Moim marzeniem jest:
inne
2004-08-25
Kiedy po raz pierwszy pojechałam do 12-letniego Damiana, znajdującego się pod opieką Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, niemalże od drzwi wiedziałam, że mam do czynienia z zapalonym kibicem Legii Warszawa. Chłopiec ubrany był w koszulkę Legii, a na ścianie wisiała flaga tego zespołu. Po wstępnej rozmowie i wywiadzie z Damianem szybko zorientowałam się, że największym marzeniem chłopca jest spotkanie z bramkarzem Legii - Arturem Borucem. Kiedy zapytałam się dlaczego właśnie z nim, rezolutnie mi odpowiedział, że jak był zdrowy to też stał na bramce, a Boruc dobrze broni. Nie miałam żadnych wątpliwości, co do tego, że jest to marzenia chłopca.
Wspólnie z przyjaciółmi rozpoczęliśmy organizację marzenia. Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym Legii Panem Jackiem Bednarzem, który o wszystkim poinformował Artura Boruca. Reakcja była natychmiastowa: jedziemy do Damiana!!!!
Ze względu na chorobę chłopca nie mogliśmy go zabrać na mecz, dlatego wszyscy z Panem Arturem Borucem stawiliśmy się w domu chłopca. Damian przez kilka chwil nie mógł uwierzyć, że jego marzenie stało się rzeczywistością - jego oczy robiły się coraz większe.
Przez cały czas spotkania z bramkarzem nie oderwał ani na chwilę wzroku od niego. Artur Boruc przywiózł chłopcu w prezencie piłkę z podpisami wszystkich zawodników zespołu, koszulkę oraz złożył autograf na fladze Legii. Myślę, że było to niesamowite przeżycie dla chłopca i jego rodziny. Wszyscy nie mogli do końca uwierzyć, że bramkarz Legii był u nich w domu...
Na koniec, tuż przed samym wyjściem, Artur Boruc obiecał, że da chłopcu w prezencie jego rękawice, żeby w trakcie meczu je zakładał i telepatycznie pomagał mu bronić bramki.
Zobacz także o naszym Marzycielu w :