Moim marzeniem jest:

Czerwony quad z dużymi kołami

Rafał, 9 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-08-17

W poniedziałkowy, słoneczny dzień sierpnia udaliśmy się do szpitala przy ul. Marszałkowskiej na spotkanie z naszym Marzycielem Rafałem. W wejściu przywitała nas ucieszona naszym widokiem mama i zaprosiła nas do sali, gdzie przebywa nasz Marzyciel. Rafał jest spokojnym, miłym i bardzo pomysłowym chłopcem. Wizyta upłynęła nam na sympatycznej rozmowie. Wręczyliśmy także prezent naszemu Marzycielowi ,którym był zestaw klocków Lego, z których można było ułożyć aż 3 różne kompozycje - helikopter/statek/samolot. Po złożeniu tego kompletu przeszliśmy do przedstawienia Rafałowi kategorii marzeń, z której może wybrać sobie swoje marzenie. Rafał nie doczekawszy nawet do wymieniania pierwszej z nich odpowiedział śmiałym głosem – ja chce quada i to czerwonego z dużymi kołami! Marzenie to nie podlegało żadnej dyskusji pomimo prób dopytywania się przez nas o różne inne opcje. 
Po decyzji Rafała przedstawiliśmy warunki spełnienia takiego marzenia, skonsultowaliśmy je z mamą Marzyciela, która nas również utwierdziła, że inne marzenie nie wchodzi w grę.

spełnienie marzenia

2016-04-27

W środę 27 kwietnia 2016 roku w godzinach wieczornych, dostąpiliśmy zaszczytu spełnienia marzenia Rafała, który chciał otrzymać quada. Na realizację udaliśmy się sporą, bo czteroosobową ekipą. Już od chwili wyjazdu z Warszawy, jechaliśmy pełni radości i uśmiechu na samą myśl, co może nas czekać u naszego marzyciela.

Pogoda nas niestety nie rozpieszczała, przez co pomysły na naszą realizację musiały ulec małej modyfikacji. Ale od momentu jak pojawiliśmy się na miejscu, opady chwilowo ustąpiły. Na wejściu przywitał nas tata marzyciela, który pokierował nas gdzie możemy zaparkować i przystąpić do realizacji!

Rafał wyczekiwał nas już od jakiegoś czasu. Był pełen uśmiechu i radości. Nawet nie zdążyliśmy się wypakować z samochodu, a nasze auto zostało otoczone przez całą trójkę rodzeństwa. Zaraz po przywitaniu z rodziną, udaliśmy się do garażu, gdzie schowany był quada. Rafał wsiadł na niego, niczym wprawiony rajdowiec, odpalił silnik, a w chwili startu, owej podróży wystrzeliły korki od piccolo, które wcześniej przygotowaliśmy. Rafał przyznał, że lubi głośne wystrzały, więc butelki wstrząśnięte wystrzeliły z hukiem w górę, piccolo zostało rozlane do kieliszków. A Rafał ruszył z impetem robiąc pierwsze kółko wokół domu. Po każdym okrążeniu zabierał dodatkowego pasażera na przejażdżkę. Nasze wolontariuszki z lekkim strachem wsiadały na tyły tej maszyny, a Rafał coraz to szybciej zaczynał mknąć wkoło domu. Jak się okazało, maszyna ta może wyciągnąć nawet do 45km/h! Z czym Rafał radził sobie wyjątkowo dobrze. Również dwaj bracia Rafała jeździli wkoło domu, ale chyba najbardziej podekscytowany był najmłodszy z rodzeństwa, który bez zatrzymywania robił kilka kółek z rzędu. Spędziliśmy na wojażach ponad godzinę, następnie nasz marzyciel, zaparkował go z powrotem do garażu, niczym wprawiony kierowca. Następnie weszliśmy do domu na słodkości.

Ale to nie był koniec zabawy! W domu ku naszej uciesze to balony fundacyjne stały się główną atrakcją wieczoru. Odbijaliśmy je przez dłuższy czas, w taki sposób by te nie upadły na ziemie ;)! Gdy dopadło nas zmęczenie, oddaliśmy się pochłanianiu słodkości niczym ciasteczkowy potwór oczywiście w ilościach hurtowych;).

Wspaniałe to uczucie móc spełnić tak niezwykłe marzenie!