Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2022-05-22
W majowe, niedzielne przedpołudnie nadeszła wyczekiwana przez nas wszystkich chwila – pierwsze spotkanie z naszą nową Marzycielką Zuzią. Połączyliśmy się online i od pierwszego uśmiechu wiedzieliśmy, że będzie to naprawdę miły czas.
Zuzia jest jedenastoletnią miłośniczką zwierząt, a szczególne miejsce w jej sercu zajmują konie. Jeździła konno w stadninie, nauczyła się kłusować, a nawet galopować. Jest dumną właścicielką młodej klaczy o imieniu Iskra. Dziewczynka opowiedziała nam dokładnie jak wygląda opieka nad koniem – poprzez codzienne karmienie, wyprowadzanie na świeże powietrze, czy szczotkowanie. Zdradziła nam również, że jej tata obecnie tworzy pastwisko dla Iskry i dba o nią najlepiej na świecie. Dowiedzieliśmy się również od Zuzi jak nazywa się osoba zajmująca się końmi – jest to masztalerz (dziękujemy za poszerzenie naszej wiedzy Zuziu :).
Poza rozmową o koniach zapytaliśmy się też o inne zainteresowania Dziewczynki. Okazało się, że spośród szkolnych lekcji bardzo lubi plastykę, pokazała nam jedną ze swoich prac – wyklejany koralikami obraz – uwierzcie, wyszedł jej naprawdę świetnie! Ponadto nasza Marzycielka lubi lekcje historii i podróżować.
W tym momencie nasza rozmowa płynnie przeszła z zainteresowań w stronę marzeń. Zuzia nie miała żadnych wątpliwości – jej największym marzeniem jest wycieczka nad polskie morze – nasz piękny Bałtyk. Do tej pory nie miała okazji zobaczyć go jeszcze na własne oczy. Na pytanie czy będzie chciała spędzać tam czas aktywnie, czy odpoczywać na plaży odpowiedziała, że zdecydowanie jest typem osoby, która lubi aktywnie zwiedzać. Oczywiście podczas wymarzonej wycieczki znajdzie się również czas na zbieranie muszli na plaży, a kto wie, może nawet znajdzie się bursztyn? Być może muszelki zostaną później wykorzystane do wykonania jakiejś pięknej pracy plastycznej.
Jak to zwykle bywa w miłym towarzystwie czas naszego spotkania upłynął nie wiadomo kiedy. Mamy ogromną nadzieję, że już niebawem spotkamy się z Zuzią nad Bałtykiem dostarczając jej niezapomnianych wrażeń.
spełnienie marzenia
2023-08-29
Wraz z marzeniem, o którym za chwilkę Wam opowiem mamy wspaniałą okazję do świętowania! Spełniło się wielkie marzenie Zuzi, które było sześćsetnym marzeniem w oddziale Lublin! :) Tak więc zaczynamy:
Przygoda rozpoczęła się w jeden z ostatnich letnich dni. Wycieczkowa ekipa – Marzycielka Zuzia, mama Basia i ja - wolontariuszka Kasia – dotarłyśmy na lotnisko aby rozpocząć wspólną przygodę. Nie bez powodu o tym opowiadam – to był pierwszy lot samolotem w życiu naszej Zuzi, więc emocji towarzyszących była cała gama – poprzez ekscytację, lekki stres po radość. Uśmiech gościł na twarzy Dziewczynki prawie cały czas, a podróż minęła bardzo szybko, nie obyło się bez filmików ze startu i lądowania i zdjęć znad chmur.
Dotarłyśmy do naszego miejsca docelowego – Gdyni pełne energii do zwiedzania i przygód. Już po południu tego samego dnia spacerowałyśmy podziwiając Zatokę Gdańską, ustawione w porcie jachty oraz słynne statki takie jak ORP Błyskawica czy Dar Pomorza. Zuzia nie mogła się zdecydować na co przeznaczyć więcej miejsca w swoim aparacie – na zdjęcia statków, czy może zdjęcia mew. Te ostatnie wspaniale pozowały do wspólnych fotografii, śmiechu było co niemiara, Zuzia ma zdecydowanie dar porozumienia ze wszystkimi zwierzętami.
Pod znakiem wspomnianych zwierząt i niespodzianki przebiegł poranek kolejnego dnia. Czy pamiętacie z relacji z pierwszego spotkania, że nasza Marzycielka jest ogromną miłośniczką koni? Postanowiliśmy to wykorzystać aby zorganizować coś naprawdę ekstra. Pobudka o 6 rano pod pretekstem wyjazdu na „pożegnania lata na plaży w Sztutowie” opłaciła się bez dwóch zdań. Dzięki pomocy trójmiejskich wolontariuszy dotarliśmy do Stadniny u Bohuna, gdzie czekała na Zuzię trenerka i piękny koń. Ekscytacji nie było końca. Jeszcze tylko dobieranie kasku, założenie bryczesów i Marzycielka mogła zapoznać się z czterokopytnym przyjacielem. Dotychczas Zuzia jeździła konno głównie w stadninie, często na lonży, a tutaj niespodzianka – pani trenerka zaproponowała wspólną wycieczkę samodzielnym stępem. Zuzia z odwagą poprowadziła konia na przejażdżkę na nadmorską plażę! Stęp w tak przepięknym terenie dostarczył naszej Marzycielce niezapomnianych wrażeń, a wiemy z pierwszej ręki, że konik dwa razy niespodziewanie zagalopował! Trasa prowadziła przez wspaniale pachnący las, aż do pustej o poranku plaży, gdzie konie zamoczyły nawet swoje kopyta w wodzie, szły samym brzegiem pełnego morza. Co tu dużo mówić – ta atrakcja okazała się być nie do przebicia. Zuzia nie mówiła o niczym innym do końca dnia, a nawet i dłużej.
Po pełnym wrażeń poranku wolontariuszka Ania zrobiła nam jeszcze jedną przyjemność – przewiozła nas w samochodową wycieczkę po Trójmieście, pokazała miejsca, które zdecydowanie warto odwiedzić w tej okolicy. Dzięki niej wiemy już m.in. gdzie znajduje się słynne „u Maxima w Gdyni” z jednego z utworów Lady Pank. Dzięki Aniu :)
Pomimo, że tego dnia działo się już naprawdę sporo, to nie zamierzałyśmy zmarnować popołudnia. Wybrałyśmy się do Sopotu – środkowej miejscowości w Trójmieście. Tam oczywisty wybór padł na zwiedzanie Molo. Bardzo nam się tam podobało, znów oglądałyśmy statki (na jednym z nich był nawet „prawdziwy” kapitan Jack Sparrow – ale miałyśmy szczęście :) ), podziwiałyśmy piękne krajobrazy. Na koniec tego dnia wyszła nasza kobieca natura – sporo czasu spędziłyśmy na oglądaniu biżuterii, np. z bursztynami, na okolicznych straganach.
Następny dzień przywitał nas słoneczną aurą. Tym razem miałyśmy w planach zobaczyć sam początek Polski – Hel. Wypłynęłyśmy więc w rejs statkiem z gdyńskiego portu wprost na Cypel helski. Na miejscu miałyśmy okazję porównać plażę nad Zatoką Pucką oraz dosłownie nieopodal plażę nad pełnym morzem. Udało się nawet zamoczyć stopy w wodzie. Ciekawostką było to, że nad Zatoką znalazłyśmy mnóstwo malusieńkich muszelek, a nad pełnym morzem muszle były znacznie większe. Te znaleziska posłużą Zuzi jako ozdoba ramki na zdjęcie z wakacji. Zgadnijcie jakie zdjęcie ma znaleźć się w środku? To oczywiste, że z jazdy konnej plażą :)
Piękne widoki wokół, dźwięki mew i spokojny szum fal powodowały, że uśmiechy nie schodziły z twarzy. Po spacerze plażą wybrałyśmy się do Fokarium. Trafiłyśmy w idealnym momencie – opiekunowie zwierząt opowiadali właśnie o mieszkających tam fokach i karmili je smakowitymi rybkami. Foki wykonywały wspaniałe sztuczki, kręciły się, przynosiły piłkę. Zuzia jako miłośniczka zwierząt stwierdziła nawet, że chciałaby mieć swoją fokę :) Na półwyspie znalazł się też czas na wybieranie pamiątek i ruszyłyśmy z powrotem na rejs do Gdyni.
Dzień czwarty naszej wycieczki pomimo, że z deszczową aurą również dostarczył ciekawych atrakcji. Wybrałyśmy się do Gdańska, tym samym udało nam się obejrzeć wszystkie miasta Trójmiasta. Rozpoczęłyśmy zwiedzanie od przepięknego punktu widokowego – wieży widokowej Bazyliki Mariackiej, która wymagała wdrapania się po aż 412 schodkach. Zuzia dzielnie pokonywała kolejne stopnie, a na samej górze czekał nas piękny widok z góry na gdańską starówkę. Następnie wybrałyśmy się na spacer nad słynną Motławą, obejrzałyśmy Żurawia, przeszłyśmy na Wyspę Spichrzów. Wybrałyśmy się również do Narodowego Muzeum Morskiego, w końcu jednym z zainteresowań Zuzi jest historia.
Na wieczór była przygotowana jeszcze jedna atrakcja dla naszej Marzycielki – pociągiem wybrałyśmy się nieopodal - tym razem nad jedno z kaszubskich jezior, a tuż obok niego znajdowała się kolejna stadnina koni. Zuzia miała okazję przebywać ze swoimi ukochanymi zwierzętami i odbyć kolejny spacer konno w pięknych okolicznościach przyrody. Uśmiech nie ustępował naszej Marzycielce nawet na chwilę.
Ostatni dzień wymarzonej podróży Zuzi rozpoczęłyśmy bladym świtem – wybrałyśmy się obejrzeć wschód słońca w wyjątkowym miejscu – na molo w Gdyni Orłowie. Opłacało się wstać tak wcześnie, widoki były niezapomniane, koniecznie spójrzcie na zdjęcia. Na plaży pod klifem napawałyśmy się szumem fal, cudownym słońcem, rysowałyśmy patykiem po piasku, zbierałyśmy muszle.
Czas naszej wycieczki upłynął nieubłaganie, samolotem bezpiecznie wróciłyśmy do swoich domów z głowami pełnymi miłych wspomnień. Kochana Zuziu mamy nadzieję, że uśmiech na Twojej twarzy i miłe emocje związane z tym wyjazdem marzeń będą Ci towarzyszyły na długo! Pamiętaj żeby nigdy nie przestawać marzyć! :)
W imieniu Zuzi, jej rodziny oraz Fundacji Mam Marzenie chcemy szczególnie podziękować Sponsorom spełnienia tego wspaniałego marzenia – Anonimowemu Sponsorowi oraz Pani Annie. Panu Arkadiuszowi dziękujemy za sponsorowanie i zorganizowanie niezapomnianej atrakcji – jazdy konnej po nadmorskiej plaży. Dzięki Państwa ogromnemu serce udało się wyczarować niezapomniany czas dla naszej Marzycielki, który – jestem pewna – na długo pozostanie w jej pamięci.
W marzeniach tkwi wielka siła!
Relacja: Katarzyna W.