Moim marzeniem jest:

Zobaczyć Gran Canarię

Zofia, 16 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2023-09-03

Zosia przywitała nas z lekkim dystansem. Pierwsze lody przełamywałyśmy misiem, który trafił prosto w jej ramiona. Nasza podopieczna interesuje się kryminalistyką, ale inspiracji nie szuka w książkach, a raczej w filmach. Szczególnie ważne są te produkcji koreańskiej. Korea, to kraj, który ją pociąga i pewnego dnia, chciałaby pewnie tam zawitać. Póki co z rozkoszą oddaje się przyjemności słuchania muzyki popularnych artystów z tego azjatyckiego kraju. Nasza Marzycielka ma też zacięcie sportowe. Z radością grała w piłkę ręczną oraz z sukcesem próbowała swych sił w pole dance. Obie te aktywności muszą poczekać. Zosia skupia się teraz terapii. W obecnej sytuacji nie bardzo „ma głowę” do marzeń. Pozyskawszy wachlarz możliwości fundacyjnych oparty na przykładowych realizacjach, obiecała poważnie się zastanowić. Wrócimy do Zosi jak tylko będzie gotowa zagłębić się w świat marzeń.

spotkanie - poznanie marzenia

2023-10-02

Drugie spotkanie z Zosią poszło prawie ekspresowo. Zaczęliśmy żartem o locie w klasie business, ale szybko wylądowaliśmy bezpiecznie na kanaryjskiej wyspie, klasą ekonomiczną. Zosia oczami wyobraźni widziała i góry, i morze, i zwiedzanie, i parki. Po chwili rozmowy szala przechyliła się jednak ku spacerom na łonie natury, niekoniecznie w górzystym krajobrazie oraz zwiedzaniu urokliwych miasteczek. Jeszcze rzut oka do Internetu, aby upewnić się, która z wysp najbardziej odpowiada potrzebom Marzycielki i po chwili usłyszałyśmy, że wybór padł na Gran Canarię. Zosia będzie mogła przechadzać się ścieżkami w przepięknym parku podziwiając okoliczną roślinność. Vegueta – zabytkowa dzielnica stolicy wyspy wręcz zaprasza do spacerowania wąskimi, brukowanymi uliczkami wijącymi się między wiekowymi domostwami. Takie klimaty na pewno zachwycą naszą podopieczną.  

spełnienie marzenia

2023-12-23

Poczuć w ciągu jednego tygodnia 4 pary roku przestaje być niemożliwe kiedy wyleci się w mroźny dzień z Polski i wyląduje na Gran Canarii. Z zimy w lato, a jadąc przez całą wyspę doświadczyłyśmy również jesieni i wiosny. Marzenie Zosi spełniliśmy przed Świętami i mimo temperatury powyżej 20 stopni Celcjusza towarzyszyły nam cały czas melodie świąteczne i Mikołaje na motorach. Pobyt Zosi na Gran Canarii upłynął pod znakiem pysznych owoców, piosenki Feliz Navidad oraz pierwszego w życiu nurkowania i to od razu w oceanie. Marzeniem Zosi było zobaczyć, doświadczyć Gran Canarii.

Zaczęłyśmy poznawanie Gran Canarii od pięknego punktu widokowego na wydmy Maspalomas. Choć Zosię jeszcze bardziej zachwyciły kotki, które odpoczywały w słońcu w drodze na plażę. Wieczory spędzałyśmy na spacerach po pięknej promenadzie wzdłuż Playa de Ingles. Liczne stragany przykuwały wzrok Zosi wymyślnymi pamiątkami, knajpki wspaniałymi zapachami, muzyka dobiegała zewsząd. Wieczorami Zosia kwitła w tych pięknych okolicznościach. Ocean i wspaniałe zachody słońca, radośni ludzie wokół nas – klimat udzielał się każdemu. Zosia podjęła decyzję o doświadczeniu oceanu w pełni, czyli o nurkowaniu. Trafiliśmy do miejsca, gdzie od pierwszej chwili czułyśmy się bezpiecznie. Profesjonalna ekipa szybko się nami zaopiekowała i szczegółowo poinstruowała. Wchodziłyśmy do oceanu z plaży, Zosia była poważna i słuchała wszelkich instrukcji w skupieniu. Kiedy zaczynałyśmy się zanurzać, przed Zosią pojawiły się rybki, które zjadały resztki bananów, którymi je karmiła. Oddychanie pod wodą okazało się czymś niewiarygodnym, a unoszenie się w oceanie kilka metrów pod powierzchnią wody czymś magicznym. Zosia zachwycała się rybami, które przykuwały jej uwagę kolorami, zwłaszcza ciemne jak atrament z połyskujący granatowymi plamkami. Doświadczenie nurkowania dało Zosi dużo energii, która udzieliła się nam również. W drodze w góry zwiedziłyśmy plantację aloesów, podziwiałyśmy Roque Nublo. Urokliwymi serpentynami wśród flory kanaryjskiej, która po północnej stronie gór stała się typowo jesienna, w chmurach, mgle dotarłyśmy do miasteczka Teror. Po spacerze po urokliwych uliczkach miasteczka zwiedziłyśmy kościół Matki Boskiej Sosnowej. Na południu wyspy czułyśmy się jednak najlepiej. Łagodny ocean, kraby na brzegu, radosne, kolorowe ulice Maspalomas gościły nas wspaniale. Powrót do zimnego kraju był jednak przyjemny. W końcu już następnego dnia zaczynały się Święta.