Moim marzeniem jest:

błękitny rowerek

Marina, 9 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Olsztyn

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Ola i Maciek oraz ich goście weselni

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-06-26

    26 czerwca radosnym "priwiet" przywitała nas Marinka. Początkową nieśmiałość tłumaczy artystyczna dusza dziewczynki. Wspólnie z mamą przy pomocy bibuły, plasteliny, kolorowych kartek i papierniczych akcesoriów nasza Marzycielka potrafiła stworzyć cuda-wianki.

   Po miłym powitaniu Marinka zaprowadziła nas do swojego pokoju, gdzie pracowicie spędziłyśmy czas przewijając lalki, robiąc pranie w zabawkowej pralce i piekąc ciasteczka pod żarówką. Myślę, że lodołamacz idealnie spełnił swoją rolę, gdyż dziewczynka na widok kolorowanki w zachwycie przytargała ogromne pudło kredek. W naszym małym konkursie pt 'Najrzadsze wychodzenie za linię podczas kolorowania" zdecydowanie wygrała Marinka.

   Gdy udało się nam wzajemnie bliżej poznać, a Marinece bardziej ośmielić zapytaliśmy o najważniejszą rzecz, tj o jej najskrytsze marzenie. A jego geneza jest bardzo prosta: dziewczynka przybyła do Polski 2 lata temu i od razu polubiła spacery w parku cenntralnym, gdzie razem z rodzicami często byli mijani przez dzieci wesoło pedałujące na swoich rowerkach. To zrodziło w sercu Marinki marzenie o pięknym, niebieskim rowerku.

Wizytę zakończyliśmy miłym akcentem sesji zdjęciowej, której efekty możemy podziwiać.

spełnienie marzenia

2017-12-31

Poszukiwania błękitnego rowerka trwały dosyć długo. W natłoku pastelowych kolorów, crossowych rowerów górskich i uroczych holenderek udało się nam znaleźć ten wymarzony, który odpowiadał gustom naszej Marzycielki. Co prawda nie był błękitny a bardziej turkusowy, ale urody na pewno mu nie brakowało. 

Oczekiwaliśmy również na dogodny moment, kiedy Marinka będzie przebywała w domu, jednak i w tym przypadku było pod górkę. Pobyt naszej Marzycielki w szpitalu się przedłużał, ale wolontariusze FMM nie raz na własnej skórze doświadczyli, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nieśmiało zapytaliśmy lekarza prowadzącego naszą Marzycielkę i siostrę oddziałową, czy możemy dodać Marince sił do dalszego leczenia i z jej marzeniem pojawić się na oddziale. Z radością przyjęliśmy pomyślną decyzję i nie zwlekając rozpoczęliśmy rowerową wycieczkę na onkologię. Marina chyba już nas oczekiwała wyglądając ze swojej sali. Od razu wiedziała, że jesteśmy jej gośćmi. Zaparkowaliśmy i od progu odbyły się pierwsze przymiarki, dopasowanie wysokości siodełka, kierownicy, montaż oświetlenia i obowiązkowo kask na głowę. Gdy już wszystko było gotowe wyruszyliśmy na przejażdżkę szpitalnymi korytarzami. Mina Marinki zdradzała wszystko! Dziewczynka była szczęśliwa! A nasza wolontariuszka, asekurująca ją w tej podróży nie mogła za nią nadążyć. 

Marzenia dają siłę! Wspaniale było widzieć Marinkę pełną radości i energii.

Te piękne chwile mogliśmy przeżywać dzięki innemu szczęśliwemu wydarzeniu jakim był ślub Aleksandry i Maćka. Nowożeńcy oraz ich goście wzięli udział w akcji "Zamień kwiaty na marzenia". Bardzo dziękujemy i życzymy spełnienia marzeń!