Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2010-01-23
W śnieżny, słoneczny dzień wybraliśmy się do naszej nowej Marzycielki Kasi.Po pokonaniu niezliczonych przeszkód i przezwyciężeniu iście syberyjskiego mrozu,ekipa Fundacji dotarła do małego domku na ośnieżonym osiedlu, zamieszkałego przez, jak się okazało, bardzo życzliwych, kochających się i troszczących się o siebie ludzi. Po przełamaniu pierwszych lodów udało nam się poznać najszczersze pragnienie dzielnie przeciwstawiającej się losowi Kasi, która może być natchnieniem dla wielu. Dziewczynka zawsze chciała pojechać nad polskie morze. I mamy nadzieję, że to marzenie spełni się jak najprędzej.
Jeżeli chcesz pomóc spełnić marzenie Kasi skontaktuj się z Nami:
Wolontariusz: Dorota Goćwin
Tel: 507-988-096
e-mail: dorota.gocwin@gmail.com
spełnienie marzenia
2010-01-23
W przedostatnim tygodniu sierpnia miałam okazję uczestniczyć w spełnieniu marzenia Kasi. Pobyt nad morzem, w miejscowości Jastrzębia Góra, przebiegał intensywnie i pełen był wszelakich emocji. Już sama podróż pociągiem dostarczyła nam emocji niezapomnianych :)
Poza mną i Kasią nad morzem odpoczywała również siostra Kasi – Zosia, jak i mama Marzycielki. Przez kilka dni zamieszkałyśmy w hotelu Astor, gdzie przyjęto nas bardzo miło i sympatycznie a do naszej dyspozycji pozostawiono między innymi basen i inne rozrywki.
Pierwszego dnia pobytu postanowiłyśmy zwiedzić okolice Jastrzębiej Góry. Po śniadaniu udałyśmy się na spacer, którego zwieńczeniem była plaża. Tego dnia jednak słonko nas nie rozpieściło, woda była wyjątkowo zimna. Odważyłyśmy się jedynie przez chwilkę krótką pomoczyć dłonie w morzu. Potem bawiłyśmy się w hotelowym pokoju zabaw a także i na placu zabaw. Wieczór spędziłyśmy na basenie.
Drugi dzień upłynął nam na wycieczce do Helu. Tego dnia pogoda była bardzo ładna, więc mogłyśmy poplażować. Była zatem kąpiel w morzu, babki z piasku i spacery wzdłuż wybrzeża. Później odwiedziłyśmy fokarium, gdzie byłyśmy świadkami karmienia foczek. Na zakończenie postanowiłyśmy także udać się do portu.
Sobota była dniem plażowania w Jastrzębiej Górze. Poza tym kilka chwil spędziłyśmy na placu zabaw. A wieczorem udałyśmy się do centrum miasta, gdzie zajadałyśmy się lodami, goframi, ciastkami. Dziewczynki dużo czasu spędziły tez na różnych karuzelach. Kasia wybrała dla siebie wiele pamiątek.
Niedziela okazała się dniem bardzo intensywnym. Udałyśmy się do Władysławowa, gdzie najpierw zwiedziłyśmy Dom Rybaka, w którym poza tarasem widokowym mieści się także Muzeum Motyli ( i wszelkiego robactwa!, ale spokojnie, nie były groźne :p ). Następnie na kilka godzin rozłożyłyśmy się na plaży. Po czasie lenistwa i odpoczynku udałyśmy się w kierunku portu rybackiego. Ale wcześniej odwiedziłyśmy także Galerię Morską w Kutrze Rybackim, gdzie Kasia wcieliła się w rolę sternika kutra, poznała tajemnice rybich połowów i na własne oczy mogła oglądać najróżniejsze narzędzia niezbędne do pracy statku. Na zakończenie wycieczki zwiedziłyśmy port rybacki, który wydał nam się niezwykle urokliwy. Spodobał nam się tak bardzo, że następnego dnia postanowiłyśmy tam z Kasią powrócić, aby jednym z małych stateczków odbyć rejs po morzu. Tego dnia udałyśmy się także spacerkiem do graniczącego z Jastrzębią Górą Rozewia, gdzie wspięłyśmy po wielu schodkach na szczyt latarni. Widok był niesamowity!
Wtorek był ostatnim dniem naszego pobytu. Poranek upłynął na pakowaniu wszystkich bagaży i upychaniu różnych pamiątek. Pożegnałyśmy się także z pracownikami hotelu Astor. Był tez czas pożegnania z Morzem Bałtyckim. Postanowiłyśmy także zobaczyć najbardziej wysunięty na północ punkt naszego kraju czyli tak zwaną Gwiazdę Północy. Tego dnia odwiedziłyśmy też oceanarium, w którym podziwiałyśmy wiele rybich gatunków. Nie wystarczyło już jednak czasu na nic więcej, gdyż przed nami była powrotna podróż do domu…