Moim marzeniem jest:

Samochód na akumulator

Tadzio, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Rzeszów

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

inne

2006-09-26

O tym dniu Tadziu niewątpliwie myślał z wielkim utęsknieniem i niecierpliwością. Gdy około godziny 17 przybyliśmy do domu Marzyciela, wszyscy już na nas czekali. Poznaliśmy od razu, że Tadzio wraz z rodziną jest już przygotowany na to, co go czeka. Był wyraźnie podekscytowany i rozentuzjazmowany.

Nie zwlekaliśmy więc długo i zaraz po serdecznym przywitaniu pokazaliśmy Tadziowi jego wymarzony samochodzik. Cały zielony, piękny, błyszczący - po prostu prawdziwy, profesjonalny samochód dla prawdziwych kierowców! I chyba Tadziowi przypadł do gustu, bo patrzył na swoje urzeczywistnione marzenie ze szczerym zachwytem i niedowierzaniem zarazem, jakby chciał zapytać: Czy to auto jest naprawdę moje? Od razu wsiadł do środka i tak jak wcześniej przewidywałam, okazał się urodzonym kierowcą. W mig przyswoił sobie wszystkie urządzenia, chłonął je zaciekawionymi, roziskrzonymi oczami i nikomu nie pozwolił przeszkodzić sobie w pokonywaniu pierwszych odległości. Wprost nie można było go oderwać od tego magicznego pojazdu! Radości było co nie miara. Cieszył się nie tylko Tadzio, jego rodzice i rodzeństwo, ale również my. Świadomość, że uszczęśliwiliśmy naszego Marzyciela bardzo nas wzruszyła. Wiemy teraz, że na świecie jest o jedno więcej zadowolone serce. Więc oby tak dalej! Przed Tadziem nowe przestrzenie do odkrycia i pokonania, a przed nami nowe marzenia do spełnienia.

Serdecznie dziękujemy Panu Stanisławowi Peszko za spełnienie marzenia Tadzia.

pierwsze spotkanie

2006-08-15

Dzień był cudowny - wprost idealny na spełnianie marzeń;) Jego świąteczną atmosferę można było odczuć również w domu Tadzia, gdzie zostaliśmy przyjęci naprawdę serdecznie.

Po przedstawieniu się i przywitaniu kolejno z każdym członkiem rodziny, nawiązała się serdeczna rozmowa. Tadziu jest jedenastoletnim chłopcem chorym na zanik mięśni. Ma piękne, duże, brązowe oczy, które nieśmiało, lecz uważnie i z wyraźnym zaciekawieniem obserwują wszystko, co się dzieje dookoła. Te oczy zdradziły nam, że mamy do czynienia z energicznym, pogodnym i wrażliwym chłopcem. Podczas rozmowy Tadziu zdawał się być troszkę zmieszany i zdenerwowany. Nadszedł więc czas na "lodołamacze", które okazały się strzałem w dziesiątkę. Tadziu - podobnie jak jego młodsza siostrzyczka - nie mógł oderwać się od nowych puzzli i zestawu ciastoliny. Wyobraźnia puściła swoje wodze i Tadziu wraz z Kasią od razu stali się budowniczymi swojego bajkowego, kolorowego świata. Świadomość sprawienia dzieciom tak wielkiej radości dała nam tyle satysfakcji, że również i my daliśmy się wciągnąć do wspólnej zabawy.

Nadszedł jednak czas na marzenie. Pragnieniem Tadzia okazał się samochód na akumulator! Tak jest, to jest to - pomyśleliśmy, gdy zobaczyliśmy z jakim ożywieniem zareagował Tadziu na propozycję ulepienia wymarzonego samochodu. Jestem przekonana, że będzie z niego prawdziwy kierowca.
Dom naszego Marzyciela opuściliśmy bogatsi o magiczną świadomość, że zaczyna się dokonywać coś bardzo ważnego - a mianowicie, że spełnia się marzenie!