Moim marzeniem jest:

wyjazd do Disneylandu

Igor, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-07-30

Kiedy na dworze panuje trudny do wytrzymania upał, idealnym sposobem na miłe spędzenie czasu przy jednoczesnej ucieczce od palącego słońca jest wizyta w Centrum Zdrowia Dziecka. A jeśli przy okazji można poznać Nowego Marzyciela to już w ogóle jest to rozwiązanie idealne! Dlatego w jeden z najcieplejszych dni w roku, nie omieszkałyśmy odwiedzić 5 letniego Igora.

 

Po wystroju Sali od razu było wiadomo, że mamy do czynienia z prawdziwym fanem superbohaterów, a w szczególności Spidermana. Jak się okazało, Chłopczyk miał już nawet okazję poznać Człowieka-Pająka, co tylko pogłębiło Jego fascynacje. Wyznał nawet, że w przyszłości chciałby być za dnia Iron Manem, natomiast w nocy przemieniać się w swojego ulubieńca.

 

Oprócz nadprzyrodzonego świata, Igor uwielbia budować z klocków - wspólnie stworzyliśmy skomplikowaną budowlę z tych, które podarowałyśmy Chłopcu na przełamanie lodów. Bardzo chciałby spróbować swoich sił z naprawdę dużymi zestawami Lego, najlepiej tymi z serii Star Wars. Marzy także o przekonaniu się jak wygląda świat cały stworzony z tego budulca. Co więcej, Nasz Mały Marzyciel chciałby również poznać Złomka i Zyg-Zaka oraz inne postaci Disneya, a także mieć tableta, na którym mógłby uciekać od nudy podczas dni spędzanych w szpitalu.

 

W tym przypadku mamy, więc do czynienia z 5 latkiem, który zdecydowanie już potrafi marzyć i ma tych marzeń pełną głowę. Co więcej, jak na przyszłego superbohatera przystało, Igor myśli nie tylko o sobie, ale też przede wszystkim o innych. W tym przypadku – o swoim 2,5 letnim braciszku, Olku, który uwielbia Elzę i Annę z Krainy Lodu. Dlatego też, z całkego worka pomysłów Chłopczyka, na pierwsze miejsce wysunęła się wizyta w Disneylandzie J Co do reszty marzeń – Igor stwierdził, że postara się je załatwić ze Świętym Mikołajem i od razu zabrał się za pisanie listu.

spełnienie marzenia

2018-09-16

Do wyjazdu na fantastyczną przygodę w Disneylandzie wszyscy przygotowywaliśmy się już od dawna i z niecierpliwością czekaliśmy na dzień 12 września. Tego dnia wyruszaliśmy do Warszawy, skąd następnego dnia o świcie wylatywaliśmy w kierunku naszego ostatecznego celu - Paryża. Do hotelu Hampton by Hilton dojechaliśmy po południu, daliśmy sobie czas na odpoczynek, a następnie wybraliśmy się na pizzę do pobliskiej restauracji. Wyczekując już następnego ranka, kiedy to czekała nas pobudka o 4 rano, położyliśmy się spać.

Dzień 13 września rozpoczęliśmy przejazdem na lotnisko. Jako że żaden z naszych marzycieli nie leciał wcześniej samolotem, niecierpliwie czekali, by wreszcie znaleźć się na pokładzie. Lot przebiegł spokojnie i trwał około dwóch godzin. Przez okna, z powodu nie do końca sprzyjającej pogody, widzieliśmy głównie chmury. Nie przejmowaliśmy się tym jednak, wszyscy myśleli już o czekającym na nas na dole Disneylandzie. Po przyjeździe do hotelu odpoczęliśmy chwilę i wybraliśmy się na obiad do restauracji zwanej Rainforest Cafe, której wystrój przypomina dżunglę, są tam nawet makiety dzikich zwierząt. Po zjedzeniu pysznego posiłku wreszcie był czas na główną atrakcję. Niedługo po naszym przyjściu rozpoczęła się piękna parada postaci z Disneylandu, która zaparła nam dech w piersiach. Zobaczyliśmy niemal wszystkie postacie z bajek Disneya, od Myszki Miki poprzez Nemo po Elzę i Annę na lodowym zamku! Następnie postanowiliśmy dostarczyć sobie jeszcze więcej emocji, zwiedzając zamek Śpiącej królewny oraz bawiąc się na dwóch karuzelach. Wybraliśmy się też do labiryntu Alicji z Krainy Czarów oraz zamku Królowej Kier. Udało nam się popłynąć łódką w czarodziejskim świecie śpiewających małych postaci z bajek świata oraz polecieć statkiem z Gwiezdnych Wojen w trójwymiarowym świecie. Na sam koniec dnia czekał nas jeszcze pokaz iluminacji wyświetlany na zamku, który, choć byliśmy zmęczeni, obejrzeliśmy z radością. Przed 22:00 wróciliśmy do naszego hotelu i nastał czas na sen.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy pysznym śniadankiem w hotelowej restauracji - były croissanty, naleśniki, co tylko dusza zapragnie. Podczas śniadania nasi marzyciele otrzymali w prezencie od hotelu dzienniki na autografy od postaci, które uda nam się spotkać w parku. Niedługo po najedzeniu się do syta wyruszyliśmy na kolejne przygody. Był to dzień, w którym udało nam się zobaczyć wielu bohaterów z bajek. Spotkaliśmy się z Kaczorem Donaldem, Daisy, Goofym i Pluto, Myszką Miki oraz Mini, pozowaliśmy do fotek również z Aurorą, bohaterami z Alicji w Krainie Czarów oraz Kubusia Puchatka. Udało nam się przepłynąć łódką po parku miniaturowych pałaców z bajek, przejechać kolejką, samochodami będącymi bohaterami z filmu „Auta”, polecieć na dywanie Alladyna oraz zaliczyć dwie ekstremalne przygody. Za namową Zuzi wybraliśmy się do wieży strachów, gdzie niczego się nie spodziewając, weszliśmy do windy. Kiedy w szaleńczym tempie zaczęła wozić nas do góry i w dół emocje sięgnęły u nas zenitu. Prędkość była tak duża, że przy jeździe w dół ściągnęło mi opaskę z głowy! Otworzyło się też okno, przez które widzieliśmy z góry cały Disneyland oraz pola za nim. Tę atrakcję wszyscy na pewno zapamiętamy na długo :). Drugą szaloną przygodę przeżyliśmy na kolejce, która przewiozła nas przez tunel pod jeziorem na górę nazwaną „Thounder Mountain”. Z daleka wydawała się wolna i przyjemna, jednak podczas przejażdżki przekonaliśmy się, że pędzi ona naprawdę szybko! Oczywiście na naszych marzycielach nie zrobiło to wielkiego wrażenia, ale my, dorośli, przeżyliśmy niezły strach. Mimo to ja wspominam to fajnie i może nawet wybrałabym się na kolejkę po raz drugi. Razem z Zuzą udało nam się również zaliczyć kolejkę z bajki o żółwiach, która naśladowała szybkie prądy morskie i jechało się w całkowitej ciemności. Chłopcy w tym czasie obejrzeli pokaz Spider Mana. Pod koniec dnia pospacerowaliśmy po wyspie Piratów z Karaibów oraz trochę zgubiliśmy się w skalnym labiryncie. Całe szczęście dosyć szybko udało nam się wydostać na światło dzienne :). Wieczorem zobaczyliśmy jeszcze raz piękny pokaz świetlnych iluminacji oraz udaliśmy się do hotelu na odpoczynek. Po tak długim i emocjonującym dniu spaliśmy jak susły do rana!

Sobota była ostatnim dniem naszej przygody. Po śniadaniu od razu wyruszyliśmy do parku. Udało nam się jeszcze załapać na zdjęcie oraz autograf od Sticha oraz Arielki. Jako że naszym marzycielom bardzo podobał się rejs statkiem po krainie śpiewających postaci, wybraliśmy się tam raz jeszcze. Oprócz tego zasiedliśmy jeszcze w latającym statku Piotrusia Pana oraz odwiedziliśmy świat szczurka z bajki Ratatuj. Daliśmy sobie też trochę czasu na zakup pamiątek, a następnie wybraliśmy się na obiad. Po zjedzeniu posiłku od razu poszliśmy do hotelu po nasze bagaże, które spakowaliśmy już rano, gdyż czas nas naglił. Przed hotelem czekały na nas busy, które zawiozły nas na lotnisko. O godzinie 19:40 wystartowaliśmy w kierunku Warszawy. Przez okno, jako że pogoda była ładna, mogliśmy obserwować z góry światła wielkich miast nad którymi lecieliśmy. W Warszawie byliśmy przed 22, po odbiorze bagaży załadowaliśmy się do busa i pojechaliśmy do hotelu na zasłużony odpoczynek.

Następnego dnia rano przyjechał po nas samochód, by zabrać wszystkich uczestników wycieczki do domu. Nie było łatwo nam się pożegnać po tak wielu przeżytych razem przygodach!

Zuza, Igor i Olek - dziękujemy Wam za to piękne marzenie! Mamy nadzieję, że spełniło się w stu procentach i będziecie to zawsze dobrze wspominać. Wasza historia pokazuje, że naprawdę warto marzyć i marzenia się spełniają! Życzymy wam wszystkiego, co najlepsze. Przede wszystkim wielu innych spełnionych życzeń!

Dziękujemy naszym sponsorom oraz wszystkim, którzy przyczynili się do tego, by to spełnienie tak wyglądało. Szczególne podziękowania dla Hotelu Hampton by Hilton w Warszawie za nocleg dla nas przed wylotem i po przylocie.