Moim marzeniem jest:

Kucyk z czterokołówką.

Jakub, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-12-28

Dąbrówka, to nazwa popularna, wykorzystywana chętnie przez założycieli wielu miejscowości. Pewnie dlatego właśnie (tego żeśmy gapy nie bierzemy pod uwagę) zanim trafiłyśmy pod właściwy adres, szukałyśmy domu Jakuba w zupełnie innej Dąbrówce. Gdy szczęśliwie dotarłyśmy do celu, na spotkanie wyszła mama Kuby w asyście dwóch budzących grozę psów. Szybko okazało się, że psy, choć mogą przerażać, są przyjazne. Zwierząt w otoczeniu Kuby jest ich mnóstwo - zarówno na podwórzu, jak i w domu, bo chłopiec zwierzaki uwielbia i - jak zauważyła mama - bardzo się przy nich usprawnia. Nawet podniesienie ręki i pogłaskanie jednego z ulubieńców jest dla niego wyczynem.

Typowe ćwiczenia rehabilitacyjne są dla Kuby zbyt monotonne. Szybko się nudzi i zniechęca, a podczas zabaw ze zwierzętami czas nigdy mu się nie dłuży. Kubusiowi nie przeszkadzają nawet szalone pieszczoty wielkich psów podwórzowych, które - wychowywane przy nim od szczeniaka - zapominając o swoich gabarytach wskakują chłopcu na kolana niemal przewracając wózek.

Rodzice starają się aby Kuba miał blisko do lasu i nad jezioro. Właśnie z tego powodu rodzina przeniosła się do Dąbrówki Ludomskiej, otoczonej terenami wymarzonymi wprost do spacerów.

Nie zdziwiły nas więc marzenia Kuby, które narysował dzięki pomocy braci: 14 - letniego Szymona i 4 - letniego Marka. Chłopiec miał niedawno okazję jeĽdzić na kucyku i od tamtej pory zamęcza rodziców pytaniami o własnego konika. Ponieważ jednak liczne choroby Kuby uniemożliwiają mu utrzymanie się na koniu, woli przejażdżki niewielką bryczką. Drugie marzenie Kuby także związane było ze zwierzętami. Wynurzająca się z fal ryba okazała się delfinem, z którym wspaniale byłoby popływać. Narysowany jako marzenie trzecie komputer wyraźnie nie wzbudzał takich emocji. Rozpromieniony tematem kucyka i delfina Kubuś nawet nie chciał opowiadać o trzecim rysunku.

spełnienie marzenia

2006-04-03

Wjeżdżając na podwórko Kuby od razu zauważyłyśmy, że przed naszym marzycielem niczego nie da się ukryć. Wykonana specjalnie dla jego potrzeb lekka bryczka nie wjechała przed dom niezauważona. Kuba usłyszał niecodzienną krzątaninę i natychmiast zażądał, żeby go ubrać i przesadzić na wygodny wózek elektryczny.

- Nie uchowa się przed nim żadna tajemnica. Mógłby w wywiadzie pracować - żartowała mama.

Okazało się, że rodzina Wróblewskich zdążyła już pokochać wymarzonego kucyka, dokupić mu towarzysza, a właściwie towarzyszkę (bo, jak powiedziała mama, kucyki nie lubią samotności) i zgromadzić kilka lektur na temat kucy i powożenia.

Pomimo niesłychanej liczby pasków i sprzączek, wchodzących w skład końskiej uprzęży, tata Kuby stanął na wysokości zadania. Już po 10 minutach nasz marzyciel mógł wyruszyć na pierwszą - próbną - przejażdżkę. Pewnie nie zgodziłby się opuścić zbyt szybko swojego zaprzęgu, gdyby nie silny wiatr i pierwsze krople deszczu. Wspaniałomyślnie pozwolił młodszemu braciszkowi - Markowi, aby usiadł obok. Malec siedział dumny i tak zachwycony nowym powozem, że w ciągu następnej godziny mógłby ubiegać się o tytuł najgrzeczniejszego dziecka UE. Kuba natomiast z radością zaprezentował gościom krótki pokaz woltyżerki. O kucykach przestał mówić dopiero wtedy, gdy otoczyły go uczennice 12 Gimnazjum im. Jacka Kuronia.


Bo to przecież dzięki uczniom gimnazjum oraz i Liceum Marii Magdaleny można było spełnić marzenie Kuby. - Dziękuję wam dziewczyny- powtarzał Kuba ściskając za ręce Agnieszkę Ciepły, Olę Polerowicz i Patrycję Pawłowską - oblewając się przy tym rumieńcem. Natychmiast zaczął też zastanawiać się, do której z ulubionych cioć pojechać powozem w pierwszej kolejności. Wręczony uroczyście przez Mirkę Dyplom Marzyciela postanowił oprawić i powiesić w ramce. Długo nie chciał go odłożyć i uległ prośbom mamy dopiero gdy obiecała, że zostanie oprawiony w ramkę.