W niedzielę 25 listopada obchodzony był ogólnopolski Dzień Misia, na którym oczywiście nie mogło nas zabraknąć. Po wcześniejszej zbiórce podarków dla dzieci – za którą jeszcze raz z tego miejsca pragniemy serdecznie podziękować – podzieliliśmy się na trzy zespoły z zadaniem obdarowania jak największej liczby dzieci w szpitalach. Oczywiście najwięcej oddziałów znajduje się w szpitalu Matki Polki, a równolegle przemierzaliśmy również korytarze Korczaka i Spornej. Jak co roku wsparcia udzieliła grupa harcerzy ZHP – również dziękujemy.
W Korczaku akcja przebiegła bardzo sprawnie, mieliśmy silną ekipę– istny zwierzyniec jak na załączonych zdjęciach. Ta pluszakowa otoczka działała bardzo pozytywnie na dzieci i pozwalała zarówno wywoływać uśmiech jak i przełamywać lody. Udało nam się przynajmniej na moment umilić im pobyt w szpitalu. Po ponad godzinie intensywnej, ale jakże potrzebnej pracy, byliśmy w doradzę do bazy w celu uzupełnienia zapasów, a dalszym kierunkiem był szpital Matki Polki, gdzie działali już nasi koledzy.
Tutaj krótka retrospekcja z punktu widzenia nowej wolontariuszki, która notabene swego czasu znajdowała się po drugiej stronie barykady: ”wśród wolontariuszy panuje gwar i podekscytowanie, czasami irytacja kiedy coś idzie nie tak. Ale wszystko wygląda tak tylko dlatego, bo każdy chce jak najlepiej sprawdzić się tego dnia dla dzieci. Dzieci, które spędziły (i prawdopodobnie spędzą) niesamowicie długie, nużące i męczące dni na swoich oddziałach. Wielkie paczki z upominkami i pluszowymi zabawkami wypełniają znaczą część izby przyjęć, stopniowe przenoszone przez wolontariuszy z samochodów. Zbieramy się by porozmawiać o planie działania. Przechodzimy z oddziału na oddział prowadzeni przed przemiłe pielęgniarki, które mimo że spotykają nas co roku, wyglądają zawsze na zdziwione. Odwiedziny u dzieci i ich Rodzin to rollercoaster uczuć. Widzimy całe mnóstwo szczęśliwych, zaskoczonych buzi. Reagujących śmiechem i zadowoleniem na wnoszone przez nas zabawki. Niektórzy rodzice nawet chcą za nie płacić przyzwyczajeni do szarej rzeczywistości, w której wszystko kosztuje. Ale nie tym razem. Dzielnie przedzieramy się przez kolejne oddziały z wielkimi workami misiów i wózkami pełnymi toreb z upominkami. Spotykamy też kilkoro dzieci, które niczego nie chcą. Nie chcą zabawek. To oczywiste czego im brakuje…zdrowia. Widzimy łzy w oczach maluchów i niestety nie możemy pomóc zabawkami. Te dzieci potrzebują większego wsparcia, wsparcia o które walczymy każdego dnia siłami całej Fundacji Mam Marzenie. Mimo całego bólu którego doświadczamy spoglądając w oczy cierpiących wraz z dziećmi rodziców, te kilka uśmiechów które udało się wzbudzić wynagradza cały trud i czas włożony w przygotowanie akcji. Dla tych chwil żyjemy i dla tych chwil Fundacja istnieje.”
Jako osoba odpowiedzialna za napisanie relacji podpisuję się pod tym tekstem obiema rękami, a na koniec jeszcze tylko krótka wizyta na Spornej:” Wybraliśmy się do szpitala na ulicy Spornej w Łodzi, żeby uczcić Dzień Misia razem z dziećmi ze szpitalnych oddziałów. Dla każdego przygotowaliśmy drobny upominek i misia! Na twarzach dzieci od razu pojawiał się szeroki uśmiech gdy tylko widziały słonia i pszczółkę obładowanych misiami. Spotkaliśmy nawet naszego marzyciela, w pierwszej chwili (pewnie przez nasze przebrania) nie poznał nas. Zaskoczenie i radość na twarzach dzieciaków są wręcz nie do opisania. Zostawiliśmy też kilka pakietów dla dzieci, które odwiedzą szpital w poniedziałek. Wyszliśmy ze szpitala „naładowani” pozytywną energią i siłą do spełniania kolejnych marzeń!”
Tak też można zwięźle streścić Dzień Misia i zaprosić do dalszego śledzenia oraz wspierania naszej misji. Foto relacja z wydarzenia dodana, PA!