Moim marzeniem jest:

Telefon komórkowy.

Justyna, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-09-15

Justynka ma 11 lat. Jest dzielną, wesołą dziewczynką. W szkole, ponad język polski przedkłada matematykę. Lubi kąpiele morskie, jeździ na elektrycznej hulajnodze i grywa z zamiłowaniem w piłkę z koleżankami - Martą i Darią. Chętnie ogląda filmy w telewizji, a najchętniej polskie seriale. Oczywiście nie wszystko wolno jej oglądać, ale.... jak każde dziecko, korzysta niekiedy z nieuwagi rodziców.

Spotykamy się na oddziale szpitalnym. Rozmawiamy krótko, bo Justynka ciekawie spogląda na błękitny plecak, z którym przyszedł tajemniczy, zamaskowany wolontariusz FMM. Pora zatem na wręczenie lodołamacza. W plecaku (przyda się w szkole i poza szkołą), w różowym woreczku (każdy ma jakiś ulubiony kolor), LALKA w wieczorowym stroju (prawdziwa dama). Od razu wiadomo (Justynka to wie), że to nikt inny, tylko Księżniczka Anna. Jeśli tak, to Justynce natychmiast trzeba nadać tytuł Królewny.

Królewna Justynka, pod okiem nowej przyjaciółki Księżniczki Anny, zaczyna rysować swoje marzenia. Jest już mniej speszona, uśmiecha się pięknie, żartuje. Próbuje namówić Mamę, żeby jej pomogła, ale już za chwilę sama daje sobie doskonale radę. Najpierw na kartce pojawia się telefon komórkowy (koniecznie z aparatem cyfrowym), później rodzinny dom, do którego chciałaby wrócić jak najszybciej, wreszcie fale morskie, trochę niedokończone, choć wyraźnie "pachnące" wycieczką nad morze. Księżniczce Annie rysunki się podobają, Mamie oczywiście też, ale morze, trzeba by dopracować?!

Rozmawiamy o tym, które marzenie jest dla Justynki najważniejsze. Telefon komórkowy zdecydowanie zajmuje pierwsze miejsce, ale pojawiają się wątpliwości przy ustaleniu kolejności marzeń awaryjnych. Odraczamy zatem ostateczne ustalenia do jutra. Będzie czas pomyśleć, poprawić morze, narysować coś nowego, a może wszystko zmienić?

inne

2006-09-16

Jest nowy rysunek! Jest nowe marzenie, które może "zamieszać" w końcowej klasyfikacji. Wystarczył jeden dzień - pierwsza wizyta była wczoraj, a już mamy kolejny rysunek przedstawiający Justynkę na koniu. Tak, chciałaby pojeździć na prawdziwym koniu. Sa też spodziewane poprawki. Morze wygląda teraz znacznie lepiej, a na brzegu wyrosły nawet palmy.

Napięcie rośnie. Trzeba dokonać wyboru.... I wszystko jasne. Marzenie numer 1: telefon komórkowy, marzenie numer 2: jazda na koniu, marzenie numer 3: wycieczka nad morze.

Pytamy Justynkę, czy nie zmieni zdania i czy marzy może jeszcze o czymś innym. Justynka zdecydowanym tonem dorosłej osoby mówi: "TAK BĘDZIE!". Nie ma tu literackiej przesady. Powiedziała dużymi literami, tłustym drukiem i z wykrzyknikiem. Oczywiście Justynko, wiemy, że chcesz dostać telefon komórkowy.

Dzięki Sponsorowi marzenie Justynki spełniło się błyskawicznie. Już po kilku godzinach od gorącego jeszcze "Tak będzie", do rąk marzycielki trafia SIMENS CXV 70. Co prawda musiał poczekać, aż Justynka zje obiad, ale zaraz potem rozdzwonił się, jak należy. Justynka rozmawiała z wolontariuszami FMM, przyjmowała gratulacje, opowiadała o swoim telefonie. Nie mogła się nacieszyć i nadziwić zarazem. Przecież obce osoby już znają jej numer telefonu. Buzia uśmiechnięta, oczy szeroko otwarte, jakby niedowierzające, że to wszystko prawda.

Śmiejemy się i żartujemy ze świeżo upieczonej telefonistki. Justynka planuje poznać wszystkie tajemnice komórki. Telefon jest "wypasiony", ale z pomocą Taty i instrukcji obsługi, wkrótce oswoi ten magiczny przedmiot. Panie pielęgniarki nie ukrywają podziwu. Też chciałyby mieć taki model. Dla żartu proponują Justynce wymianę na swoje telefony. Nic z tego. Nie ma mowy. Wykluczone.

Justynka jest wyraźnie zadowolona. Odwraca się do Mamy i szepcze: "Jestem szczęśliwa". Umawiamy się, że będziemy do siebie dzwonić od czasu do czasu, a przynajmniej sms-ować, a przynajmniej "puszczać strzałkę, głuchacza, sygnał". Wszyscy cieszymy się, że spełnione marzenie Justynki daje jej tyle radości.

Następnego dnia próbuję dzwonić. Zajęte. Po godzinie dzwonię ponownie. Zajęte. Wysyłam sms. Dostarczony, ale odpowiedzi nie mogę się doczekać. Puszczam "głuchacza". Nic. Odczekuję kilka godzin. Dzwonię. Odzywa się Justynka. Pytam: "Dlaczego nie odpisujesz, nie oddzwaniasz, nie "głuchasz"? "Nie mam czasu" - odpowiada. "A co robisz"? "Rozgryzam moją komórkę"! Smacznego!