Pierwsze spotkanie z naszym marzycielem Wiktorem  było oczekiwane w równej mierze przez nas, wolontariuszy, co i samego Wiktora. Piętnastolatek, raczej małomówny, ale bardzo ciekawy świata. Wyrósł w ostatnim czasie bardzo i pilnuje by się nie garbić. W końcu to młody sportowiec! Ubrany w modną  bluzę , koniecznie z kapturem i tylko na życzenie mamy zdejmuje to modne nakrycie głowy.

O szkole mówi chętnie, bo szkoła to dla niego frajda. Opowiada nam o czymś dość nowym, mianowicie o nauczaniu w szkole w chmurze. Taka nauka daje nie lada możliwości dla tych uczniów, którzy lubią pracować samodzielnie, mają zainteresowania i chcą „ zaliczać” samodzielnie poszczególne szczeble edukacji. Zamyka się to odpowiednimi egzaminami, a Wiktor zaliczył ich już 5 , mimo ze nie ma takiej presji. Świetnie się jego słucha.

Wreszcie mamy szansę porozmawiać o naszym spotkaniu.  Czym się tak naprawdę zajmujemy, my wolontariusze w zielonych koszulkach?  Pojawia się uśmiech na twarzy. ON wie.

Rozmowa jest krótka i rzeczowa! Bo rzeczowe jest marzenie. Jedno. Najważniejsze. Wiktor marzy o rowerze, ale nie jakimś przypadkowym. To rower dla zaangażowanych. Dla chętnych stawiania sobie wyzwań, to, rower, na którym można dokonywać skoków. Co? Skakać na rowerze? Tak, oczywiście. Wiktor powołuje się na idoli,  śledzi ich poczynania, chce iść tą drogą. Rower to Dartmoor Hornet dla chłopaka o wysokości 180cm, podkreśla. Opony!!! Ma wytyczne, odpowiednie pedały! Imponujące, jaką wiedzę na temat roweru, który był pragnieniem Wiktora miał Marzyciel.

Takie marzenie, Wiktorze, bardzo wolontariuszy cieszy. Takie marzenie spełnia się z rozmachem i wielką radością , bo wypływa z prawdziwych zainteresowań, dążeń i marzeń. Zrobimy wszystko, by ujrzeć uśmiech radości na Twojej twarzy. Spełnimy Ci twoje marzenie!

To wszystko było niebywałe!!! Taki dzień się zdarza raz! Czy mógł być dla Wiktora piękniejszy?

Akurat na ten dzień, dzień jego urodzin miał wyznaczoną wizytę w szpitalu w Poznaniu. Akurat ten dzień!!! A to przecież dzień urodzin, można by go spędzić inaczej, luźniej, weselej.

I, mimo  że zamierzaliśmy pojechać do Wiktora do domu, wykorzystaliśmy jego pobyt w Poznaniu, bo… może by tak odwiedzić jakiś sklep rowerowy? Dziwił się Wiktor, bo deszcz zniechęcał do roweru…

Pojawienie się Wiktora z mamą w sklepie rowerowym na Garbarach obserwowaliśmy zza zasłony garderoby.

U Wiktora błysnęła źrenica, był w swoim żywiole, rowerów tu dużo. Tu wisiał prawie jeden na drugim. I takie na wypasie, choć Dartmoora Hornet nie było. Nagle rozlega się  głośna muzyka” Happy birthday to you…” .. co się dzieje, mały sklep głośna muzyka tylko sprzedawcy i Wiktor z mamą. Nagle się zazieleniło. Wyłoniliśmy się zza kotary i zdradziliśmy, że chcieliśmy go w dniu 15tych urodzin spotkać. I może, tu w tym sklepie jest rower z zieloną odznaką więc jak Wiktor go znajdzie to przyjrzyjmy się czy to nie coś, co może być ważne…

I faktycznie!!! Wiktor bez trudu odnalazł rower. Z zielonym balonem, potężną zieloną kokardą prawdziwy Dartmoor Hornet, ze świetnymi pedałami, z super osprzętem. Wiktor patrzy, nie wierzy, ogląda detale, głaszcze. Czytamy dyplom, cieszymy się razem z nim, ale on nie wie, że niespodzianek nie koniec. Otrzymał jeszcze profesjonalną bluzę, czapkę, rękawice. O to zadbał dostawca roweru. I do tego voucher do wykorzystania na dodatkowy ekwipunek za 300PLN.

Dużo wypieków, dużo zaskoczeń, dużo radości. I uśmiechu.

To było wspaniałe obserwować Ciebie Wiktorze w tym dniu pełnym niespodzianek, w ważnym dniu dla Ciebie. Nigdy nie przestawaj marzyc, Witorze, bo marzenia spełniają się!!!! Życzymy lepszych wyników, niż osiągali Twoi idole. Wspaniale, że mogliśmy być dzisiaj z Tobą.