Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2021-11-23
Przy pierwszym spotkaniu nigdy nie wiesz jak ono się potoczy, ale wolontariusz Fundacji Mam Marzenie nie zna słów „nie da się.”
Tak właśnie zaczęło się nasze spotkanie z Zosieńką. Początkowo było trochę nieśmiałości, ciszy, ale po chwili nasza podopieczna szybko się otworzyła i rozmowa się rozkręciła. I oczywiście z pomocą przyszła nieoceniona Mama.
Zosia, jak przystało na 4 - latkę, ma w sobie dużo energii, ciężko jej usiedzieć w jednym miejscu, a jej bystrość i szczerość widać w wypowiedzi nawet najkrótszego słówka. Lubi spędzać czas z rodzeństwem, czasami wspólnie się bawią, a czasami dają w kość.
Mimo wieczornej pory naszego spotkania, na buźce Zosi było widać radość i ciekawość. Szybko się pochwaliła, że najbardziej lubi rysować, a głównym tematem jej rysowanek są króliki.
I wiecie co okazało się po chwili? Dowiedzieliśmy się, że dodatkowymi lokatorami i przyjaciółmi Zosi są kotka i świnka morska, a właściwie „świnek”. Oba zwierzaki mają podobne umaszczenie, są w odcieniach bieli i rudości. Kotka niestety wyszła na dwór, więc nie mieliśmy okazji jej poznać, za to świnek zagościł w obiektywie, Zwierzątko było bardzo spokojne, ciche i bardzo dobrze wychowane. Nie zgadniecie jakie imiona mają te zwierzaki. Kotka to Ryszarda, a świnek wabi się Twix.
W końcu dotarliśmy do najważniejszego punktu spotkania – poznania marzenia. Nasza podopieczna była pewna i bez wahania oświadczyła, że jej marzenie to domek do ogrodu, oczywiście ze zjeżdżalnią. Zosia jeszcze do końca nie wiedziała jakiego koloru będzie ten domek, więc zaproponowaliśmy, że dostarczymy prezent razem z farbami w różnych kolorach, dzięki czemu domek co jakiś czas będzie miał zmieniany kolor.
Zosia na pytanie, co będzie porabiać w tym domku, oświadczyła, że ma zamiar urządzać w nim spotkania z koleżankami, będą się tam wspólnie bawić, a potem siądą i wypiją sobie kawkę.
Mamy nadzieję, że jak domek już stanie, to i nam uda się wprosić na kawkę.
Zosiu, dziękujemy za twoje piękne marzenie. Jesteśmy pewni, że domek sprawi Ci mnóstwo radości, a Twój ogród wypięknieje.
Relacja:
Edyta S.
spełnienie marzenia
2022-04-30
Czy wiecie jakie marzenie ma wolontariusz naszej fundacji? Pewnie każdy zapytany mógłby powiedzieć coś innego i miałby różne punkty widzenia, ja jednak zaryzykuję i odważę się odpowiedzieć w imieniu wielu z nas wolontariuszy, a może nawet wszystkich, że nasze marzenie spełnione jest wtedy, gdy widzimy całą gamę pozytywnych emocji naszych podopiecznych, kiedy udaje nam się spełnić ich wyczekiwane marzenie.
Takim właśnie radosnym momentem była ostatnia sobota, kiedy ja, Kacper i Aga pojechaliśmy do Zosi, by spełnić jej marzenie: montaż drewnianego domku w jej ogrodzie.
Kiedy przyjechaliśmy, okazało się, że panowie od montażu już ostro działają, a Zosia ciekawie i z niecierpliwością przyglądała się z okna pokoju. Niebawem mama ubrała Zosię i mogliśmy się przywitać.
Marzycielka przez tylko przez chwilę była nieśmiała, ale emocje były tak wielkie, że zaraz się rozkręciła i zaczęła z nami rozmawiać. Montaż drewnianego domku to nie taka szybka sprawa, trochę czasu musiało upłynąć zanim konstrukcja stanęła w ogrodzie, więc Zosia co chwilę mówiła do mamy na ucho, że już nie może się doczekać, kiedy będzie koniec. Widzieliśmy, że jest naprawdę bardzo szczęśliwa.
My też musieliśmy się przygotować na to, że w czasie montażu czas będzie się Zosi dłużył, i wtedy przyszedł moment by wręczyć oprawę marzenia. Zosia dostała kilka pudełek z prezentami, które z ciekawością po kolei otwierała. Dwa z nich były mniejsze, więc Marzycielka poradziła sobie sama, jednak jedno było większe i trzeba było do pomocy zawołać Tatę. To duże pudło to była drewniana kuchenka do domku, w mniejszych były naczynia – wyposażenie do kuchni. Najlepsze było to, gdy dowiedzieliśmy się, że właśnie taką kuchnię Mama kiedyś chciała kupić Zosi.
Ponieważ kuchenka była w częściach, więc okazało się, że niezastąpiony do jej złożenia będzie Tata i równie dzielnie do składania dołączył Kacper. Zosia dostała także dwie pelargonie, doniczki i ziemię. W oczekiwaniu na ustawienie domku dzielnie i z ochotą posadziła dwa piękne kwiatki, które ustawiła wewnątrz domku.
Kiedy już montaż dobiegł końca, widzieliśmy, że Zosia była bardzo, bardzo szczęśliwa. Razem z siostrą Helenką wypróbowała wszystkie możliwości domku, który ma ślizgawkę, dwie huśtawki i ściankę wspinaczkową, Marzycielka ułożyła w środku poduszki, Kacper ustawił kuchenkę i nadszedł czas zabawy.
Muszę powiedzieć, że czas bardzo szybko nam upłynął, w bardzo miłej atmosferze i mogłabym pewnie jeszcze wiele ciekawych rzeczy napisać, ale pisanie niestety nie zastąpi przeżycia spełnienia marzenia na żywo, więc jeśli ktoś chce sprawdzić jak to jest naprawdę, koniecznie musi zostać wolontariuszem Fundacji Mam Marzenie. Emocje są nie do opisania.
Zosiu, dziękujemy za możliwość spełnienia Twojego marzenia i pamiętaj:
„Nigdy nie przestawaj marzyć.”
Spełnienie marzenia Zosi nie byłoby możliwe, gdyby nie wielkie serce naszego wieloletniego sponsora: Fundacji DKMS. Ogromnie Wam dziękujemy.
Relacja:
Edyta S.