Moim marzeniem jest:

Jazda lokomotywą (numer 207)

Maciek, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-04-20

W ładny kwietniowy poranek wyruszyłyśmy z Agą w daleką drogę, aby poznać kolejnego Marzyciela i kolejne marzenie. Nie wiedziałyśmy jeszcze, że ta wizyta będzie wyjątkowa : Po drodze minęłyśmy wioskę Werbkowice, zastanawiając się, co za fabrykę widzimy i zachwyciłyśmy się pięknym budyneczkiem dawnej stacji kolejowej. Nie wiedziałyśmy, że wrócimy do tego tematu w rozmowie z Marzycielem. Dotarłyśmy do Kotorowa - małej wioski w okolicach Hrubieszowa i znalazłyśmy bez trudu dom Maćka, który właśnie kończył śniadanie. Zaraz jednak kazał się przenieść do komputera. Po wręczeniu lodołamacza zaczęliśmy rozmawiać i Maciek uchylił nam rąbka tajemnicy: marzenie nie będzie materialne, ale najpierw musi nam coś pokazać na komputerze. Oczywiście strasznie nas zaintrygował i nie mogłyśmy się doczekać pokazu. I zaczęło się: oglądałyśmy zdjęcia pociągów i samych lokomotyw. Zdjęcia ściągnięte z netu i robione przez samego Maćka w Werbkowicach, w Zamościu albo w Zawadzie pod Zamościem. Widziałyśmy filmy z pociągami wjeżdżającymi na stacje albo ruszającymi w trasę. Maciek objaśniał nam szczegóły; gdzie lokomotywa była wyprodukowana, kiedy malowana, jaka jeździ na trasie z Zamościa do Rzeszowa... Ma w głowie rozkład jazdy i mógłby z powodzeniem zastąpić panie w informacji.

To było po prostu niesamowite!!! Nie zauważyłyśmy jak minęły trzy godziny! Maciek potrafi opowiadać o lokomotywach i pociągach w taki sposób, jakby to była sensacyjna historia. Jest miłośnikiem kolei i nie może pogodzić się na przykład z likwidacją linii w jego rodzinnych stronach albo na Dolnym Śląsku. Przez Werbkowice pociągi jeżdżą jeszcze dzięki cukrowni, obok której przejeżdżałyśmy. Nie miałyśmy wątpliwości, że trafiłyśmy na kogoś wyjątkowego i że marzenie też będzie wyjątkowe. Zaczęłyśmy się powoli domyślać, a Maciek potwierdził: marzy mu się jazda konkretnym typem lokomotywy (numer 207) obok maszynisty i jeszcze na konkretnej trasie: Zamość - Rzeszów i Zamość - Hrubieszów, pociągiem, który transportuje wagony do remontu w ZNTK Hrubieszów. Zapisałyśmy symbole lokomotywy i wszelkie szczegóły. Niestety Aga musiała wracać do Lublina do pracy i z wielkim żalem opuściłyśmy Maćka. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Maćka pasji, wiedzy i inteligencji. Postaramy się zrobić wszystko, aby to wyjątkowe marzenie stało się rzeczywistością.

 

Autor: Gośka P.

spełnienie marzenia

2007-08-26

26.08.2007

Bardzo wczesnym rankiem dla jednych, dla innych zaś późną sobotnią nocą (3 nad ranem!!) wybraliśmy się w podróż do Zamościa, by móc uczestniczyć w spełnieniu naszego kolejnego marzenia. Z Marzycielem Maćkiem i jego siostrą umówieni byliśmy na peronie. Odnaleźliśmy się bez trudu i po przywitaniach oraz zapoznaniu z naszymi przewodnikami - jajcarskimi kolejarzami o ogromnych serduchach zaczęliśmy szturmem okupować niedostępne dla zwykłych śmiertelników wyjątkowo uszczuplone metrażowo pomieszczenie lokomotywy. Na pierwszym spotkaniu Maciek zdradził nam, że jego ulubiona spalinowa lokomotywa to SP 32, o numerze 207. Niestety, ta właśnie miała trudności z jeżdżeniem, ale Zakład Taboru CARGO w Lublinie szybko postawił na koła jej bliźniaczą siostrę o numerze 206, żeby Maćka marzenie mogło stać się rzeczywistością. Celem wyprawy był Rejowiec. Maciek z siostrą jako goście honorowi zajęli miejsce obok naszych niesamowitych przewodników a my z Krzyśkiem ruszyliśmy w podróż samochodem do stacji końcowej, na której byliśmy ze wszystkimi umówieni. Gdy na peron zajechał pociąg i wszyscy z niego wysiedli rozpoczęła się długa dyskusja miłośników kolei. Oczywiście prym wiódł nie kto inny jak Maciek. Niestety trzeba było ruszać w drogę powrotną, ale nie żegnaliśmy się z lokomotywą gdyż za tydzień w tym samym gronie mieliśmy odbyć całodniową podróż po najpiękniejszych zakątkach naszego Roztocza - przez Zwierzyniec, Susiec i Bełżec aż do Horyńca Zdroju.


1.09.2007
Tym razem mogliśmy trochę dłużej pospać, bo wyruszyliśmy w drogę dopiero o 6 rano. W drodze z Lublina towarzyszył mi Marcin Purc - miłośnik kolei, który odegrał dużą rolę w "załatwieniu" marzenia Maćka, a teraz bardzo chciał poznać młodszego kolegę, który ma takie samo hobby.
O 8 rano wszyscy uczestnicy spełnienia marzenia Maćka spotkali się w lokomotywowni w Bortatyczach pod Zamościem. Zaczęliśmy od zwiedzania biura, gdzie pan instruktor Wasilewski wręczył Maćkowi kolejarską czapkę, naręcze plakatów kolejowych i. instrukcję obsługi ulubionej lokomotywy. Dla Maćka była już przygotowana nawet karta pracy maszynisty!
Potem ruszyliśmy na zwiedzanie lokomotywowni. Trudno wyliczyć, co widzieliśmy: lokomotywy nowe i stare, na chodzie i na emeryturze, a także czekające na "lifting", po którym będą jak nowe i jeszcze długo pociągną. To był pracowity czas dla siostry Maćka -Doroty, która musiała skakać jak górska kozica po lokomotywach, żeby robić zdjęcia kabin, a nawet co ciekawszych silników.
Po 10 lokomotywa SM 42 czekała na peronie w Zamościu. Maciek z siostrą i trzema maszynistami pojechali w kabinie, a do wagonów wsiadła reszta wycieczki, czyli duuuży kawałek Maćka Rodziny. Pociąg odjechał, a my wskoczyliśmy do samochodów, żeby go wyprzedzić i powitać Marzyciela w Horyńcu.
Uff, mimo, że skróciliśmy sobie drogę przez las i przez to czas podróży niestety nieco się wydłużył, udało nam się dotrzeć na porę. Czekaliśmy we czwórkę (Monika, Gośka, Marcin i Krzysiek) na sennej stacyjce, ale nie musieliśmy długo czekać, bo zza zakrętu wyłoniła się zielona lokomotywa w pomarańczowe paski, zwana stonką. W Horyńcu kończyli pracę nasi znajomi maszyniści. Pociąg odjechał do Wrocławia z inną obsługą, a my mieliśmy wolne dwie godziny. Postanowiliśmy znaleźć park zdrojowy, żeby Maciek mógł odpocząć trochę na leżąco na kocu, a poza tym pogoda świetnie nadawała się na piknik. Panią w cukierni trochę przeraziła w pierwszej chwili ilość zamówionych przez nas gofrów, ale wyrobiła się i zdążyliśmy posilić się przed powrotem na stację.
Tym razem pociąg z Wrocławia do Zamościa ciągnęła jeszcze inna lokomotywa - SU 45, więc Maćka czekały nowe atrakcje. I znowu niestety musieliśmy się rozdzielić, pomachaliśmy pociągowi i pognaliśmy na końcową stację.
Ech, jak trudno było się rozstawać po spełnieniu marzenia. Maciek był bardzo zmęczony podróżą, ale szczęśliwy. Na peronie w Zamościu panowie z Zakładu Taboru CARGO wręczyli mu jeszcze specjalny Certyfikat odbytej jazdy i legitymację Związku Zawodowego Maszynistów PKP. My oczywiście dorzuciliśmy Dyplom Marzyciela. Mieliśmy przyjemność wręczyć też Maćkowi kolejną niespodziankę - odtwarzacz MP3 od anonimowego Pana Grzegorza. Nie obeszło się bez dyplomów dla wszystkich trzech przesympatycznych panów maszynistów. I jeszcze jedna wzruszająca chwila: my też dostaliśmy dyplom - od Maćka - podziękowanie za spełnienie marzenia z Maćka uśmiechniętym zdjęciem.
Na koniec ustawiliśmy się całą grupą na tle lokomotywy i "przypadkowy przechodzień" zrobił nam pamiątkową fotkę. Myślę, że wszyscy będziemy wracać myślami do tych szczęśliwych chwil. A dotarła do nas wiadomość, że panowie umawiają się z Maćkiem na kolejne jazdy.
Marzenie Maćka zaczęło się spełniać w dniu jego 17. urodzin. Niestety, zamówiony prezent urodzinowy - Encyklopedia Lokomotywy, nie dotarł na czas. Wysłaliśmy książkę pocztą i mamy nadzieję, że pomoże Maćkowi w rozwijaniu jego nietypowej pasji. My z Moniką jeszcze za mało wiemy o lokomotywach, aby dołączyć do grona miłośników kolei, ale jedno jest pewne: tworzymy dwuosobowy Klub Miłośniczek Kolejarzy.

Serdecznie dziękujemy Panu Wojciechowi Chobotowowi, dyrektorowi Zakładu Taboru CARGO w Lublinie za zgodę na podróże Maćka lokomotywą
Specjalne podziękowania dla trzech panów maszynistów z Zamościa: Andrzeja Wasilewskiego, Andrzeja Farymy i Pawła Łaszkiewicza za to, że włożyli tyle serca w spełnienie marzenia Maćka i potrafili stworzyć fantastyczną atmosferę podczas obu podróży.
Marcinowi Purcowi - miłośnikowi kolei dziękujemy za cenne wskazówki i pośrednictwo w załatwianiu marzenia, a także za miłe towarzystwo w czasie podróży.
Panu Grzegorzowi, którego nie znamy z nazwiska, dziękujemy za zainteresowanie Maćka marzeniem i prezent dla Marzyciela - odtwarzacz MP3.
Krzyśkowi Pietrzakowi dziękujemy za poświęcenie dwóch wolnych dni i wcielenie się w rolę fundacyjnego kierowcy.

 

Autor: Gośka i Monika