Nikodem przywitał nas z lekkim uśmiechem. Lodołamacz w postaci klocków lego i pluszaka wyzwolił nieco więcej radości. Nasz Marzyciel był raczej oszczędny w słowach. Podzielił się informacją, że nie znosi komputera, ale lubi spędzać czas grając na konsoli. Plants vs Zombi czy 2cups to ulubione gry, w które gra z młodszym bratem. Lubi nurkować w basenie, ale pływanie w naturalnych zbiornikach jest nie dla niego. Szkołę owszem lubi, ale dlatego, że mógł tam spotkać kolegów. Zapytany o czym marzy smutno oświadczył, że odkąd zachorował, to nie ma marzeń. Po chwili zapytał swojego młodszego brata, który bardzo aktywnie uczestniczył w spotkaniu, o czym on marzy. Wyjaśniłyśmy, że jesteśmy tu dla Niego i jego marzenie chcemy odkryć, nie brata. Spojrzał wtedy na nas i stanowczym głosem oświadczył: „przecież mogę mieć marzenie, żeby spełnić marzenie kogoś innego”. W tej jednej sekundzie nasze serca wypełniło ogromne wzruszenie, nie pozwalające wykrztusić żadnego słowa. Pewnie podobnych uczuć doświadczył młodszy brat, który z gaduły nagle przeobraził się w milczka.
Marzenie Nikosia pozostaje nieodkryte. Kiełkuje pomalutku w sercu naszego Marzyciela i jak będzie gotowe pokazać się światu, wrócimy do tego uroczego wojownika.

Powiadomione przez mamę, że Nikoś jest gotów zdradzić nam marzenie, szybciutko zorganizowałyśmy spotkanie. W grę wchodził tylko ekran komputera. Nasz Marzyciel przywitał nas z wielkim uśmiechem, wręcz tryskając dobrym humorem. Bez zbędnych ubarwień, zdecydowanym tonem oświadczył, że marzy o laptopie. Zapytany, co będzie na nim robił roześmiał się i powiedział: „No jak to co? Będę na nim grał”. Ulubiona gra „Plants vs. Zombi” na ekranie laptopa pewnie kusi jeszcze bardziej niż na telefonie. Oprócz zdobywania kolejnych „leveli” w grze, laptop posłuży Nikosiowi do oglądania filmików, ulubionych seriali czy bajek. Czas spędzony na szpitalnej sali będzie na pewno bardziej znośny, szczególnie w czasie pogaduszek czy rozgrywek online z kolegami.

Dzisiejsze spotkanie dla Nikodema było wielką niespodzianką. Widok zielonych koszulek, balonów i oczywiście rąk zajętych pakunkami wywołał najpierw zdziwienie, a za chwilę wielką radość. Z każdą rozwiązaną kokardą ekscytacja rosła. Zaczęliśmy od najmniejszego pudełka, które skrywało myszkę. Nie byle jaką, bo zmieniającą kolory jak kameleon, ale co ważniejsze myszka przeznaczona jest dla leworęcznych. WOW! Jak mi teraz wygodnie! – ten radosny okrzyk rozbawił nas wszystkich. Po chwili w ręce Nikosia trafiło drugie pudełko, w którym czekały słuchawki. Przyszedł czas na rozpakowanie największego kartonu i po chwili na stole pojawił się wymarzony laptop. Eh’om i Ah’om nie było końca. Uśmiech ani na chwilę nie znikał z twarzy naszego Marzyciela, choć widok własnego imienia po uruchomieniu sprzętu wywołał niedowierzanie i zdumienie. Słuchawki szybko zostały podłączone i okazało się, że oprócz funkcjonalności mają też inna zaletę, świecą różnymi kolorami. Ta cecha zdecydowanie przypadła do gustu Nikosiowi. Chętnie dzielił się pomysłami w jaki sposób i gdzie będzie ich mógł używać. Na wykorzystanie laptopa też miał już plan. Emocje były tak silne, że trudno  było usiedzieć w jednym miejscu. Trzeba przecież zaplanować miejsce dla tego sprzętu. Obiecał nam jeszcze, że będzie pilnował czasu spędzanego przed ekranem i po chwili już szykował się na obiecaną, wspólną rozgrywkę z młodszym bratem.