Moim marzeniem jest:

Laptop z internetem

Edyta, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-03-22

Do Edyty wybrałyśmy się z Asią późnym popołudniem. Edytka leżała akurat w szpitalu, ale to w żaden sposób nie mogło zmienić naszych planów. Odwiedziny były już wcześniej ustalone z jej mamą i dla dziewczynki miały być niespodzianką.

Kiedy weszłyśmy do szpitalnej sali, Edyta poddawana była akurat drobnym zabiegom medycznym. Kiedy pielęgniarka pozwoliła nam rozgościć się już na dobre, zobaczyłyśmy uśmiech na twarzy dziewczynki, który udzielił się również nam.

Dziewczynka na początku wydawała się trochę zawstydzona naszą obecnością, ale już po kilku minutach z wielką pasją opowiadała nam o swoim ulubionym zespole muzycznym Tokio Hotel. Wiedzę na ich temat miała naprawdę ogromną a opowieści, które snuła na ich temat, utwierdziły nas w przekonaniu, że jest ich prawdziwą fanką.

Bardzo się z tego cieszyłam, bo lodołamacz, jaki kupiłyśmy dla Edyty, był najnowszą płytą jej ulubieńców. Cały czas jednak trwałam w niepewności, czy przypadkiem Edyta nie posiada już tej płyty. Wręczając jej małą niespodziankę ciekawa byłam tylko jej reakcji. Na szczęście okazało się, że tej płyty akurat jeszcze nie ma i strasznie się cieszy, że wreszcie będzie mogła posłuchać ich najnowszych utworów. Mama od razu musiała jej podać przenośny odtwarzacz CD i nie minęło nawet kilka minut, a Edyta pochłonięta była słuchaniem muzyki. Aż miło było patrzeć na jej twarz pełną ciepła i radości.

Czas nieubłaganie mijał w przemiłej atmosferze, ale my wciąż nie wiedziałyśmy, o czym marzy Edyta.

Przeszłyśmy do tradycyjnego rysowania marzeń. Edycie niezbyt podobało się to zajęcie, bo twierdziła, że co, jak co, ale rysować to ona w ogóle nie potrafi i najlepiej by było, gdybym to ja namalowała to, co ona powie. Nie mogłam jej przekonać, że nie liczy się wygląd tych rysunków, tylko marzenia, jakie się na nich znajdą. Po wielu próbach wreszcie się udało i wspólnymi siłami stworzyłyśmy 4 obrazki. Najtrudniejsze jednak wciąż było przed nami. Wybrać jeden rysunek z tym najważniejszym marzeniem. To, czego się najbardziej obawiałam, okazało się dla Edyty strasznie proste. Jej marzeniem już od dawna był laptop z Internetem i marzenia swojego nie zmieniła.

Porozmawiałyśmy również o wszystkich zastępczych marzeniach, ale tak naprawdę, to żadne inne nie wchodziło w grę. Miał być laptop i już.

Pożegnałyśmy się z Edyta i jej mamą w ciepłej i miłej atmosferze z nadzieją na jak najszybsze kolejne spotkanie.

Umocnione kolejnym doświadczeniem wracałyśmy do codziennych zajęć z przemiłym poczuciem, że Fundacja, w której jesteśmy wolontariuszkami, jest w stanie tak dużo zrobić dla dzieci, które tak strasznie cierpią. Nawet nasza jedna mała wizyta pozostawia w ich sercach radość i chociaż na chwilę są w stanie zapomnieć o bólu.



Edyta cierpi na ostrą białaczkę.
 

inne

2009-04-08

Nadszedł wreszcie dzień, kiedy miało się spełnić największe marzenie Edyty.

Po konsultacji z mamą ustaliliśmy godzinę i miejsce spotkania. Ponieważ dziewczynka miała akurat przerwę w leczeniu, odwiedziliśmy ją w domu i to trochę w nietypowej sytuacji. Edyta, nie mając pojęcia o tym, co się święci, wraz z siostrą przyjmowały akurat gości, a ściślej mówiąc, koleżanki z jej klasy. Zaskoczenie było niesamowite, kiedy w progu pojawiła się duża zielona paczka, a zaraz za nią wolontariusze Fundacji. Edyta na początku aż zamilkła i dopiero po chwili była w stanie wykrztusić kilka słów. W pewnym momencie aż pomyślałam sobie, że może przyszliśmy o nieodpowiedniej porze, ale taka myśl, pojawiła się tylko na małą chwilę i długo nie musiałam czekać na uśmiech Edyty. Wiedząc doskonale, co kryje się w paczce, z wielkim entuzjazmem zabrała się do rozpakowywania "Marzenia". Jej radość rosła wraz z każdym oddzieranym kawałkiem papieru, a kiedy dotarła wreszcie do pudełka i jego zawartości, w jej oczach pojawiła się taka iskierka, która utwierdziła nas w przekonaniu, że radość i szczęście ogarnęło Edytkę na całego, a do pełni szczęścia brakowało już tylko Internetu, na który niestety trzeba było poczekać kilka dni. Edyta w głowie układała już plan od czego zacznie zabawę z laptopem, nie zapominając oczywiście również o edukacyjnej funkcji tego urządzenia. Na razie jednak, nie patrząc na brak "sieci", wraz z koleżankami odkrywały tajniki laptopa .Na zmianę czytały instrukcję oraz przenosiły wszystko do praktyki. Nie chcąc przeszkadzać dziewczynkom w znakomitej zabawie pożegnaliśmy je, życząc oczywiście jak największej ilości wrażeń i pozytywnych emocji, które będą towarzyszyły odkryciom.