Moim marzeniem jest:

Laptop

Paulina, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2004-08-02

List od Paulinki - Warszawa, 02.08.2004
Otrzymaliśmy list od Paulinki, która pod koniec maja otrzymała od nas swój wymarzony laptop. Publikujemy go w całości i dziękujemy Paulince za to, że znalazła dla nas trochę czasu. Serdecznie pozdrawiamy!

Witam Panią, Małgosiu!!! Bardzo przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, ale było to spowodowane po pierwsze moim pobytem w szpitalu, a po drugie komplikacjami z założeniem internetu. Zamówienie w Telekomunikacji złożyliśmy już na początku maja i do wczoraj internet nie był podłączony. No, ale nareszcie się udało! Jeszcze nie jestem zbytnio w nim obeznana, dlatego też nie wiem czy ten e-mail wogóle do Pani dotrze. Ale miejmy nadzieję, że jednak dojdzie...

U mnie wszystko w porządku. Co prawda byłam przez jakiś czas znowu w szpitalu, ale już od tygodnia szczęśliwie jestem w domu. Czuję się różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale najważniejsze, że jestem w domu, u siebie, na własnym łóżku. Ostatnio mam nowego przyjaciela. Ma na imię Kinio i jest króliczkiem miniaturką. Dostałam go w prezencie od kolegi na imieniny. Mam więc teraz zajęcie, bo trzeba mu posprzątać klatkę, nakarmić, napoić, no i oczywiście pobawić się z nim. To małe zwierzątko od samego początku zawładnęło całym moim sercem...

Teraz, kiedy mam internet, nie będę miała czasu na nudę. Dzięki laptopowi, który dostałam od waszej Fundacji będę miała kontakt ze światem i niezłą zabawę. Do tej pory jeszcze nie mogę uwierzyć, że dostałam laptopa, który był już od dawna moim najskrytszym marzeniem. Dziękuję...



Oto mój adres e-mailowy: paulina.lipiec@neostrada.pl

spełnienie marzenia

2009-06-02

 

Cała rodzina na początku nie wierzyła, że przyjedziemy i spełnimy marzenie 17-letniej Pauliny. Dziewczynka od 14 miesięcy przebywała w szpitalu i właśnie kilka tygodni temu wyszła na przepustkę. 26 maja udałyśmy się do niej do domu, aby wręczyć jej laptop, o którym tak bardzo marzyła.
Było to dla nich wszystkich niesamowite przeżycie - ojciec usiłował ukryć łzy radości. Mama Pauliny zresztą też. Natomiast samej dziewczynce tak bardzo świeciły się oczy z radości, że dopiero po chwili, jak ochłonęła i pomogliśmy jej rozpakować prezent (ma dreny w prawej ręce) otworzyła się i zaczęła z nami rozmawiać. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy bardzo długo - ja dojechałam do Warszawy ok. 2.30 w nocy...

Rodzina dziewczynki nie chciała nas wypuścić, a Paulinka powiedziała, że odzyskała nadzieję, że coś dobrego w życiu może ją jeszcze spotkać... Dzięki laptopowi może uda się jej podjąć naukę przez internet... Nie będzie się koncentrowała na bólu. I nawet to, że nie może wypić więcej niż szklankę wody dziennie nie będzie już tak uciążliwe.