Moim marzeniem jest:

Namiot ze śpiworami

Arek, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Rzeszów

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-01-31

W środę 31.01. wyruszyliśmy do marzyciela Arka. Wyjazd planowany był wcześniej, ale pobyt chłopca w szpitalu uniemożliwił nam wcześniejsze odwiedziny. Po dosyć długiej podróży dotarliśmy w końcu do celu. W drzwiach przywitała nas młodsza siostra Arka - Kasia. Cała rodzinka przyjęła nas bardzo serdecznie, a Arek okazał się bardzo sympatycznym chłopcem. Początkowy dystans szybko przełamaliśmy prezentami. Arek chętnie opowiadał nam o swoich zainteresowaniach. Nie było to bez znaczenia albowiem marzenie związane jest z nimi. Otóż chłopiec uwielbia wędrówki i okoliczne lasy nie mają przed nim żadnych tajemnic. Lubi też wyruszać z kolegami na eskapady w nieznane tereny, spać w namiocie i być "traperem". Dlatego jego marzeniem jest zestaw biwakowy, czyli 6-osobowy namiot, koniecznie zielony, tak by można wybrać się całą rodzina na biwak. A że noce czasem bywają zimne w wyposażeniu muszą znaleźć się też śpiworki.

Tematów do rozmów było sporo, bo siostry marzyciela też opowiadały o swoich zainteresowaniach, no i oczywiście wymieniliśmy się spostrzeżeniami na tematy szkolne. Nastąpiła jeszcze obowiązkowa sesja zdjęciowa i niestety musieliśmy wracać już do domku, gdyż nasz marzyciel nie doszedł jeszcze do pełni sił po ostatnim pobycie w szpitalu. Wyjechaliśmy z Nowej Sarzyny z pięknym marzeniem, które mamy nadzieję jak najszybciej spełnić, aby móc zobaczyć uśmiech na twarzy Arka.

inne

2007-03-03

Wreszcie doczekaliśmy się dnia kiedy mogliśmy wyruszyć ponownie do Arka. Wiosenna aura sprzyjała spełnianiu Marzenia i szukając zielonego, dużego namiotu (co nie było takie łatwe) oraz reszty ekwipunku wszyscy zamarzyliśmy o jakiejś turystycznej eskapadzie, którą okazała się nasza wycieczka do Nowej Sarzyny. Zapakowani po brzegi w samochodzie wyglądaliśmy rzeczywiście jak turyści. Jednak mina Arka gdy zobaczył nas w drzwiach z pakunkami zrekompensowała wszystkie niedogodności podróży. Oczywiście chłopiec nie zwlekał z rozpakowaniem pakunków i radość z prezentów wzięła górę nad speszeniem. Trzeba było przecież sprawdzić jakiego koloru jest namiot, jakie ma śledzie, wypróbować czy nowy śpiwór jest miękki i jak w tempie błyskawicznym wejść i wyjść z niego. Hmmm trzeba jeszcze się było nauczyć jak wpakować go z powrotem do takiego niewielkiego pokrowca. Reszta sprzętu również została przetestowana, czy nadaje się do jak najszybszego zorganizowania prawdziwego biwaku, oczywiście przy pełnym zaangażowaniu reszty rodzinki. Niestety z braku odpowiedniej przestrzeni nie rozkładaliśmy namiotu, ale mamy nadzieje,że chłopiec szybko nadrobi tę przyjemność. Był jeszcze obowiązkowy czas na wspólne zdjęcia i niestety musieliśmy opuścić przesympatycznego Arka i wracać do domku.

Serdecznie dziękujemy dyrekcji, nauczycielom oraz uczniom IV LO im .Mikołaja Kopernika w Rzeszowie za zaangażowanie w spełnienie marzenia.