Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2021-10-19
Razem z Ewą jedziemy do naszej nowej Podopiecznej. Podczas podróży obstawiamy jakiej kategorii będzie dotyczyło marzenie dziewczynki. Już niedługo się okaże :) Na miejscu wita nas Róża wraz z mamą i bratem. Wręczamy naszej Marzycielce drobny upominek w postaci szkicownika, kolorowanki, farbek i pędzli. Nasza artystka naprawdę ma talent, więc taki prezent to strzał w dziesiątkę. Przychodzi czas na poznanie marzenia... Zaraz wszystko będzie jasne... Okazuje się że największym marzeniem jest sunia rasy maltańczyk! Ale super! Resztę wizyty spędzamy w bardzo przyjemny sposób. Mianowicie dekorujemy akwarium różnymi kolorowymi naklejkami. Po raz kolejny widać u Róży duszę artystki :) Niestety nasza wizyta dobiega już końca. Mamy nadzieję, że jak najszybciej uda się spełnić to cudowne marzenie!
spełnienie marzenia
2022-02-05
Budzę się dzisiaj z wielkim uśmiechem na ustach, bo wiem, że ten dzień przyniesie wiele szczęściai radości. Kolejna realizacja przed nami i to nie byle jaka!
Myślę, że większość z nas ma swoje typy wśród zwierząt… kociarze, psiarze, gryzoniarze (mam tendencje do tworzenia nowych słów) i wiele wiele innych. Odwieczną wojnę jednak stanowią kociarze i psiarze. W tajemnicy wam powiem, że jestem jednak za team psy ;p Dlatego też, nie ukrywam mojego wielkiego entuzjazmu co do dzisiejszego dnia! Róża podczas naszego pierwszego spotkania powiedziała nam, że jej naj naj naaaaajwiększym marzeniem jest sunia rasy maltańczyk. Moje podekscytowanie było ogromne! Kto nie lubi małych szczeniaczków! Są malutkie, puchate, niewyobrażalnie przytulaśne i całuśne. Nie wiem czy wy też tak macie, ale jak widzę małego zwierzaczka, mój głos przypomina mnie w wieku 5 lat, kiedy to piszczenie było na porządku dziennym. Jak widać nadal z tego nie wyrosłam ;p
Ruszamy więc z Madzią czym prędzej i mimo niesprzyjającej pogody, uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Rozmawiamy i żartujemy, a już za chwile znajdujemy się na miejscu. Ten czas zdecydowanie zbyt szybko leci…. Czekamy jeszcze na Panią Agnieszkę z hodowli Amore Di Cucciolo, która przyjeżdża kilka chwil później i możemy zacząć działać. W progu wita nas mama Róży, a my skradamy się do pokoju, żeby czym prędzej spotkać się z naszą Marzycielką. Wchodzimy i zastajemy Róże, która siedzi na sofie. Witamy się, a kilka sekund później biała chmurka pojawia się w pokoju. Nastaje całkowita cisza… wszyscy oniemieli, mam wrażanie, że nikt nie był przygotowany na taką słodycz. Pani Agnieszka rozkłada kocyk oraz prezenty, a my nie wiedząc co powiedzieć tylko się przyglądamy. To jedna z bardziej wzruszających scen, jakie ostatnimi czasy udało mi się przeżyć. Róża z uśmiechem przygląda się małej bezie, która stara się zapoznać z otoczeniem będącym jej przyszłym domkiem. Pani Agnieszka opowiada bardzo szczegółowo, jak postępować z psiakiem oraz pyta Róże o nowe imię.
- Luna – odpowiada Róża. Piękne prawda? Nie ukrywam, że troszkę zapoznałam się ze znaczeniem tego imienia i nie wiem czy wiecie ale imię Luna to imię gwiazdy, która towarzyszy nam praktycznie każdej nocy. Można przetłumaczyć je jako „świecąca jak księżycowy satelita”. Nic więc dziwnego, że swoja obecnością sprawiła, że oddaliśmy jej cząstkę swojego serduszka. Zresztą, popatrzcie tylko na te zdjęcia! Myślę, że wy też nie pozostaniecie obojętni!
Różo! Życzę Ci byś ze swoją siostrzyczką Luną doświadczała samych wspaniałych chwil. Abyście razem były nie do pokonania, aby wasza siła była dla was wzajemnym wsparciem. Opiekujcie się sobą wzajemnie i spełniajcie razem marzenia. Bo razem macie wielką moc!
Bardzo dziękuje Pani Agnieszce z hodowli Amore Di Cucciolo, z którą współpraca była samą przyjemnością. Za wielkie zaangażowanie, przyjazd, nieocenione wsparcie w przekazaniu informacji związanych z Luną oraz za Pani wielkie dobro, które jest dla nas bezcenne.
A teraz! Jestem ciekawa was! Jesteście team psy czy team koty, a może przynależycie do innego teamu? :D