Moim marzeniem jest:

Zobaczyć mecz Reprezentacji Polski

Szymon, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Rzeszów

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2020-01-31

  Dnia 31.01.2020 razem z trzema innymi wolontariuszkami pojechałyśmy poznać Marzenie 8-letniego Szymona. Spotkanie upłynęło w bardzo radosnej atmosferze, poznałyśmy wesołe rodzeństwo chłopaka; pełnego energii Radka oraz przeuroczą Lenę, oraz sympatyczną mamę gromadki. Wspólnie spędzaliśmy czas w trakcie gier planszowych i układania puzzli, które przynieśliśmy dzieciakom jako mały upominek od nas. Rozmawialiśmy też dużo o zainteresowaniu Szymona jakim okazała się piłka nożna. Chłopiec powiedział nam też, że jego ulubionym zawodnikiem jest Krzysztof Piątek, a w trakcie dalszej pogawędki nasz podopieczny zdradził nam swoje Marzenie. Najbardziej na świecie chciałby zobaczyć mecz reprezentacji Polski, najlepiej z całą rodziną. Razem z koleżankami domyślałyśmy się, takiego Marzenia, bo chłopiec jest wielkim fanem footballu. Co więcej - Szymon sam jest graczem! Pochwalił się nam swoją wielką kolekcją medali. W tak sympatycznym towarzystwie czas zleciał nam bardzo szybko i niestety nadeszła pora żeby się pożegnać.
Szymonie - dziękuję Ci za to wspaniałe Marzenie! Zrobimy co w naszej mocy żebyś już wkrótce mógł obejrzeć mecz reprezentacji na żywo.


spełnienie marzenia

2021-11-15

„Niektórzy ludzie żyją w świecie marzeń.

Inni - patrzą na rzeczywistość.

Są też tacy, którzy zamieniają jedno w drugie.”  - Douglas Everett

 

   Kimś takim jest właśnie 9 letni Szymon.  Bohater kolejnego ze spełnionych marzeń.

Mały wielki człowiek, który marzenia przekuwa w rzeczywistość.

Mamy poniedziałek 15 listopada Warszawa, niby zwykły początek tygodnia...jednak nie dla małego kibica, który od dawna marzył o obejrzeniu wraz ze swoim bratem meczu reprezentacji Polski na stadionie narodowym w Warszawie. Chłodny wieczór...późna godzina, lecz nie dla nich, Ci chłopcy dopiero budzili się do życia ;)

W drodze na stadion opowiedzieli mi, że to nie jest ich pierwszy „wyjazd” i od razu wiedziałem, że świetnie się dogadamy :)

Biało-czerwone szaliki na szyi, wypieki na policzkach i możemy zaczynać spotkanie, a więc do hymnu…

 Pomimo nie najlepszej gry naszej reprezentacji, chłopcy przez pełne 90 minut gorąco dopingowali naszą drużynę.  Żywiołowo reagując na wydarzenia na boisku do samego końca wierząc w dobry wynik. Doskonale znając wszystkie przyśpiewki, „meksykańską falę”...nie raz zostałem nieśmiało szturchnięty przez jednego z chłopców z wzrokiem pytającym (czemu nie kibicujesz?) :)

Ci chłopcy poruszyli by nawet największego stadionowego ponuraka…

  Niestety po jego zakończeniu w oczach chłopców widać było małe rozgoryczenie.

Pomimo tego jak przystało na prawdziwych kibiców wiedzą, że czasem i przegrać przychodzi...jednak to my kibice musimy zawsze wierzyć do końca.

 Bo przecież jeśli nie my to kto?

Kilka pamiątkowych zdjęć i wracamy do hotelu w oczekiwaniu na kolejny mecz…

 

Szymonie- życzę Ci ogromnych sukcesów tych sportowych jak i życiowych.

Dziękuję, że mogłem was poznać, zobaczyć w waszych oczach siebie sprzed lat, kibica dla którego nie ma późnej godziny, ani nie jest za zimno. Kibica, który zawsze wierzy do końca, niezależnie od wyniku pozostaje wierny swej drużynie.

Życzę Tobie jak i Twojemu bratu Radkowi abyście w swoim życiu spotykali takich kibiców jakimi sami jesteście…wierzącymi zawsze do końca.

Do zobaczenia na kolejnej kibicowskiej wyprawie :)

 

Relacja: Marcin