Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2022-03-26
Ahhh co za dzień! Pięknie świeci słońce, można by powiedzieć, że chce pokazać się z jak najlepszej strony… jak tu się nie cieszyć! Ale to nie wszystko, dzisiaj spotykamy się naszą nową marzycielką – Mariią. Towarzyszy nam wielka ekscytacja, ponieważ spotykamy się po raz pierwszy. Wiecie jak to jest, poznanie nowej osoby to zawsze troszkę stresu, ale i też super doświadczenie! Łączymy się online i na ekranie ukazuje nam się mama z naszą marzycielką. Od razu dowiadujemy się, że Mariia uwielbia słuchać muzyki i jeśli tylko ma możliwość to od razu ją włącza i tańczy. Dodatkowo jej ulubionym zespołem jest Imagine Dragons! Nie wiem jak wy, ale wraz z Ewą również mamy kilka piosenek, które uwielbiamy słuchać, między innymi Radioactive i Enemy!
Mariia jest również niezwykle fotogeniczna! Zobaczcie tylko na te zdjęcia, z pieskiem rasy bichon frise. Prezentując kategorie marzeń pod jednym z nich Mariia z wielką radością powiedziała, że chciałaby dostać pieska, z którym miała sesję fotograficzną, natomiast ze względu na brak pozwolenia na posiadanie psiaka w mieszkaniu, Mariia postanowiła zmienić marzenie. Wierzcie mi jest równie piękne to … Wyjazd do miasteczka Harrego Pottera w Londynie! Zwiedzenie miejsc związanych z Harrym i jego tajemnicami to największe marzenie, o którym poinformowała nas nasza Marzycielka.
spełnienie marzenia
2024-07-29
Nasza podróż rozpoczęła się przede wszystkim od bardzo wczesnej pobudki. Druga w nocy to zdecydowanie godzina do spania, ale nie dla marzycielki Marii, jej siostry Ivanny oraz mamy Yulii. Dziewczynki były pełne energii, a o spaniu można było zapomnieć…do czasu. Przecież trzeba naładować baterie prawda? Podróż minęła bardzo szybko, a na samym lotnisku czekała na nas niespodzianka, a tak naprawdę to dwie niespodzianki! Pierwszą z nich było spotkanie z Panią Beatą z NBS Communications oraz Panem Arturem z Fundacji Nasz Dom, którzy oprócz wspaniałej wycieczki dzięki Dom Development, przekazali dodatkowy bon pieniężny w wysokości 5 000 zł na realizację marzenia Naprawdę miło było spędzić tą krótką chwilę i poznać osobiście osoby, które dołożyły tak wiele by Mariia mogła spełnić swoje marzenie! Naszą drugą niespodzianką było również spotkanie! Tym razem poznałyśmy Panią Gosię z Warner Bros. Discovery Polska. Pewnie zastanawiacie się dlaczego prawda? Już spieszę z odpowiedzią! W ramach 32. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w aukcji TVN Warner Bros. Discovery wylicytować można było wycieczkę do magicznego miejsca jakim jest Warner Bros. Studio Tour London, czyli miejsca gdzie znajdują się autentyczne plany zdjęciowe, sekrety zza kulis filmu, magia oraz wszystko to co związane z Harrym Potterem. Brzmi jak raj, prawda? Zwycięzcą licytacji został Dom Development, który oprócz pomocy dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, postanowił przekazać wycieczkę dla łódzkiej Marzycielki Fundacji Mam Marzenie – Marii. To było naprawdę niesamowite! Oprócz ogromnego wsparcia ze strony Dom Development, podczas wyjazdu towarzyszyła nam Pani Gosia, która sprawiła, że realizacja przebiegła pomyślnie, a Mariia wraz z rodziną mogła cieszyć się z tego co najważniejsze – marzenia! A teraz zabieram was w podróż, której Nasza Marzycielka doświadczyła podczas tych wspaniałych 3 dni! Niech wrota się otworzą! - Alohomora!
Dzień 1
Kiedy pomyślicie o Londynie, a przede wszystkim o pogodzie pewnie w głowie pojawia się deszcz, chmury, umiarkowana pogoda, która może zmienić się w mgnieniu oka. Podczas wyjazdu Marii Londyn zmienił się w ponad 30 stopniową stolicę z bezchmurnym niebem. Nie można było wyobrazić sobie lepszego rozpoczęcia pierwszego dnia! Po wylądowaniu ruszyłyśmy w stronę taksówki, która zachwyciła nas swoim gwieździstym sufitem i zanim się zorientowałyśmy byłyśmy już w hotelu! Ten Londyn naprawdę jest magiczny! Wchodząc do hotelu na jednej ze ścian widniał napis, który stał się mottem naszego wyjazdu „Collect moments not things” i tak też zrobiłyśmy! Z racji tego, że hotel usytuowany był 5 minut od Westminister Bridge, Mariia podjęła decyzję że będzie to pierwsza atrakcja, którą zobaczymy. Stojąc po drugiej stronie Tamizy mogłyśmy oglądać przepiękną panoramę neogotyckiej architektury – Parlamentu. Widok budynku z tak bliska zrobił na wszystkich ogromne wrażenie, a spacer wzdłuż Tamizy do kolejnego mostu – Lambeth Bridge sprawił, że z minuty na minutę Londyn wkradał się do naszych serc coraz bardziej. W trakcie marszu na swojej drodze napotkałyśmy mały ogród, którego nie można było pominąć – St. John’s Gardens. Ten mały zielony skwer wypełniony był malowniczymi ławkami i znajdującą się w centrum przepiękną fontanną. Spędziłyśmy tam miłe chwile robiąc sesję zdjęciową Marii oraz jej siostrze. Zwiedzając i podziwiając okoliczną architekturę i zieleń trafiliśmy na niepozorną restaurację. Dookoła panowała cisza i spokój, ale sama restauracja tętniła życiem. Jej nazwa to Regency Cafe!. Zjadłyśmy tam niesamowicie smaczny obiad, a całej atmosferze towarzyszył wspaniały personel, który zrobił na nas ogromne wrażenie. Jeśli będziecie kiedyś w Londynie, koniecznie odwiedźcie to miejsce! Obiecuję Wam, że spędzicie tam cudowny czas, a wasz żołądek wam podziękuje. Najedzone ruszyłyśmy w kierunku celu naszej podróży, którym był Buckingham Palace, czyli siedziba brytyjskich monarchów, aktualnie siedziba Karola III, króla Wielkiej Brytanii. Tam też zrobiłyśmy sobie mała przerwę siadając na trawie i ciesząc się każdą chwilą. Mariia wraz z siostra prezentowały sztuczki akrobatyczne, które uwieczniłyśmy zna zdjęciach, koniecznie musicie je zobaczyć!. Wracając do hotelu i szykując się na jutrzejszy równie intensywny dzień weszłyśmy do St. James’s Park, gdzie spotkałyśmy bardzo przyjazne gęsi oraz łabędzie. Poczęstowałyśmy ich jabłkami, które w mgnieniu oka znikły i z uśmiechem na ustach wróciłyśmy oglądając Big Bena oraz London Eye do hotelu, nie mogąc już doczekać się kolejnego dnia!
Dzień 2
Nadszedł wyczekiwany od dawna moment! Podróż do wspaniałego miejsca, gdzie czary naprawdę istnieją, a świat stoi otworem! Mariia nie mogła się doczekać tego by poznać wszystkie tajemnice związane z tym miejscem i doświadczyć w rzeczywistości tego co do tej pory znane było jedynie z ekranu. Po przyjeździe na miejsce przywitały nas olbrzymie, wysokie na kilka metrów różdżki usytuowane wzdłuż drogi, które stały się koniecznym miejscem do zrobienia pierwszych zdjęć. Jednak po wejściu do holu nasz widok powędrował pod sam sufit gdzie w powietrzu unosił się niebywałych rozmiarów smok, a tuż obok mogłyśmy podziwiać zmieniacz czasu, który jak podkreśliła sama Marzycielka musi stać się częścią jej garderoby. Przed samym wejściem do magicznej krainy zaopatrzyłyśmy się w paszporty, w których umieszczone były pewne zadania do wykonania oraz miejsca na stemple, które sprawiły nam wszystkim naprawdę wiele zabawy. Podczas całego pobytu udało nam się zwiedzić między innymi Wielką Salę Hogwartu, Zakazany Las, peron 9¾ wraz z oryginalnym Ekspresem do Hogwartu, Bank Gringotta czy ulicę Pokątną. Przedzierając się przez Zakazany Las musiałyśmy uciekać przed spadającymi na nas pająkami i ich pajęczynami. Na peronie 9¾ wsiadłyśmy do pociągu, którym podróżował sam Harry Potter. W banku Gringotta zachwycałyśmy się olbrzymimi krystalicznymi żyrandolami i bogactwem tego miejsca, a na dokładkę spotkałyśmy smoka, który na całe szczęście był za daleko by w jakikolwiek sposób na skrzywdzić, ale ogień którym w nas zionął poczułyśmy aż na karku! Ulica Pokątna zachwyciła swoją różnorodnością i malowniczą stroną każdego ze sklepów, mogłyśmy nawet skorzystać ze studia tatuażu, które ogłaszało się jako „szybkie, bezbolesne i higieniczne” ;p Mariia wraz z siostrą doszły jednak do wniosku, że na tę chwilę mają już za dużo tatuaży i kolejny sobie odpuszczą. Ufff…Oprócz tego odwiedziłyśmy dom, w którym Harry Potter spędził 11 lat swojego życia najpierw w komórce pod schodami, a później w pokoju na drugim piętrze domu, gdzie spotkał Zgredka, małego skrzata domowego. Kolejnym punktem wycieczki była cieplarnia, gdzie po raz pierwszy zobaczyłyśmy mandragory, które naprawdę zabójczo krzyczały. Mogłyśmy złapać za część „gałęzi” z czubka głowy i mocno pociągnąć, co stało się ogromną zabawą dla Marii oraz jej siostry. Dowiedziałyśmy się również bardzo dużo o charakteryzacjach, technice która była wykorzystywana podczas kręcenia całej serii i makietach, na których bazowali twórcy. Przedostatnim puntem wycieczki była ogromna sala z Hogwartowym Zamkiem, dookoła którego prowadziła ścieżka. Dziewczynki mogły podziwiać każdy szczegół tej wspaniałej budowli, a na końcu wywołać zdjęcia, które wykonane zostały na początku naszej podróży!
Ostatnim przystankiem naszej wycieczki był sklep! Gdybyście tylko mogli wyobrazić sobie wszędzie tematyczne rzeczy związane z domami: Gryffindor, Slytherin, Ravenclaw i Hufflepuff. Mariia i Ivanna czuły się tu jak ryby w wodzie! Gdziekolwiek by nie spojrzeć, coś przyciągało uwagę, przeróżne różdżki, gry, zabawki, czy naszyjniki… w tym zmieniacz czasu, którego Mariia nie mogła pominąć, przecież trzeba jeszcze tu kiedyś wrócić prawda?
Dzień 3
Pożegnania bywają ciężkie, ale do tego czasu zostało nam jeszcze wiele do zwiedzenia! Czym prędzej ruszyłyśmy więc w podróż kolorowym dwupiętrowym autobusem, koniecznie siadając na samej górze tak by mieć jak najlepszy widok! Obrałyśmy dwie trasy, pierwszą z nich była trasa zielona, która ruszała spod London Eye przez Waterloo Bridge, Russel Square, aż po King’s Cross, wracając podziwiałyśmy piękno i ogrom British Museum, które trzeba przyznać robi wrażenie. Następnie przesiadłyśmy się na trasę czerwoną, która prowadziła do St Paul’s Cathedral, The Monument, Sky Garden, przepięknego London Bridge, The Shard, aż do Tower Bridge, najbardziej znanego mostu zwodzonego w Londynie. Tam też wysiadłyśmy by przejść dookoła Tower of London gdzie po dziś dzień przechowuje się klejnoty koronne. Będąc w Londynie nie mogłyśmy nie skorzystać z rejsu łódką. Wsiadając więc w Tower Pier ruszyłyśmy Tamizą do Westminister Pier wsłuchując się relaksujący sum wody i zupełnie inną perspektywę Londynu. Mając jeszcze chwilkę czasu postanowiłyśmy zobaczyć 10 Downing Street, miejsce gdzie urzęduje premier Wielkiej Brytanii oraz Trafalgar Square, które stało się ostatnim punktem naszej wspaniałej podróży. Patrząc na wiszący zmieniacz czasu na szyi Marii chciałybyśmy jeszcze raz móc przeżyć tą krótką, ale naprawdę niezapomnianą podróż. Doświadczyć każdego uśmiechu, zmęczenia i radości. Ale wiecie co, mamy coś, czego nikt nie może nam zabrać – wspomnienia, które zostaną z nami na zawsze i jeśli tylko będzie potrzeba, można zamknąć oczy i przenieść się tam gdzie wszystko się zaczęło! Kolekcjonujmy wiec marzenia, by spełnić je i przekuć w niezapomniane wspomnienia, bo warto!
Mariio, to był zaszczyt móc być z Tobą podczas tego wyjazdu. Mam nadzieję, że czeka Cię jeszcze wiele takich wspaniałych marzeń do spełnienia. Marzenia mają wielką moc, więc nigdy nie można się poddawać!
Ogromne podziękowania dla Dom Development, dzięki Państwa pomocy realizacja marzenia Marii mogła się odbyć i w tak pięknych okolicznościach, dzięki tak wielu wspaniałym osobom. Dziękujemy za ogromne serce, chęć pomocy, a przede wszystkim w to, że uwierzyli Państwo w siłę marzeń!
Dziękujemy Pani Beacie i Panu Arturowi, za wspaniałą kooperację, spotkania przedwyjazdowe i to, że doprowadziliście Państwo do tego, że wyjazd Marii mógł się odbyć.
Dziękujemy TVN Warner Bros. Discovery za wspaniałą podróż do świata, o którym nawet nam się nie śniło oraz za przepiękne prezenty od sowy Hedwigi, która przed wyjazdem odwiedziła nasze domy i zostawiła podarunki!
Bardzo dziękujemy za wspaniałą opiekę Pani Gosi, która dopełniła wszelkich starań by ten wyjazd był tak wyjątkowy.
Wspólnymi siłami można zdziałać naprawdę wiele, realizacja marzenia Marii jest tego idealnym przykładem. Dziękujemy!