Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-01-04
Dziś z Elizą odwiedzamy Agatkę, by dowiedzieć się, jakie jest jej największe marzenie. Mama powiedziała, że Agatka bardzo lubi przytulanki, więc lodołamaczem stał się miś i poduszka Barbie. Na początku wydaje się, że Agatka ma smutną minkę, ale to bardzo rezolutna dziewczynka i doskonale wie, jakie jest jej marzenie. Chciałaby GameBoya, ale zdecydowanie zaznacza, że w wersji Advance i jej ukochaną grę Mario. Właśnie Mario zostaje przez dziewczynkę narysowany. Nawet nie wiedziałam, że to sympatyczny człowieczek w ogrodniczkach, który musi pokonywać trudności z przejściem przez poziomy gry - wyjaśnia mi rzeczowo Agatka.
Rysunek jest bardzo piękny, kolorowy i Agatka wkłada w niego wiele uwagi. W trakcie rysowania dowiadujemy się, że Agatka potrafi haftować i nawet sama przygotowuje kartki z życzeniami dla znajomych. Ależ z niej dzielna dziewczynka.
Rysunek gotowy, marzenie wypowiedziane jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z wolontariuszkami i można odetchnąć, bo przecież mówienie o swoich marzeniach, to też trudne zadanie.
spełnienie marzenia
2005-01-07
Tylko 3 dni czekała Agatka na spełnienie swojego marzenia, tym większym była dla niej zaskoczeniem nasza dzisiejsza wizyta. Ogromnie chcieliśmy spełnić to marzenie, gdyż Agatka ostatnio nie czuła się najlepiej i często przez to płakała. Gdy do niej przyszłyśmy z Elizą miała zapłakane oczęta i usiłowała ten fakt przed nami ukryć zasłaniając się zieloną maseczką, ale przed nami nic się nie ukryje.
Na powitanie dostałyśmy od Agatki zrobione przez nią kartki, takie piękne, z wyhaftowanymi zwierzątkami. Czułyśmy się bardzo wyróżnione i szczęśliwe, gdyż uwielbiamy dostawać prace wykonane przez naszych marzycieli.
Teraz przyszła kolej na Agatkę. Pudełko w zielonym papierze skrywało coś, co Agatkę kompletnie zaskoczyło. Delikatnie odwijała kokardę i nie chcąc zniszczyć dekoracji, dostała się do wnętrza opakowania.
Żałujcie tylko, że nie widzieliście radości w oczach Agatki, tego uśmiechu i słów zachwytu: O rany, różowy, jaki piękny, nawet ładniejszy niż chciałam.
Czy nam potrzeba czegoś więcej? Absolutnie nie. Radość wypełniła nasze serca po brzegi, ale musieliśmy pomóc Agatce podłączyć GameBoya i ulubioną grę Mario.
Mario musi być bardzo popularny, ponieważ szukałam go przez kilka godzin w Trójmieście, nie było tej gry w żadnym sklepie, aż dopiero przed 21:00 udało się w jednym z hipermarketów, a ja, która nie tracę nadziei, byłam już bliska pesymistycznych myśli.
Jednak wszystko potoczyło się pomyślnie.
Bardzo szybko udało nam się spełnić marzenie Agatki Binieckiej a to za sprawą panów ze sklepu sportowego w Klifie w Gdyni, którzy zbierali pieniążki, by wspomóc naszą fundację. Bardzo im za tę pomoc dziękujemy.