Moim marzeniem jest:

Ostra jazda po torze Poznań

Paulina, 17 lat

Kategoria: być

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-09-18

Pierwsze spotkanie z Pauliną odbyło się w niedzielę 18 września. Zaczęliśmy pełną parą wpraszając się do mieszkania, w którym zamiast Pauliny znaleźliśmy zdezorientowanego pana z kubkiem herbaty. Pod właściwym adresem odnaleźliśmy wspaniałą rodzinę z dwójką dzieci: 16-letnią Patrycją i 17-letnią Pauliną - naszą marzycielką, która okazała się równie sympatyczna jak śliczna. Jednak wyzierający z twarzy spokój był tylko zasłoną dla rozbrykanej duszy. Paulina skakała już na bungee, jeździ konno i interesuje się wolontariatem. Jest niesamowicie dzielna - obecnie walczy z trzecią wznową nowotworu, nie poddaje się - chce chodzić do szkoły, niedawno dostała się do agencji modelek. Wchodząc do pokoju sióstr od razu uderza wiara w szczęście - na półkach stoi spora kolekcja słoników z podniesioną trąbą, radosnej atmosferze towarzyszy gromadka zwierzaków: piesek, patyczaki, rybki i szczurek.

 

Osoba tak kreatywna jak Paulina nie miała żadnego problemu z wyartykuowaniem marzeń - dwa rysunki już na nas czekały, a trzeci powstał w zastraszającym tempie (widoczny niemały talencik!). Oto i one: nr 3 - sesja fotograficzna, nr 2 - przelot wojskowym samolotem odrzutowym, i nr 1 - jazda samochodem wyścigowym po torze Poznań. "Tylko ja nie wiem czy to będzie możliwe" - Paulina znów stara się ukryć swoją przebojowość - niepotrzebnie!

spełnienie marzenia

2005-10-02

 

2 października Paulina skończyła 17 lat. To był wspaniały dzień na spełnienie jej marzenia. Na tor Poznań przyszli niemal wszyscy wolontariusze, którzy byli tego dnia w mieście. Przyszły też koleżanki i koledzy z Pauliny klasy. Była rodzina i przyjaciele. Można powiedzieć, że był spory tłumek. To już dobrze rokowało. Do tego super pogoda, piękne słoneczko, ciepło. Wszyscy goście sprawnie ustawili się w szeregu. Podzielili kartki, z których utworzyli kolorowy napis HAPPY BIRTHDAY. Inni trzymali prezenty i upominki, ocierając się o tych z fundacyjnymi balonami. Nad głowami pojawił się baner z logiem FMM.

 

Wszyscy z zachwytem i niedowierzaniem przyglądali stojącemu obok, pięknemu Porsche. Byliśmy gotowi. Można jechać po marzycielkę - jubilatkę. Pomoc zaoferował sam Dyrektor Porsche Polska Jarek Śliwka. Pojechaliśmy jego Porsche Cayenne. Paulina na nasz widok zaniemówiła, aż się przestraszyłam, co będzie, jak zobaczy resztę?

 

Podjechaliśmy na tor. Mała Michalina zagrała na wiolonczeli "Sto lat". Nasz barwny szereg dołączył ze śpiewem. Paulina zdołała tylko jęknąć, chwyciła się za twarz i stała oszołomiona. Po chwili podszedł do niej Andrzej Dziurka i zaprosił do swojego Porsche 911 GTRS, samochodu, którym wraz z Wojciechem Dobrzańskim wygrał w tym roku Mistrzostwa Polski. Pan Andrzej pomógł Paulinie założyć kask i... w drogę, a właściwie na tor. Hałas robili straszny. Nawet wiwatujący coraz głośniej goście nie byli w stanie zagłuszyć dźwięku silnika. Paulina objeżdżała tor, my przygotowywaliśmy następne niespodzianki.

 

Ogromny tort, oczywiście ze zdjęciem samochodu rajdowego, urodzinowe rakiety, szampany do wystrzelenia, jak po prawdziwym wyścigu, no i oczywiście radosny tłum przyjaciół. Porsche podjechało, drzwi się otworzyły i wysiadła rozpromieniona i szczęśliwa Paulina. A tu znowu szok. Kolejne Sto Lat, gromkie brawa, okrzyki i wiwaty. Agnieszka i Robert Siewert zapraszali na tort. Tydzień wcześniej mieli ślub i zamiast kwiatków, zbierali pieniądze na spełnienie marzenia. Wybrali Paulinkę. Teraz cieszyli się razem z nią. Teraz był czas na życzenia, kwiaty, prezenty, czułe uściski. Wszyscy chcieli się dostać do naszej marzycielki i choć przez moment ogrzać się jej blaskiem.

 

Z boku przyglądał się wszystkim sam Leszek Kuzaj, wielokrotny Mistrz Polski. Czekał na odpowiedni moment, żeby porwać Paulinę na kolejną jazdę. Tym razem swoim Subaru Impreza, które przywiózł specjalnie na lawecie, żeby móc spełnić jej marzenie.Musieliśmy to zrozumieć. Tort mógł poczekać. Wszyscy pobiegli na plac, gdzie Załoga: Kuzaj i Paulina mieli się "trochę poślizgać"! Maszyna z rykiem wchodziła w kolejny ślizg, chłopaki biegały z aparatami fotograficznymi i kamerami, na ich twarzach malował się zachwyt i... chyba zazdrość, ale to niemożliwe!Wreszcie wrócili. Chcieliśmy dokończyć życzenia, ale wyprzedził nas pan Jarek Śliwka, otworzył bagażnik swojego wielkiego Porsche i zaczął wyciągać prezenty. Wszystko od PORSCHE!

 

Paulinka promieniała. Na jej twarzy nie było już smutku i strachu. Była radość, radość i jeszcze raz radość. Tylko mama i siostra trochę pochlipywały. Nie wiem, dlaczego... Kolejnym kierowcą, który porwał naszą marzycielkę, był jej Tato, który obiecał, że też pojedzie szybko. Odjechali, a my jeszcze długo wyhamowywaliśmy emocje i wrażenia. Było SUPER!!! Ale najbardziej super był pan Tomek Płaczek. Kierowca, który miał przewieźć Paulinę swoim samochodem po torze, a zorganizował święto o jakim nikomu się nie śniło.

 

Następnego dnia dostałam od Paulinki list:
"...Chciałabym wszystkim bardzo, bardzo mocno podziękować za wszystko co dla mnie uczyniono. Spełniliście moje MARZENIA i to w same urodziny. Słowo marzenia piszę w liczbie mnogiej, bo to nie było jedno marzenie - być przez chwilę rajdowcem. Zawsze chciałam, żeby było koło mnie dużo życzliwych ludzi i przyjaciół, znajomych, kolegów i koleżanek z klasy i Wy to uczyniliście. Pewnie ci ludzie zawsze obok mnie byli ale ich nie widziałam, a Wy pomogliście mi w nich uwierzyć i to jest najważniejsze... Wasza SPEŁNIONA SZCZĘŚLIWA MARZYCIELKA Paulina".

Po takim liście już nic nie potrafię dodać!