Moim marzeniem jest:

Laptop

Sylwester, 18 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-11-27

We wtorkowe popołudnie zawitaliśmy do Sylwestra. Zastaliśmy go na świetlicy gdzie razem z kolegami oglądał telewizję. Ponieważ Sylwester interesuje się komputerami na lodołamacz wybrałem ksiażki dla początkujących użytkowników. Nie było żadnego problemu z nawiązaniem kontaktu. Sylwek jest przemiłym i bardzo otwartym chłopcem. Opowiedział nam o swojej rodzinie, zainteresowaniach oraz planach na przyszłość. W końcu przyszedł czas na skonkretyzowanie swojego marzenia. Marzyciel już wiedział co chce dostać. Oczywiście nie mogło być mowy o niczym innym niż o laptopie na którym Sylwester będzie mógł grać i uczyć się różnych przydatnych rzeczy. Chłopiec zdradził nam, iż bardzo by się przydał, ponieważ zastąpiłby starszy zużyty już komputer. Po wesołej rozmowie przyszedł czas na pożegnanie z Sylwestrem oraz jego kolegą Wojtkiem. Postaramy się, abyś jak najszybciej mógł cieszyć się z nowego laptopa.
 

spełnienie marzenia

2006-12-29

Nie znałam wcześniej Sylwka. Miałam go poznać dopiero w ten wielki dzień. W  dzień spełnienia jego marzenia przez nasza fundację. I tak sie właśnie stało- wsiedliśmy do auta, zapakowaliśmy laptopa i wyruszyliśmy do miejscowości Osiek Drawski. Tam właśnie mieszkał Sylwek. Nasz prawie dorosły marzyciel. Chłopiec choruje na ciężką niewydolność oddechową. Jest u niego tak zaawansowana, że zagraża jego życiu. Lecz to nie to zauważyłam, gdy zobaczyłam go pierwszy raz w chwili, gdy dotarliśmy do jego domu. Ja zobaczyłam wesołego, troszkę zawstydzonego chłopaka, który gdy nas zobaczył już chyba czuł, że to ten dzień. Bo nasz przyjazd był wielką niespodzianką, wiedziała o nim tylko mama, której udało sie dotrzymac tajemnicy do ostatniej chwili. Chyba było warto. Nie zwlekaliśmy długo i zaraz uprzejmie oświadczyliśmy Sylwkowi, że przybyliśmy spełnić jego marzenie. Był tak niewymownie szcześliwy!! Tak wielkiego uśmiechu na twarzy dorosłego chłopaka chyba nigdy wcześniej nie widziałam. Sylwek nic nie mówił- on po prostu całym sobą sie cieszył. Wraz z nim cieszyła sie jego rodzina, a ma naprawdę sporą. My mieliśmy przyjemność poznać jego mamę, młodszego brata, dwie starsze siostry i starszego brata. Ale to i tak jeszcze nie wszyscy. Laptop już po chwili był podłączony. Wyglądał naprawdę imponująco na tle starego peceta schowanego już w kącie pokoju. Marzenie spełnione, a nasz marzyciel pochłonięty instalacją kolejnych płytek. Tak mijał nam czas z rodziną marzyciela. Oglądaliśmy zdjęcia, rodzinne pamiątki, medale sportowe starszej siostry Sylwka, piliśmy herbatkę, jedliśmy pyszne ciasta, graliśmy w gry planszowe. Lecz czegokolwiek byśmy nie robili oczy każdego z nas co chwilę kierowały sie na Sylwka, któremu właśnie spełniało się najwieksze marzenie. Kolejny raz potwierdziły sie słowa, że "dostawać to radość, ale dawać do dwa razy tyle radosci". Gdy odjeżdzaliśmy czuliśmy sie wspaniale, bo kolejny raz udało sie obdarować chore dziecko i dostrzec radość w jego oczach. Czy jest coś piękniejszego?