory i samochody to jego hobby. Teraz, będąc w szpitalu, ogląda swoje hobby i marzenia w Internecie, bo w domu nie ma komputera. Panie pielęgniarki przyznały nam, że gdy tylko Piotruś zjawia się w klinice na bolesne i długie leczenie, siada przed komputerem i ogląda swe małe marzenia.
Naszym "lodołamaczem" była koszulka reprezentacji polskiej, którą Piotruś od razu ubrał i wyglądał w niej bardzo gustownie. W trakcie naszej rozmowy dowiedziałyśmy się, o czym najbardziej marzy nasz Marzyciel. Piotruś narysował cztery obrazki. Na jednym samochód rajdowy i siebie w pięknym kasku. Zdradził nam, że chciałby choć na jeden dzień stać się rajdowcem. Kolejny rysunek przedstawiał Góry. Piotr był tylko nad morzem, więc chciałby jeszcze zobaczyć piękne górskie widoki ze szczytu gór. Trzeci obrazek przedstawiał idola, z którym chciałby spotkać się Piotruś. Już po włosach rozpoznałyśmy, że tym idolem jest piłkarz RONALDINHO.
Nasz Marzyciel tak pięknie rysuje, że patrząc jak powstają te piękne obrazki pomyślałam sobie, że ja tak pięknie to nie rysuję... I wtedy zobaczyłyśmy rysunek z tym największym, najskrytszym marzeniem Piotrusia. To był komputer z drukarką. Może właśnie dzięki niemu, w wirtualnym świecie, Piotruś choć na chwilę zapomni o swojej ciężkiej chorobie???
inne
2006-11-15
Otrzymaliśmy niespodziewany telefon od pani Iwony Królikowskiej, z tzw. "propozycją nie do odrzucenia". Jej córka Magda, robiąca karierę modelki, postanowiła podzielić się swoją gażą z sesji fotograficznych z dziećmi. Wybrała naszego Piotrusia - bowiem nie sposób oprzeć się Jemu czarującemu uśmiechowi (przyznajemy, iż my także należymy do fan klubu tego małego dżentelmena). "Dobre wróżki" oświadczyły, iż pragną spełnić marzenie chłopca natychmiast. Na drugi dzień byłyśmy już umówione w szpitalu.
Udało nam się dochować tajemnicy. Miło było oglądać zaskoczenie i ogromną radość na twarzy Piotrusia. Z pewnością tłum osób, który uczestniczył w realizacji jego marzenia (oprócz sponsorek i wolontariuszek - dziennikarka i fotoreporter z zaprzyjaźnionej z nami "Gazety Pomorskiej) na początku trochę go onieśmielał. Jednakże szybko nasz marzyciel odzyskał rezon. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia. One w najlepszy sposób oddają emocje, jakie towarzyszyły nam tego dnia. Widać doskonale ten błysk w oku i szczęście na twarzy Piotrka. Komputer bowiem, to "to", co każdy nastolatek w dzisiejszych czasach "powinien mieć" :). Teraz pozostaje tylko chłopcu założenie internetu, by móc pogłębiać, między innymi, wiedzę ze swoich ulubionych dziedzin: sportowej i motoryzacyjnej. Oświadczył nam, że sam na niego zaoszczędzi.
Piotrusiu, życzymy tobie, abyś jak najszybciej mógł surfować po internecie oraz znów biegać z kolegami po boisku i grać "w nogę". Jedno z Twoich marzeń się spełniło. Wierzymy, iż kolejne czekają w kolejce na realizację :)
Serdeczne podziękowania dla Magdy Królikowskiej oraz jej przyjaciół (Piotra Lachowskiego oraz przyjaciółki mamy Magdy, która postanowiła zostać anonimowa) za spełnienie marzenia Piotrusia.
Wielkim jest ten, kto nie zatracił serca dziecka.