Moim marzeniem jest:

Laptop

Daria, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-03-07

Daria, przesympatyczna i otwarta 13-latka już czekała na nas wraz z mamą w szpitalu. Daria cierpi na niewydolność nerek i jest częstym gościem w R poznańskim szpitalu. O fundacji dowiedziała się od siostry oddziałowej i innych małych pacjentów. Byliśmy zaskoczeni atmosferą panującą na oddziale - rysunki, kolorowe ściany i rolety, a przede wszystkim niesamowita życzliwość pracujących na oddziale osób. Udostępniono nam jedną z sal i mogliśmy poznać bliżej naszą Marzycielkę. Agnes miała już przygotowaną torbę z filmowymi prezentami dla Darii - horrorami, które Daria lubi najbardziej (Agnes przemyciła też jedną komedię romantyczną!).

Nasza Marzycielka opowiedziała nam o sobie, swojej siostrze Agnieszce, o szkole, do której chodzi i o tym, co lubi robić najbardziej. Daria chciałaby zostać w przyszłości piosenkarką. W szkole zdecydowanie woli przedmioty humanistyczne i przyrodę. Wolny czas wypełnia jej komputer i koleżanki, z którymi jeździ na rolkach (oczywiście w stylu spacerowym bo z powodu choroby nie może poddawać sie wysiłkowi fizycznemu). Obiecała mi, że nauczy mnie jeździć!

Poza tym ma ogromną kolekcję czapek wymyślanych przez jej ciocię, więc na pewno nie marzy o tym, aby dostać od nas kolejną. Daria nie miała żadnych wątpliwości rysując swoje największe marzenie. Nasza mała Marzycielka chciałaby dostać laptopa, którego mogłaby wszędzie ze sobą zabrać i swobodnie korzystać z Internetu, grać oraz komunikować się z przyjaciółmi. Drugim - mniejszym marzeniem jest cyfrowy aparat fotograficzny. Z trzecim awaryjnym mieliśmy problem. Na pewno spotkanie z kimś znanym, ale z kim?... Po długich namysłach wybrała trzy piosenkarki i urządziliśmy wielkie losowanie. I tak spotkanie z Goyą stało się trzecim marzeniem. Niestety czas szybko płynie w miłym towarzystwie i musieliśmy się rozstać, bo Daria z mamą wracały do Sulechowa. Ale zobaczymy się już wkrótce!

To było moje pierwsze spotkanie z Marzycielem i dzięki Darii, to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Marzenia się spełniają...

inne

2006-05-07

To mogła być zwykła niedziela, z rodzinnym obiadem, spacerem, może kinem, służąca odpoczynkowi po ciężkim tygodniu pracy. Ale nie była. Okazała się dniem niepowtarzalnym, pełnym emocji i radości.

Pojechałam wraz z Wiesią i Magdą do naszej marzycielki Darii. Już podróż była zwiastunem dobrych wydarzeń: piękne słońce, pusta droga wśród pól i lasów. Wiosenne pejzaże zapierały dech w piersiach. Daria powitała nas jak zawsze- promiennym uśmiechem. Szczerze mówiąc- ona jest jednym wielkim uśmiechem ;) Właściwie ciężko poznać, że jest chora. Dopiero zwiedzając pokój, w którym poddawana jest codziennej dializie, uświadomiłyśmy sobie jak bardzo jej codzienność naznaczona jest walką o zdrowie. Poznaliśmy tatę Darii i siostrę Agnieszkę, a mama, którą znamy już z wcześniejszych spotkań podała pyszne ciasto i kawę. Babcia nie mogła się nachwalić wnuczki! I tylko pies Bakuś warczał na nas co jakiś czas wyrażając swoje niezadowolenie z naszej obecności. Rozmowa toczyła się leniwie i pogodnie w różnych ciekawych kierunkach. Daria opowiadała o szkole, o koleżankach, o tym jak dobrze, że już jest ciepło. Podarowaliśmy jej płytę z autografem ulubionej wokalistki - Goyi. Wielka frajda i... zasłona dymna zarazem. Daria nie wiedziała bowiem, że drużyna FMM jest niekompletna i że to jest TEN DZIEŃ! A tymczasem drogę przemierzali już Asia z Piotrem, którzy wieźli laptoapa- przedmiot marzeń Dareńki. Gdy weszli- z wielkim, kolorowo opakowanym pakunkiem - Daria zaniemówiła. Na szczęście starczyło jej sił na odpakowanie prezentu.

Piotrek zajął się odpalaniem sprzętu i instalacją programów, co nie było tak prostą sprawą, jak się zdawać mogło. Ale w tle leciała Goya, której delikatny głos potrafi osłodzić czekanie na moment, gdy nieznośna techniczna materia zrobi to, czego od niej oczekujemy. Daria wciąż niewiele mówiła, uśmiechając się z niedowierzaniem i pochłaniając wzrokiem wszystko co się działo. Na koniec barrrrrdzo nam podziękowała. Aż żal było odjeżdżać z miejsca gdzie w powietrzu unosi się zapach spełnionego marzenia... Oby jak najwięcej było takich pięknych niedziel ! Mam nadzieję, że spotka Darię mnóstwo radości podczas korzystania z wymarzonego laptopa. :)