Moim marzeniem jest:

Rower

Mateusz, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-06-21

Pogoda iście burzowa. W przerwie między ulewami, mknę czym prędzej na skuterku, by jak najszybciej spotkać się z nowym Marzycielem.

Mateuszka znajdujemy w świetlicy. Chętnie przerywa zabawę z Tymkiem, by dowiedzieć się co to za panie go odwiedzają. Aby przełamać pierwsze lody wręczamy Mateuszowi wóz strażacki. Rozszyfrowanie wszystkich jego możliwości zabiera nam troszkę czasu. Kiedy już wiemy, jak długa jest drabina, zaczynamy rozmowę na temat największego Marzenia Mateuszka. Nieśmiały chłopiec, po długim zastanowieniu, mówi, że wszystko ma. Próbujemy zatem przybliżyć mu marzenia innych dzieci, może jakieś zainspiruje jego wyobraźnię. Mama dzielnie podpowiada Mateuszkowi: może telewizor, albo rower? A może konsola do gier? Mateusz zastanawia się długo, po czym stwierdza, że zdecydowanie jego największym Marzeniem jest rower! Marzyciel przystępuje do stworzenia rysunku. Na kartce papieru tworzy rower swoich marzeń. Piękny, kolorowy, koniecznie ze światełkiem.

Żegnając się z Matuszkiem i jego mamą, zabieramy rysunek, by móc pokazać go wszystkim, którzy chcieli by spełnić marzenie Mateusza o własnym rowerze.

spełnienie marzenia

2009-04-27

Późnym popołudniem docieramy do Akademii Medycznej, aby spełnić marzenie Mateusza. Marzyciel bardzo dobrze wie jakie marzenie wypowiedział kilka tygodni wcześniej a jest to kolorowy rower. Trafiamy w porę kolacji, ale nasz Marzyciel nie ma nic przeciwko małej przerwie. Nieśmiało podchodzi do obwiniętego zielonym papierem marzenia i patrzy jak zaczarowany ? Po propozycji zdarcia papieru i zobaczenia co on kryje, zabiera się do pracy i z niewielka pomocą wolontariuszek udaje się to bez problemu. Na twarzy Mateusza pojawia się uśmiech i chyba małe niedowierzanie, że oto spełniło się jego marzenie. Pierwsza runda rowerowa odbywa się z małą pomocą wolontariuszki Ani, na szpitalnym korytarzu.

Ponieważ Mateusz jest tak oczarowany swoim kolorowym rowerem ze światełkami, że nie interesuje go nic innego, jak tylko patrzenie na niego, zostawiamy go z nowym nabytkiem i wracamy do domu.

Serdecznie dziękujemy Panu Robertowi Tarsia z Rumi, za spełnienie marzenia Mateusza.