Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Włoch, do Neapolu na pizzę

Amiellia, 11 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2020-09-10

ENG version:

On Thursday afternoon, Marcin and I went to meet Amiellia and her parents. All three of them welcomed us very friendly and her mom baked a delicious cake for our visit. 

Amiellia is a very cheerful and open-minded teenager and she enjoyed telling us about her interests. She loves reading books, especially Harry Potter, has a huge collection of legos and is a fan of Pusheen mascots. During the visit she showed us her lego sets, she was most proud of her small zoo where dolphins swim and alpacas walk.

Amiellia knew perfectly well the purpose of our visit and without hesitation (with a glint in her eye) she presented us with her dream. Amiella's dream is to go to Italy, to be exact, to Naples.. She very much wants to participate in the pizza festival and eat a real Neapolitan pizza (because it is the tastiest) with cheese, basil and salami. After eating the pizza she would also like to bathe in the beautiful and warm sea.

POL:

W czwartkowe popołudnie wraz z Marcinem pojechaliśmy poznać naszą marzycielkę Amiellię i jej rodziców. Cała trójka przywitała nas bardzo przyjaźnie, a mama na naszą wizytę upiekła przepyszne ciasto. Na początku rodzice wyrazili zgodę na zdjęcie maseczek podczas spotkania. 

Amiellia jest bardzo pogodną i otwartą nastolatką i z miłą chęcią opowiadała nam o swoich zainteresowaniach. Uwielbia czytać książki, zwłaszcza Harrego Pottera, ma przeogromną kolekcję lego oraz jest fanką maskotek Pusheen. Podczas wizyty pokazywała nam swoje zestawy lego, najbardziej była dumna ze swojego małego zoo, w którym pływały delfiny i chodziły alpaki.

Amiellia doskonale znała cel naszej wizyty i bez zastanowienia (z błyskiem w oku) przedstawiła nam swoje marzenie. Marzeniem Amielli jest wyjazd do Włoch, a dokładnie do Neapolu. Nasza marzycielka bardzo chce uczestniczyć w festiwalu pizzy i zjeść prawdziwą pizzę neapolitańską (bo jest najsmaczniejsza) z serem, bazylią i salami. Po zjedzeniu pizzy chciałaby również wykąpać się w pięknym i ciepłym morzu.

 

spełnienie marzenia

2022-06-19

Jesteśmy już na miejscu, słyszę w słuchawce telefonu. Serce zaczyna mi mocniej bić  Super! Już schodzę, odpowiadam. W drodze, na umówione miejsce spotkania, zastanawiam się czy wszystko co potrzebne mam ze sobą. Sprawdzam z moją listą- dyplom, balon, potwierdzenia wszelakich rezerwacji… Z zadowoleniem, stwierdzam że wszystko co będzie nam potrzebne, przez najbliższe kilka dni, mam spakowane. W drodze jeszcze tuzin myśli mnie dopada. Jaka będzie rodzinka, Marzycielka, czy festiwal spełni oczekiwania, czy zwyczajnie będzie nam razem, przez te kilka dni dobrze. Znamy się przecież tylko z rozmów telefonicznych, opowieści wolontariuszy, którzy byli poznawać Marzenie i którzy przez te kilka lat utrzymywali stały kontakt z rodziną. Mam dobre przeczucia i ich postanawiam się trzymać. Docieram na miejsce spotkania, wsiadam do auta, macham na pożegnanie swojej siostrze i ruszamy. Ruszamy by spełnić największe marzenie Amielli- wyjazd do Neapolu na festiwal pizzy.

Czas poznania

Wsiadam do auta i przedstawiamy się sobie, Amiellia, Tetiana, Valerii i ja Martyna. Szybko zaczynamy łapać wspólny kontakt. Nie ma barier, skrępowania. Czuję, że znowu mam ogromne szczęście trafić na pozytywną rodzinę, no i że moja intuicja nie zawiodła. Rodzice proponują, żebyśmy mówili sobie po imieniu. Zgadzam się, to zawsze skraca dystans. Droga do Warszawy zajmuje nam kilka godzin więc mamy czas przegadać dokładnie plan wyjazdu, a także miejsca, które zwiedziliśmy i które i czym, nas zachwyciły. Przed Warszawą wszyscy głodniejemy więc szukamy miejsca do wspólnego posiłku. Na nasze nieszczęście, wszystkie upatrzone miejsca okazują się niewypałem. I nie dlatego, że jesteśmy jakoś zbytnio wybredni. Po prostu miejsca okazują się przebranżowić, przestać istnieć albo być pizzerią. Na to ostatnie, dzień przed wyjazdem do Neapolu nie możemy sobie pozwolić. Znajdujemy już w Warszawie burgerownie i tam zaspokajamy nasze mniejsze i większe głody. Następnie jedziemy do hotelu, melduję rodzinę a sama ruszam pieszo do mieszkania kuzyna.

Dzień pierwszy

Pobudka 2:30. Kto dobrowolnie skazuje się na takie tortury? Myślę sobie, słysząc budzik. Chwilę zajmuje mi ogarnięcie myśli, że ma to swój cel. Jedziemy przecież spełnić marzenie. Szybko się ogarniam, dzwonię do rodziny upewnić się, że wstali i wychodzę z mieszkania. O 3:30 docieramy na lotnisko lekko zaspani, a około 9:00 lądujemy już na płycie lotniska w Neapolu. Po wyjściu z budynku lotniska uderza w nas ogromny gwar i zapach Neapolu. Początkowo trudno nam się przyzwyczaić, ale dalej uśmiechamy się od ucha do ucha bo przyświeca nam cel naszego pobytu. Po krótkiej chwili znajdujemy kolejkę do autobusu, który zawiezie nas do centrum. Wsiadamy do przepełnionego autobusu i ruszamy. Mimo przygotowania planu dojazdu, w centrum chwilę zajmuje nam odnalezienie stacji metra. Docieramy na miejsce. Meldujemy się w hotelu, bierzemy szybki prysznic i ruszamy na miasto. Wychodząc z hotelu mamy widok od razu na zatokę Neapolitańską. Spacerujemy i podziwiamy widoki. Idziemy też na pierwszy lunch i wtedy dowiaduje się, że nasza Marzycielka jest wielką fanką owoców morza. Jeden punkt z listy wyjazdu, w postaci dania z owoców morza- zaliczony! Idziemy też na coś słodkiego i odkrywamy, że latte nie jest tym latte, jakie znamy z Polski. We Włoskim wydaniu jest to po prostu szklanka gorącego mleka. Po drodze łapie nas lekki deszcz więc wracamy do hotelu odpocząć i wypatrywać polepszenia pogody. Wieczorem deszczowe chmury znikają a my ruszamy w kierunku miejsca, gdzie odbywa się festiwal pizzy. Robimy pamiątkowe zdjęcie na ściance wydarzenia i obserwujemy postępy przygotowań do startu imprezy. Czeka na nas 40 wystawców pizzy, u których możemy wybrać po trzy warianty pizzy. Margharitę, Marinarę i pizzę specjalną. Amelka podchodzi do stoisk i zagaduje neapolitańskich pizzermanów, wypytując o pizzę „speciali”. Jeśli któraś pizza wzbudzi jej zainteresowanie, zamawiamy i siadamy do stolika. Ustalamy, że zamawiamy po jednej w różnych miejscach i dzielimy się między sobą, tak żeby było jak najbardziej różnorodnie. Próbujemy tych bardziej klasycznych jak i nieznanych nam smaków, np. pizzy z sardynkami. Po kilku pizzach jesteśmy wszyscy pełni. W drodze do hotelu pytam Amelię, jak ocenia dzień w skali od 1 do 10. Dzień pierwszy kończymy wynikiem 11.

Dzień drugi

Dzień rozpoczynamy od planowania. Wybieramy wycieczkę po Neapolu, objazdowy piętrowy autobus i wyruszamy w trasą przyrodniczą. Podziwiamy zatokę, przyglądamy się Wezuwiuszowi, oglądamy nietypowy układ budynków i malownicze okolice miasta. W przerwie smakujemy włoskich dań i odwiedzamy lodziarnię. Wieczorem idziemy ponownie na festiwal pizzy. Tego dnia Amelia ma zaplanowane warsztaty z przygotowywania neapolitańskiej pizzy. Uczy się jak rozkręcać ciasto, nakładać kolejne składniki i obserwuje wypiekanie pizzy w piecu opalanym drewnem. Wszyscy następnie degustujemy i stwierdzamy jednogłośnie, że pizza, przygotowana przez Amelię, wyszła przepyszna. Po warsztatach ruszamy w poszukiwaniu nowych smaków i rozkoszujemy się smakiem pizz i widokiem zatoki. Na koniec ruszamy pod scenę i tańczymy do włoskich kawałków. W drodze do hotelu pytam Amelię, jak ocenia kolejny dzień. Dzień drugi kończymy wynikiem 16.

Dzień trzeci

Ponownie wybieramy się zwiedzać Neapol. Odwiedzamy klasztor św. Klary, gdzie wrażenie robi na nas urokliwy dziedziniec z krużgankami, ogrodem i ławkami pokrytymi różnorodnymi kafelkami. Następnie wsiadamy w objazdowy autobus i podziwiamy tym razem część zabytkową Neapolu. Po powrocie idziemy poplażować i wykąpać się w zatoce. Wieczorem po raz ostatni zjawiamy się na festiwalu pizzy. Z racji kończącej się przygody w Neapolu, wręczam Amiellii dyplom spełnionego marzenia i zielony balon. Idziemy następnie wypróbować kolejnych pizz „speciali” i łącznie naliczamy kilkanaście pizz, jakie mieliśmy podczas pobytu, wspólnie, okazję spróbować. Ostatni dzień Amelia ocenia na 25 punktów.

Powrót

Umawiamy się na powrót z Panem Bogusławem, który w drodze na lotnisko opowiada nam jeszcze ciekawostki odnośnie mijanych miejsc i codziennego życia w Neapolu. Następnie udajemy się na lotnisko, wsiadamy do samolotu i wracamy do domów. 

Amiellia- nigdy nie przestawaj marzyć!

Z całego serca dziękujemy za pomoc w realizacji marzenia:

- fundacji DKMS;

- Lidl;

- wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę do zbiórki na siepomaga.pl;

- Panu Bogusławowi Przyboś- za transfer na lotnisko w Neapolu.