Moim marzeniem jest:

Własny pojazd czterokołowy

Kornelia, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-08-16

Krążymy po okolicy. Jesteśmy już delikatnie spóźnieni. Dotarcie do celu, okazuje się nie lada wyzwaniem dla naszego kierowcy.;-). Jesteśmy. Zza szyb okiennych wypatruje nas rodzina marzycielki, oczywiście z samą gwiazdą spotkania, na czele. Jak to mamy w zwyczaju, by przełamać pierwsze lody, wręczamy drobne upominki (lodołamacze): śliczną lalkę dla ślicznej dziewczynki - Kornelii i klocki Lego dla jej brata - Kamila. Prezenty sprawiają dzieciom dużo radości, trudno odciągnąć Kornelkę od nowej zabawki i porozmawiać o jej marzeniach.

Wreszcie zaczyna opowiadać. Najpierw o tym, co lubi, czego nie lubi, jak bardzo kocha swojego brata i jak nie wyobraża sobie życia bez niego, jak lubi chodzić po drzewach, płotach, jak uwielbia jazdę z bratem na rowerze. Zdradza (ale tylko nam) swoją, małą tajemnicę, która jest.... w kolorze czerwonym z przelatującym amorkiem. ;-) Zaskakuje nas swoja żywiołowością, otwartością, wiedzą i odwagą. Niby rozmawiamy, ale w czasie naszych pogaduszek Kornelka jest ciągle w ruchu - a to siedzi na szafce, a to stoi na biurku, skacze-gdzie pies, gdzie zając, między stoły, stołki, wdrapuje się na plecy Kamila. Zaczynamy rozmawiać o marzeniach, ale już przeczuwamy, że będą dynamiczne, pełne ruchu i emocji.

Kornelka rysuje swoje marzenia. Nam zostawia odgadnięcie ich treści. Mamy malutkie problemy z interpretacją obrazków, ale w końcu stajemy na wysokości zadania. Marzenia wyglądają tak: po pierwsze i najważniejsze - zdrowie. Po drugie - bezpieczny pojazd czterokołowy. O tym Kornelia mówi dużo i z iskrą w oczach - chce nim jeździć po lesie i zawsze obok na rowerze ma być ukochany brat. Po trzecie - podróż do ciepłych krajów. Może Egipt, może Portugalia, w każdym razie musi być ciepło i egzotycznie.

Po pierwsze - życzymy Ci Kornelko zdrowia. Z całego serca. Wierzymy, że Twoje największe marzenie spełnią lekarze i wszyscy, którzy się Tobą opiekują. Po drugie - chcemy dodać Ci sił i wiary w pokonanie choroby. Mamy nadzieję, że na pewno pomoże w tym upragniony pojazd, który zawiezie Cię wszędzie tam, gdzie bawić się będzie Twój brat i koleżanki. Po trzecie - zabieramy się do naszej marzycielskiej pracy, by zdążyć przed jesiennymi chłodami!

inne

2006-09-14

Kiedy odwiedziliśmy Kornelkę, w niecały miesiąc od naszego pierwszego spotkania, dziewczynka była przekonana, że przyjechaliśmy tylko po to, by bardziej szczegółowo opisała nam swoje marzenie. Postanowiliśmy nie wyprowadzać jej od razu z błędu ;-). W czasie, kiedy Kornelka, nie przestając nas zagadywać, rysowała po raz kolejny swój wymarzony pojazd, Grześ z tatą dziewczynki wypakowali pod domem niemal identyczne autko. Kilka chwil później rysunek był już gotowy, a my udając, że musimy wracać, poprosiliśmy naszą marzycielkę, aby nas odprowadziła. Na podwórku, nieco rozczarowana zbyt krótką wizytą Kornelka, nieśmiało zapytała, czy udałoby się spełnić jej marzenie w ciągu ośmiu miesięcy... Cóż, mrugając do siebie porozumiewawczo (od autka dzieliło Małą zaledwie kilka kroków), obiecaliśmy, że postaramy się spełnić je trochę szybciej.

Za rogiem budynku Kornelka stanęła jak wryta. Po raz pierwszy, odkąd ją poznaliśmy, zaniemówiła. Z szeroko otwartą buzią i iskrzącymi oczkami, patrzyła na swój wymarzony czterokołowiec. Dopiero po chwili, bardzo nieśmiało zaczęła go oglądać, a na jej twarzy pojawił się ogromny słoneczny uśmiech.

Nadszedł czas, aby wypróbować nową maszynę. Jeszcze tylko krótki instruktaż obsługi i Kornelka wyruszyła w drogę. Najpierw zwiedziła całe podwórko, by po kilku minutach śmiało wyjechać w stronę lasku nieopodal domu. Tatuś, z pilotem wyłącznika w dłoni, towarzyszył jej jadąc na rowerze. Wszystkie dzieci, z pobliskich domów, bacznie przyglądały się szczęściu naszej marzycielki. Radość Kornelki nie pozostawiała cienia wątpliwości, że ten magiczny pojazd był jej największym marzeniem. Czy ukochany brat mógłby zasiąść za kierownicą? Oczywiście. Kornelka potrafi się dzielić z innymi.... Pod jednym warunkiem: "żeby nie zalał silnika".

Zaczęło się ściemniać, więc autko powinno zaparkować pod domem. Uroczyście wręczyliśmy naszej bohaterce DYPLOM SPEŁNIONEGO MARZENIA i z wypiekami na twarzy wróciliśmy do domu. Nazajutrz Kornelka napisała sms: "Jest super. Odkąd przyszłam ze szkoły, to jeżdżę. Jeszcze raz dziękuję. Nigdy się tak nie cieszyłam!"

Marzenie Kornelki udało się spełnić błyskawicznie, bo trafiliśmy na cudownych ludzi z firmy KINGWAY MOTOR POLAND, którzy w ciągu kilku chwil zdecydowali się przekazać Kornelce jej wymarzony pojazd. To ich ogromne serca i wielkie zaangażowanie uczyniły ten dzień wyjątkowo pięknym, za co bardzo gorąco dziękujemy.