Moim marzeniem jest:

Chcę być fryzjerką!

Angelika, 6 lat

Kategoria: być

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-02-22

Angelika ma 7 lat, choruje na nowotwór (guz mózgu). Zgłosiła ją do programu FMM mama. Leczy się w Klinice Hematologii i Onkologii Dziecięcej w Poznaniu.

Pojechałyśmy z Jolą do Hostelu, w którym obecnie przebywa Angelika ze swoją mamą, następnego dnia po zgłoszeniu. Wiedziałyśmy tylko, ze nasza nowa marzycielka lubi bawić się lalkami, szczególnie Barbi, że jest bardzo bystrą, miłą, zawsze uśmiechniętą dziewczynką. Takie informacje zawsze są dobrą i ważną wiadomością dla wolontariuszy z grupy kontaktowej. Mama zdradziła nam jeszcze, że Angelika marzy o koniku Pony dla Barbi. Decyzja była więc prosta. Pozostało kupić lodołamacz, nadmuchać balony, naładować baterie aparatu, zabrać blok, kredki i w drogę.

Angelika czekała na nas bardzo zniecierpliwiona. Już w drzwiach zobaczyłyśmy jej śliczny, szczery, dziecięcy uśmiech. To kolejny dobry znak. Bardzo szybko nawiązałyśmy kontakt. To rzeczywiście niezwykle miła i bystra dziewczynka, bardzo przyjaźnie nastawiona do wszystkiego co działo się wokół niej. A działo się wiele. Były bowiem z nami dwie nowe wolontariuszki z Gorzowa ,Dorota i jej córka Martyna, była ekipa telewizyjna z kamerą, mikrofonami, światłem. Nagle w małym, pokoju hotelowym zrobiło się tłoczno i gwarno. Ale to w niczym nie przeszkadzało naszej dzielnej marzycielce. Przez cały czas uśmiech nie znikał z jej twarzy. Tylko od czasu do czasu dyskretnie spoglądała na siatki, które trzymałam w ręce. Po wesołym powitaniu i wręczeniu zabawek, wszystkie ?lody" ustąpiły. Nawet miałam wrażenie, że trochę jej przeszkadzamy. Ale cóż. taka nasza rola. Musiałyśmy trochę naszej bohaterce poprzeszkadzać. Zapytana o swoje największe marzenie, bez wahania podała nam gotową, barwnie przyozdobioną kopertę, z której wyciągnęłyśmy trzy rysunki z marzeniami. Zaskoczone, zaczęłyśmy analizować każdy z nich.

Na pierwszym był laptop, na drugim - komórka, na trzecim plac zabaw, a na górze napis Dysneyland. Chciałyśmy zorientować się, które z tych marzeń jest tym największym. I tu pojawiły się problemy. nasza urocza marzycielka, z lekkim zawstydzeniem, odpowiadała, że nie wie. Zaczęłyśmy więc drążyć temat od nowa. Na kolejne pytania, co chciałaby dostać, zobaczyć, kogo chciałaby spotkać, odpowiadała, że nie wie. Pytałyśmy dalej i nagle, zapytana, czy chciałaby być fryzjerką w prawdziwym salonie, odpowiedziała bez namysłu - TAAAK, i rozmarzona westchnęła. To było niesamowite wrażenia. Nie często udaje nam się usłyszeć o czym marzy dziecko, w tak jednoznaczny i nie budzący wątpliwości sposób.

Wychodziłyśmy od Angeliki z przeświadczeniem, że nasza misja się powiodła. To fantastyczne uczucie!

spełnienie marzenia

2006-03-24

Budzę się rano, za oknem świeci słonko. Jakby wiedziało, że to będzie miły i udany dzień. O 11.00 pukam do drzwi pokoju w Hostelu, w którym mieszka Angelika. Nikt nie odpowiada. Nagle słyszę miły szczebiot. To nasza marzycielka wraca z naświetlań. Buźkę ma tak rozpromienioną, jakby wiedziała, że ten dzień należy do niej. Mama również w świetnym nastroju.

Nie zwlekając wsiadamy do samochodu i jedziemy do "Ramzesa", salonu fryzjersko-kosmetycznego, którego właścicielką jest nasza wspaniała Monika. Angelika przez całą drogę radośnie opowiada, co pewien czas spoglądając, czy nie zgubiłyśmy jadącej za nami Joli. Wreszcie dojeżdżamy. Angelika bez chwili wahania wchodzi do środka i od razu czuje się jakby była u siebie. Po serdecznym powitaniu, pałeczkę przejmuje Monika. Oprowadza swoją "nową pracownicę" po całym zakładzie, szczegółowo objaśniając, gdzie są farby, gdzie kosmetyki, wałki, szczotki, grzebienie. Angelika jest całkowicie pochłonięta zwiedzaniem. W końcu ubiera specjalny fartuch i przystępuje do przygotowania farby. Za chwilę będzie farbować włosy samej szefowej! Jeszcze tylko mycie, rozczesanie i... Pędzel z czarną farbą miga w rączkach młodej fryzjerki. W salonie ustawia się kolejka. Każdy chciałby być obsłużony przez Angelikę.

Farba nałożona. Teraz kolej na mnie. Idziemy do gabinetu kosmetycznego, gdzie Angelika poddaje mnie zabiegowi upiększającemu. Najpierw podkład, puder, potem cienie na powieki, jeszcze inny kolor i jeszcze inny. Potem zręcznie wykonane kreski na powiekach i pod oczyma. Zręczne, delikatne rączki pracują z niezwykłą starannością. Z buzi nie znika słodki uśmiech. Zachwycam się sprawnością jej rączek, a ona na to: "Ja też się dziwię. Robię to pierwszy raz, a czuję jakbym to robiła już ze dwa razy". Ja się czułam, jakby malowała mnie mistrzyni makijażu.

W salonie czekały już na naszą marzycielkę kolejne atrakcje. Na spotkanie z młodą adeptką sztuki fryzjerskiej przyjechała pani z hurtowni kosmetycznej "Eurokos"- z torbami pełnymi prezentów. Oczy Angeliki rozbłysły jeszcze jaśniej. A było do czego. Sama chciałabym mieć takie cudeńka. Niestety nie był czasu na długie zachwyty, bo kolejka klientów ciągle rosła. Już czekał pan do strzyżenia. Trzeba było zmyć farbę z głowy Moniki, mama Angeliki również czekała na nową fryzurę. Nie wspomnę już o moich włosach i paznokciach. Jeszcze w samochodzie, kiedy przyznałam się, że mam urodziny, Angelika obiecała mi specjalną fryzurę z tej okazji.

Czas uciekał. Małe rączki cały czas zwinnie pracowały, buźka raz się uśmiechała, raz rozmawiała, a w międzyczasie podśpiewywała wraz z piosenkarką zasłyszaną w radio. Była całkowicie pochłonięta swoimi zadaniami. Nawet o jedzenie i picie nie zdążyła się upomnieć.

Oczekując na swoją kolejkę, pobiegłam do najbliższego sklepiku po jakieś łakocie. Ale zapracowana Angelika nie miała czasu usiąść z nami na chwilę. Coś przegryzła, coś popiła i zaraz zabierała się do pracy. Przychodzące klientki ze zdziwieniem przyglądały się wspaniałej pracy młodej fryzjerki.

Wreszcie doczekałam się na swoją kolejkę. Takiej fantastycznej fryzury jeszcze nigdy nie miałam. Nie wspomnę już o paznokciach. Każdy miał inny kolor i na każdym była inna dekoracja. Brokat, kwiatki, geometryczne wzory. Po prostu pełen artyzm. Angelika była niestrudzona, ale czas już było zakończyć ten piękny dzień. Wówczas Monika wyniosła specjalnie zrobione dla naszej marzycielki stanowisko fryzjerskie. To był szok dla wszystkich.

Jeszcze tylko wręczenie certyfikatów z zakończenia kursu fryzjersko-kosmetycznego, dyplomu mistrzowskiego no i Dyplomu Marzycielki.

W drodze do Hostelu nasza marzycielka nie wyglądała na zmęczoną. W rączkach trzymała siatki z prezentami, przez cały czas opowiadając o minionym dniu.

Dla mnie najpiękniejsze było jednak pożegnanie. Kiedy wchodziłyśmy do pokoju, Angelika podeszła do mnie i powiedziała: "Jaka ja jestem szczęśliwa". Trudno wymarzyć sobie piękniejsze zakończenie dnia, piękniejszy prezent urodzinowy i piękniejsze zakończenie spełnienie marzenia. To wielkie szczęście mieć taką wspaniałą marzycielkę!!!

Dziękujemy sponsorom:
- salon Fryzjersko-Kosmetyczny "Ramzes", os. Lecha 121, Poznań, tel: 0 61 870 72 48
- Przedsiębiorstwo Handlu i Produkcji Artykułów Fryzjersko-Kosmetycznych "Eurokos", Halina Skrzypczak, ul. 27 Grudnia 3 Poznań, tel. 061 851 73 03
- Hurtownia Fryzjersko-Kosmetyczna "Kosmyk", os. Piastowskie 74, Poznań, tel: 0 61 875 06 48