Moim marzeniem jest:

Spotkanie z Cristiano Ronaldo na stadionie Realu Madryt

Mateusz, 11 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-11-06

Piątek, niby zwyczajny dzień, jednak nie dla Nas, bo był to Nasz pierwszy wyjazd, odkąd zostałyśmy wolontariuszkami fundacji. Stres, jaki miałyśmy, był nie do opisania... Dziwne, bo kiedy zaczęła się rozmowa z Mateuszem, poczułyśmy się jak ryba w wodzie.

06.11.2015 r. dotarliśmy do marzyciela z Mogilna. W chwili przyjazdu na miejsce nie było naszego marzyciela w domu, za to mama chłopca przyjęła nas bardzo serdecznie. Kilka minut później Mateusz wraz z swym tatą weszli do domu i ewidentnie na twarzy marzyciela malowało się zaskoczenie i zadowolenie. Gdy dowiedział się, kim jesteśmy i po co przyjechaliśmy nie posiadał się z radości! Nasz przyjazd okazał się wspaniałą niespodzianką.

Mateusz ma 11 lat i jest radosnym chłopcem. Jego entuzjazm i energia była zauważalna już od pierwszego kroku, który postawił w pokoju. Mimo choroby Mateusz jest żywiołowym chłopcem, któremu ciężko jest usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż 5 minut. Chłopiec jest otwarty, wygadany i przyjaźnie nastawiony do ludzi.

Na początek marzyciel otrzymał tzw. lodołamacz, czyli w tym przypadku piłkę z logo klubu z Barceolny. Był to szczęśliwy traf, gdyż Mateusz interesuje się piłką nożną, zatem podchwyciwszy piłkę, od razu postanowił ją wypróbować. Biegał po pokoju pokazując triki, jak prawdziwy sportowiec.

Po miłej pogawędce, przeszliśmy do sedna sprawy. Okazało się, że największym marzeniem Mateusza jest spotkanie z Cristiano Ronaldo na stadionie w Madrycie. Jak na prawdziwego pasjonata piłki nożnej przystało, Mateusz nie wyobraża sobie, że to marzenie mogłoby się nie ziścić. Jest zdecydowany poznać swojego idola!

Następnie przeszliśmy do spraw związanych z biurokracją. Między czasie rozmawialiśmy o szkole, pracy i zainteresowaniach.

Miła atmosfera sprawiła, że zgubiliśmy poczucie czasu, jednak musieliśmy się pożegnać i wracać, bo przed nami była jeszcze długa droga.

spełnienie marzenia

2016-04-14

Dotarliśmy do Madrytu po północy, po emocjonującym locie. Od razu ujął nas powiew stosunkowo ciepłego, jak na tę porę roku, powietrza i uprzejmość i gościna Hiszpanów. Zanim zameldowaliśmy się na recepcji (pan od razu zauważył, że Mateusz miał iście piłkarską fryzurę; nie był tylko w stanie określić do którego z piłkarzy był najbardziej podobny) zainstalowaliśmy się w naszych pokojach w domkach tuż obok basenu, było już po pierwszej nad ranem. Śniadanie było zaplanowane na około 8.00. Jednak jak tu spać, gdy do spotkania z samym Cristiano Ronaldo pozostało zaledwie osiem godzin?

Rano wstaliśmy w wyśmienitym humorze i po śniadaniu, około 8.45 wyruszyliśmy do Ciudad Real Madrid w Valdebebas. Panowie z ochrony pozwolili wjechać naszej taksówce na teren kompleksu i chwilę później znaleźliśmy się przed magicznym napisem - żywopłotem - "Real Madrid". Dobrze, że nie zostaliśmy tam dłużej, żeby sobie porobić zdjęcia, tak ja początkowo chcieliśmy, bo przegapilibyśmy wtedy Ronaldo, który pojawił się jako pierwszy i ciut przed czasem. Zostaliśmy zainstalowani w sali, a dosłownie chwilę później pojawił się Cristiano. A tuż po nim Marcelo. A potem Pepe. I Nacho. I Kovacic razem z Modric'em. I Ramos. I Casilla. Potem James, Benzema, Kroos z Danilo, Arbeloa, Lucaz z Casimiro, Jesé, Carvajal, Yáñez, Bale, Navas, Varane i Isco. Aż nie mogliśmy w to wszystko uwierzyć! Wszyscy piłkarze złożyli autografy na oficjalnej piłce, którą Mateusz dostał na samym początku spotkania.

Tak fantastyczny dzień mogło zwieńczyć tylko jeszcze jedno - zakup oficjalnej koszulki Realu Madryt w sklepie Adidasa na tyłach stadionu Santiago Bernabéu!

A potem zaczęliśmy planować przyszłe podróże do Madrytu!!!