Moim marzeniem jest:

wyjazd na finał LM

Antoni, 13 lat

Kategoria: inne

Oddział: Olsztyn

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2019-11-26

     Pewnego listopadowego popołudnia po kilku próbach udało się nam umówić z Antkiem na nasze pierwsze spotkanie. Wybrałyśmy się wówczas z wolontariuszką Kasią do Olsztyńskiego Szpitala Dziecięcego z nadzieją na to, że poznamy jego marzenie.

    Od pierwszych chwil zobaczyłyśmy pogodnego i niewątpliwie silnego chłopca, powiedziałabym, że wręcz prawdziwego wojownika. Podczas rozmowy okazało się, że Antek jest niekwestionowanym sportowcem. Jego największą pasją jest pływanie oraz przed wszystkim piłka nożna. Dowiedziałyśmy się, że pokój chłopca jest urządzony w iście piłkarskim stylu. Są tam puchary, medale, meble z piłkarskim motywem, koszulka z podpisami naszej reprezentacji. Nic więc dziwnego, że Marzyciel z pełnym przekonaniem oświadczył, że w przyszłości również zostanie piłkarzem. Będziemy mu zatem bardzo kibicować, chyba nawet zostaniemy jego najwierniejszymi fankami -)).  Jakie zatem mogło być marzenie Antka? Bez chwili zastanowienia poinformował nas, że chciałby pojechać na finał Ligi Mistrzów. Uwielbiamy takie, rodzące się z prawdziwej pasji, marzenia i płynące prosto z serca! Po miłej rozmowie pożegnaliśmy się z chłopcem i jego przesympatyczną mamą i udałyśmy się do naszych domów.

     Antku, pragniemy z całych sił abyś już w najbliższym sezonie mógł wziąć udział w upragnionym wydarzeniu. Trzymamy mocno kciuki i wierzymy w Twoje marzenia, które mają ogromną moc.

spełnienie marzenia

2022-05-26

Wiktor, Antek i Kacper. Chłopcy są w różnym wieku, pochodzą z różnych miejscowości w Polsce.
Ale jest coś co ich łączy – marzenie o zobaczeniu Finału Ligii Mistrzów. Wszyscy spotkaliśmy się po raz pierwszy na lotnisku w Gdańsku. Widać było, że każdy jest w dobrym nastroju, gotowy na przygodę. Do Francji przylecieliśmy w czwartek wieczór. Po całym dniu podróży wszyscy byli padnięci.
Dlatego zjedliśmy kolację i bez specjalnych głosów sprzeciwu wszyscy udali się na zasłużony odpoczynek. A trzeba było zregenerować siły, bo w piątek mieliśmy zaplanowany cały dzień zwiedzania Paryża. Wstaliśmy wcześnie i ruszyliśmy na podbój stolicy Francji. Nasz spacer zaczęliśmy od Łuku Triumfalnego, gdzie w pobliskiej kawiarence zjedliśmy pyszne śniadanie. Potem udaliśmy się w stronę Plac de la Concorde mijając po drodze piękny most Aleksandra. Następnym punktem na naszej mapie był Luwr i Katedra Notre Dame. Po takim spacerku wszyscy zdążyli zgłodnieć i postanowiliśmy zrobić przerwę obiadową. Myślicie, ze poszliśmy do McDonalda, albo innego fastfoodu? Nic bardziej mylnego! Nasi Marzyciele chcieli sprawdzić typowe dania kuchni francuskiej. I tak na stole pojawiły się ślimaki oraz żabie udka. Jak to mówią – do odważnych świat należy :) Każdy podjął kulinarne wyzwanie, przełamał się i spróbował tego, co zaserwował nam kucharz. Zdania były podzielone ale co do jednego byliśmy zgodni – nie zamienilibyśmy schabowego na ślimaki:) Po jedzeniu ruszyliśmy w dalszą trasę, bo czekała na nas ona – wieża Eiffela! Budowla robi ogromne wrażenie – jest po prostu piękna. Niestety, nie tylko my tak uważaliśmy- bilety online na wjazd na wieżę, były wyprzedane na miesiąc z góry.
Kolejka oczekujących pod wieżą wydawała się nie mieć końca. A nie przyjechaliśmy do Paryża po to, aby stać w kolejkach. Dlatego obiecaliśmy sobie, że jeszcze kiedyś tu wrócimy i zobaczymy Paryż ze szczytu wieży Eiffla. Tymczasem czekała nas kolejna atrakcja – rejs statkiem po Sekwanie. Mogliśmy oglądać wspaniałe miejsca Paryża z perspektywy wody. Słońce ogrzewało nam twarze, statek powoli i łagodnie kołysał – to się nazywa prawdziwy relaks. Po rejsie poszliśmy ponownie w stronę wieży Eiffla, na Pole Marsowe, gdzie trafiliśmy na fiestę kibiców Liverpoolu. Były tańce, były śpiewy – była wspaniała atmosfera. Nie muszę chyba dodawać, że my też przyłączyliśmy się do świętowania. I tak skończył się bardzo intensywny piątek pełen zwiedzania– trzeba było wracać do hotelu.

Nadszedł ten dzień - WIELKI FINAŁ! Ale od początku. Na śniadanie zaserwowano bagietki oraz słodkości z miejscowej, dobrze ocenianej piekarenki. Piękne, klimatyczne miejsce z pysznymi wypiekami. Ponownie kolejką udaliśmy się do Paryża. Pierwszym punktem na mapie był stadion PSG czyli słynny Park Książąt, znajdujący się obok kortów Rolanda Garrosa. Zwiedzanie stadionu zaczyna się od wejścia na górne trybuny, by tam, objąć wzrokiem cały stadion od środka. Cudny widok! Następnie zwiedziliśmy najważniejsze pomieszczenia, jak np. szatnie czy salę konferencyjną. Wizyta została zwieńczona zdjęciami przy pięknej murawie. W przerwie przed meczem zjedliśmy pyszny obiad. Kierowca - Pan Łukasz, pojawił się o 17:00 by zabrać nas na mecz. Marzyciele wyraźnie zaczęli się bardziej ekscytować. Przejście przez bramki nie należało do łatwych ale poszło nam sprawnie. Sam stadion zrobił mega wrażenie. Przed meczem udało się nam spotkać m.in.: Tomasza Hajto, Damiana PLKD i Nitrozyniaka. Marzyciele byli zachwyceni! Oczekując na mecz dostaliśmy informację, że mecz będzie przełożony o 30 minut. To była zaskakująca wiadomość. Nagle, muzyka, światła, ceremonia rozpoczęcia finału LIGI MISTRZÓW! Emocje zaczęły sięgać zenitu a mecz dopiero przed nami! Ponad 80 tysięcy widzów na stadionie. Hymn i gwizdek. Resztę, każdy fan futbolu zna. Real wygrał 1:0. Drużyna zabrała ze sobą puchar. Marzyciele zabrali ze sobą wspomnienia, ze spełnienia największego marzenia, a my - wolontariusze kolejne dziecięce uśmiechy.