Moim marzeniem jest:

Samochód zdalnie sterowany

Patryk, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Gimnazjum nr 12 w Poznaniu

pierwsze spotkanie

2007-02-21

W trakcie wykonywania Bardzo Ważnego Zadania na Oddziale Nefrologii i Kardiologii Dziecięcej, poznałyśmy przesympatycznego chłopca - Patryka, który ma już 6 lat. Nasze spotkanie odbywało się w pracowni dializ, a Patryk był częściowo unieruchomiony przez aparaturę medyczną, jednak nie przeszkadzało mu to w tworzeniu różnych wspaniałych dzieł.

 

Na początek Patryk, roześmiany od ucha do ucha, postanowił mnie rozśmieszyć. Połaskotał mnie jak tylko potrafił najlepiej, a ja oczywiście nie pozostałam mu dłużna. Myślę, że w ten "łaskotkowy" sposób zostaliśmy przyjaciółmi. Dobrą zabawę kontynuowaliśmy rysując domki, grzybki, drzewka, ptaszki, a także okna i lampy, które zauważyliśmy w sali. We wszystkie rysunki Patryk wkładał dużo staranności, aby były jak najbardziej realistycznie. W końcu delikatnie zaczęłam podpytywać Patryka o to, co lubi najbardziej. Okazało się, że  jest dobrym majsterkowiczem, umie posługiwać się podstawowymi narzędziami domowymi jak prawie każdy prawdziwy mężczyzna. Wśród jego zainteresowań znajduje się także oglądanie bajek, zwłaszcza Tabalugi, Noddego, Scooby Doo oraz Listonosza Pata.

 

Ale co z jego marzeniami? Na szczęście, choć nie było to łatwe, udało nam się wydobyć od Patryka jego największe marzenie czyli samochód zdalnie sterowany.  Już sobie wyobrażam jak będzie nim śmigał w domu i na korytarzach szpitalnych...

 

Później opowiedział nam o swoich planach na przyszłość. Chciałby być.... Ewą i mną,  spotkać chciałby.... Ewę i mnie. W rezultacie dalszych rozmów nie zdołał jednak ukryć przed nami, że jego pragnieniem jest zostanie policjantem lub żołnierzem. W mundurze Patryk na pewno będzie prezentował się wspaniale.

 

Nasze wesołe "gadu-gadu" przerwała pora obiadowa! Grzecznie życzyłyśmy chłopcu smacznego; nie może przecież zrezygnować z najważniejszego posiłku dnia. Obiecałyśmy, że wkrótce znów się spotkamy. Kto wie, być może będzie to bardzo specjalna okazja...?

spełnienie marzenia

2007-04-06

 

Ten Wielki Czwartek dla niektórych dzieci był naprawdę WIELKI - zwłaszcza  dla naszego Małego Marzyciela Patryka. I choć wiatr wiał tak mocno, że bałam się iż porwie mnie i nie dotrę do szpitala na czas, parłam twardo do przodu, tak, że szczęśliwie zdążyłam jeszcze przed Ewą i uczennicami z Gimnazjum nr 12. To dzięki tym młodym dziewczynom spełniłyśmy marzenie Patryczka.

 

Chłopiec nie wiedział o naszej wizycie, wydawało się jednak, że spodziewał się jakiejś niespodzianki. Może ma  szósty zmysł...?

 

Po naszym przybyciu w pokoju zrobiło się bardzo przytulnie (w końcu razem z Patrykiem, jego mamą i siostrą oddziałową było nas aż 9 osób!). Zapytałyśmy naszego Marzyciela, czy pamięta jakie było jego największe marzenie. Na szczęście od ostatniego spotkanie nic się nie zmieniło i nadal był to samochodzik sterowany pilotem. Hm... ale w której paczuszce jest ten samochodzik?? Na łóżku leżą aż trzy, a samochodzik jest jeden... Zaryzykujemy i sprawdzimy tę leżącą najbliżej Patryka. Hihi... no tak, to nie to czego się spodziewaliśmy, ale na pewno coś równie miłego - w końcu, kto nie ucieszyłby się z dużej ilości słodyczy? 

 

Po chwili zaglądamy do drugiej paczki. Ojej, ojej, to jest właśnie to!! Zdalnie sterowany samochodzik. Hurra! Na twarzy chłopca pojawił się ogromny i już dawno u niego niewidziany, uśmiech. Nie ma na co czekać, trzeba autko od razu wypróbować. Zamocowaliśmy antenkę i już Patryk mógł dokonać jazdy próbnej. Do przodu, w tył, w prawo, w lewo, wszystko działa. "Ciekawe czy moi goście potrafią skakać" - pomyślał zapewne Patryk, gdyż nagle zaczął jeździć autkiem tak, że aby mogło przejechać, wszyscy musieli podskakiwać i wysoko podnosić nogi.

 

Nasz "kierowca" trochę się zmęczył, postanowił odpocząć i sprawdzić jak ja sobie poradzę za kierownicą. No cóż, nie było najlepiej, więc przekazałam pilota dalej. Dziewczyny radziły sobie całkiem dobrze i Patryk mógł być dumny ze swoich uczniów.

No tak jazda, jazdą, ale przecież na łóżku jest jeszcze jedna paczuszka... Szybko naprawiliśmy ten błąd i naszym oczom ukazało się mnóstwo bajek do oglądania na wideo. Siostra oddziałowa natychmiast obiecała, że zainstalują w pokoju Patryka odpowiedni sprzęt, tak by mógł cieszyć się ze swojego prezentu. Teraz już Patryk mógł z dumą i radością odebrać Dyplom Marzyciela.

Chłopiec był już zmęczony ilością emocji, jaką mu dostarczyłyśmy i chciał trochę odpocząć. Kiedy po krótkiej rozmowie z Mamą Patryka chciałam dogonić koleżanki z "12"- ki, Marzyciel spojrzał na mnie łobuzersko, uśmiechnął się i powiedział: "Spiesz się spiesz, bo ci uciekną i ich nie znajdziesz". Wtedy poprosiłam, go o podwiezienie autkiem. Jednak Patryk znowu się roześmiał i z dziecięcą szczerością odmówił. No cóż, pewnie wydałam mu się za ciężka. Nie pozostało mi nic innego jak pójść pieszo i pozwolić Patrykowi nacieszyć się swoim skarbem.