Moim marzeniem jest:

Lot helikopterem

Kubuś, 4 lata

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pan Marcin Dobas

  • Pan Samow Madigan

  • Pan Wojciech Pąk

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2019-09-14

Bardzo długo usiłowałyśmy umówić się na pierwsze spotkanie z Kubusiem. Powoli nadchodzi do nas jesień, okres przeziębieniowy nieustannie krzyżował plany a to Kubusia, a to nasze… na szczęście nadszedł ten piękny dzień – było sobotnie popołudnie, a my udałyśmy się do szpitala na wyczekiwane pierwsze spotkanie.

Kiedy dotarłyśmy do szpitala, nasz Marzyciel kończył badanie i miał przed sobą krótką przerwę na spacer po szpitalnym patio. Ochoczo zaprosił nas na przechadzkę – „Hej, jedziecie ze mną windą?” skradło nasze serca już w pierwszych sekundach. Nie da się nie zauważyć, że Kubuś to istny wulkan energii – biegał po patio zrywając kwiatki dla nas, Mamy i Babci (tak, towarzyszyła nam cała rodzinka), przedstawił nam swojego młodszego braciszka, którego bardzo kocha i świetnie się nim opiekuje oraz zebrał sporą kolekcję kamyków – dość spora lista jak na pięciominutowy spacer, czyż nie? Kubusia czekało kolejne badanie, więc pojechaliśmy windą na oddział. W windzie Kubuś zagadywał wszystkich współpasażerów – to była jedna z najweselszych wycieczek, jakie dotychczas odbyłam. Przed spotkaniem dowiedziałyśmy się od Taty Kubusia, że nasz nowy Marzyciel uwielbia oglądać bajki, a jeden z ulubionych tytułów Chłopca to Psi Patrol. Zaopatrzyłyśmy się więc w puzzle z bohaterami kreskówki. Kubuś bardzo się ucieszył, natychmiast otworzył torebkę z puzzlami i wziął się za układanie. Nawet się nie obejrzałyśmy, kiedy pierwsze elementy zostały połączone, jednak zabawa szybko się skończyła – Kubuś miał jeszcze wiele kolejnych planów. Chłopiec przygotował nam poczęstunek, wręczał nam kolejne łakocie pilnując, żeby nic nas nie ominęło. Przyniósł nam też sterylne rękawiczki, kazał je założyć i zaprezentować się w Sali. Śmiechu było co nie miara!

Przeszliśmy do rozmowy o marzeniach. Kubuś jest jeszcze malutki – ma dopiero trzy lata i raduje go niesamowicie wiele rzeczy. Chłopiec z ogromną pasją opowiadał nam o swoich podróżach pociągiem i metrem i zapewniał, że bardzo chciałby się przejechać w kabinie maszynisty, zobaczyć guziczki i trąbić. Niemniej jednak zadowoliłaby go przejażdżka traktorem, dźwigiem a nawet i samolotem i balonem. Uff, przy tylu pomysłach stwierdziłyśmy, że musimy dać naszemu Nowemu Marzycielowi jeszcze chwilę na zastanowienie. Nasze pierwsze przeczucia mówią, że prawdopodobnie padnie na przejażdżkę pociągiem, do którego Kuba żywi najmocniejszą sympatię, jednak oczywiście musimy się upewnić. Przy tylu aktywnościach czas mijał nam niesamowicie szybko. Kubuś akurat przechwycił telefon i zajął się oglądaniem bajki, dlatego pożegnałyśmy się z Nim i pojechałyśmy odpoczywać po tym pełnym wrażeń spotkaniu.

Kubusiu, czekamy na kolejne spotkanie i mamy nadzieję, że uda nam się wtedy poznać Twoje marzenie!

spotkanie - poznanie marzenia

2020-02-16

Od naszego ostatniego spotkania z Kubusiem minął już spory kawałek czasu, dlatego kiedy tata zadzwonił do mnie z informacją, że przebywają właśnie w warszawskim szpitalu, udaliśmy się tam jeszcze tego samego dnia. Doszły mnie wcześniej słuchy, że Kubuś wybrał już marzenie, dlatego determinacja do spotkania była szczególnie wysoka.

Po przywitaniu się z Kubusiem udaliśmy się wszyscy na świetlicę, gdzie Marzyciel zamierzał skonsumować kolację. Kiedy zaczął zamawiać na co ma dzisiaj ochotę byliśmy w szoku – pizza, kanapeczki, serek – gdzie ten chłopiec to wszystko pomieści? Usiedliśmy przy stoliku, gdzie Kubuś, zabawiając nas rozmową, zaczął przygotowywać kanapki. Chłopiec chciał podzielić się ze wszystkimi – z tatą, z nami, z paniami na Sali – dla każdego był gotów przygotować wieloskładnikową kanapkę. Zapamiętać: na kolejne spotkanie z Kubusiem nie przychodzimy najedzeni. Po zjedzeniu kolacji przeszliśmy do rozmowy o marzeniach. Od naszego ostatniego spotkania Kubuś dużo rozmawiał z tatą o możliwościach, co możemy dla niego zrobić. Jako że chłopiec kocha wszelkie środki transportu i podróżowanie, wybór zdecydowanie nie był prosty. Równie entuzjastycznie podchodził do przejażdżki pociągiem, jak i balonem, traktorem czy czołgiem.

Przeszliśmy zatem do pytań: pociąg czy helikopter? Balon czy helikopter? Balon czy pociąg? Helikopter czy czołg? W tym pojedynku udało nam się wyłonić zdecydowanego zwycięzcę: proszę Państwa, największym Marzeniem Kubusia jest lot helikopterem. Mamy to! Zapytaliśmy Marzyciela, z kim taki lot miałby się odbyć. Chłopiec bez zawahania odpowiedział, że zabierze całą rodzinę: mamę, tatę i kilkumiesięcznego braciszka. Po szybkich negocjacjach jednak zgodził się, żeby braciszek został na lądzie wraz z mamą, a Kubuś wzniesie się w przestworza z tatą.

Naszego Marzyciela czeka teraz długi cykl leczenia, na którym będzie zbierał siły aby wznieść się ponad chmury. Trzymamy kciuki, aby czas zleciał nam szybko i czekamy na spełnienie tego pięknego marzenia. Do zobaczenia na pokładzie!

spełnienie marzenia

2021-04-15

Tego dnia wyczekiwaliśmy półtora roku. Jak wiecie, kiedy czeka się na coś z utęsknieniem, wydaje się, jakby to była wieczność! Myślami lataliśmy w chmurach niczym helikopter, który to stanowi główny punkt programu dzisiejszej opowieści. Głównym bohaterem natomiast zostaje pięcioletni Kuba.

Dzień był piękny, słoneczny – dokładnie taki, jaki sobie wymarzyliśmy. Przejrzyste, błękitne niebo z odrobiną chmurek prezentowało się niesamowicie, aż chciało się do niego wznieść. W takich warunkach wybraliśmy się na spełnienie marzenia Kubusia, który zapragnął polecieć helikopterem.

Kuba wraz z całą rodziną czekali na nas na podwarszawskim lądowisku VOKE. Z zaciekawieniem obserwowali latający nad nami helikopter, który już za moment miał przyjąć na swój pokład naszego Marzyciela. Kiedy helikopter wylądował, Kuba złapał mocno swojego tatę za rękę i udali się w kierunku helikoptera. Na początku widać było u Kubusia niewielką tremę i niepewność, czy tata na pewno wsiądzie z nim na pokład. Jednak kiedy rozwialiśmy te
wątpliwości, marzyciel ochoczo rozsiadł się na fotelu i założył słuchawki wygłuszające szumy.

Ostatnie fotki przed wylotem i ruszyli, helikopter wzbił się w niebo. Te magiczne chwile, które nastąpiły później, zostaną wspomnieniem dla Kubusia na dłuuugie lata. Po wylądowaniu Marzyciel z radością opowiadał co widział z nieba – było boisko, były krówki, było lotnisko na Okęciu. Kiedy pan Pilot wręczył Kubusiowi miniaturową wersję helikoptera, z którego właśnie wysiedli, na buzi chłopca pojawił się szeroki uśmiech. Z radością latał zabawką
dookoła własnej osi i wspominał swój własny lot, leżąc na zielonej trawie. Ten miły poranek zakończyliśmy szybką uroczystością – słodkości i dyplomy na koniec jeszcze uprzyjemniły nam ten dzień.

Bardzo dziękujemy osobom, bez których marzenie Kubusia nie mogłoby się spełnić:

Panu Marcinowi Dobas za skoordynowanie wydarzenia,

Panu Samowi Madiganowi, za pilotowanie helikoptera i świetną energię

Panu Wojciechowi Pąk z lądowiska VOKE za udostępnienie helikoptera i lotniskowego biura.

Kubusiu, dziękujemy też Tobie za te piękne marzenie. Pamiętaj, nigdy nie przestawaj marzyć!