Moim marzeniem jest:

Xbox z grą "Farma"

Kuba, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-03-15

W niedzielę koło południa wyruszyłyśmy z Justyną w podróż do naszego nowego Marzyciela. Po około dwóch godzinach i małych perypetiach z odnalezieniem adresu, trafiłyśmy na miejsce. Już na podwórku przywitała nas mama Marzyciela mówiąc, że Kuba nie może się nas doczekać. Zatem szybko podążyłyśmy do domu.
Nasz nowy podopieczny – Kuba, czekał na nas w kuchni. Widziałyśmy, że jest troszkę onieśmielony, dlatego od razu wręczyłyśmy mu pierwszą cześć lodołamacza – wielkiego, pluszowego konia. Wywołał on pożądany efekt, czyli uśmiech. Ale to nie były wszystkie niespodzianki, jakie miałyśmy dla naszego małego Marzyciela. Justyna, nie wiadomo skąd, wyjęła jeszcze jedną, dużą torbę z niespodziankami. A w środku były mini puzzle, kolorowanki, kredki, książeczka, plastikowe ludziki i kilka innych drobiazgów. Zaczęliśmy zatem układać puzzle. Wydawało się, że mini puzzle to pestka, ale wcale tak nie było. Trochę żeśmy musieli się nagłówkować, żeby je ułożyć. Kiedy skończyliśmy, zaczęłyśmy z Justyną rozmowę o naszej fundacji i oczywiście o marzeniach. Okazało się, że Kuba już myślał o tym, czego najbardziej pragnie i jest to konsola Xbox wraz z grą „Farma”. Jednak nie będąc pewne, czy nasz Marzyciel wie, jakie marzenia spełniamy, postanowiłyśmy posłużyć się naszą pomocą, marzycielską książką, i pokazać różne marzenia. W trakcie oglądania książki Kubie przyszło do głowy mnóstwo kolejnych marzeń. Wszystko spisałam na kartce, by nic nie umknęło. Teraz mogliśmy z tych wszystkich wypisanych marzeń wybrać to najważniejsze. Nie było to łatwe zadanie. Dlatego najpierw Kuba wybrał po jednym z każdej kategorii marzeń. Zostały cztery. Teraz już wybór był zdecydowanie trudny. Dla ułatwienia, poprosiłam Kubę, by z tych czterech wybrał dwa, które są najbliższe jego sercu. Wśród tych marzeń znalazł się xbox oraz spotkanie z Pingwinami z Madagaskaru. I teraz trzeba było wybrać tylko jedno. Po chwili namysłu Kuba stwierdził, że najbardziej marzy o xboxie z grą „Farma”, bo chce jeździć traktorem. Justyna zapytała, czy ma prawo jazdy na traktor. Ku naszemu zaskoczeniu Kuba powiedział, że oczywiście i pobiegł do drugiego pokoju, by je przynieść. Okazało się, że owszem ma, co widać na zdjęciach.
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcia i musiałyśmy zbierać się w drogę powrotną.
To było bardzo udane popołudnie. Cieszymy się, że udało nam się poznać marzenie Kuby. Teraz będziemy robić wszystko, by jak najszybciej je spełnić.

spełnienie marzenia

2015-05-16

Marzenie Kuby od samego początku było wyjątkowe – wiedziałyśmy, że spełnimy je dzięki wielu pojedynczym sponsorom, którzy kupili nasz fundacyjny kalendarz na obecny rok. Kiedy kilka miesięcy temu poznałyśmy chłopca, dowiedziałyśmy się, że jest on miłośnikiem rolnictwa i właśnie z nim wiąże swoją przyszłość. Zanim jedna dorośnie, swoją pasję może rozwijać wirtualnie, za pomocą gry „Farma” oraz potrzebnego do jej odtwarzania xboksa. Jasnym więc dla nas było, że wręczenie tego sprzętu musi być dla naszego małego rolnika wyjątkowe, dlatego też zwróciłyśmy się o pomoc do zaprzyjaźnionego małżeństwa, które dysponuje odpowiednią do tego wydarzanie infrastrukturą.
16 maja słońce świeciło radośnie, co było swoistym ukoronowaniem planów, które zamierzałyśmy zrealizować. Kiedy dojechałyśmy do gospodarstwa państwa Jakubowskich, okazało się, że czeka tam na nas gromadka roześmianych dzieci, które – jak szybko się przekonałyśmy – chętnie angażowały się we wszystkie zabawy, a tych było bez liku. Najpierw były skoki w workach – pozornie łatwe, ale kiedy przyszło do ich wykonania, zadanie okazało się piętrzyć przeszkody i sprawiło, że kilku zawodników dało susa na ziemię. W ramach nagrody za pokonanie toru każdy mógł przejechać się skuterem. W drugiej konkurencji dobrani w pary uczestnicy zabawy ciągali się nawzajem w miskach po trawie. Niezwykłym sprytem wykazali się tutaj Kuba i towarzysząca mu 5-lenia Ala oraz ich mamy. Kiedy konkurencja była ukończona, przyszedł czas na wisienkę na torcie, czyli przejażdżkę quadem. Wytyczony wcześniej przez dzieci państwa Jakubowskich specjalnie na przyjazd Kuby tor wił się niczym serpentyna, a radość z jego pokonania była bezcenna. Po tej przyjemności oddaliśmy się kolejnej zabawie – toczeniu slalomem piłki przy użyciu kija golfowego. Z pozoru zadanie wydawało się łatwe, jednak piłka postanowiła nieco utrudnić nam sprawę i odskakiwała na boki wedle uznania. Po dobrze wykonanym zadaniu przyszedł czas na niespodziankę, którą okazała się przejażdżka traktorem. Nasz Marzyciel miał tutaj nie lada orzech do zgryzienia: musiał dokonać wyboru, którym z trzech ciągników najbardziej chce się przejechać (dodam, że każdy z nich był większy od sąsiada). Zwyciężył pojazd średniej wielkości – przejażdżka nim dała Kubie tyle radości, że nieśmiało poprosił naszego gospodarza o dodatkową jazdę, z tym że największym modelem, na co ten przystał ochoczo. Po tych emocjach szybko przeprowadziliśmy ostatnią zabawę – chodzenie na miniszczudłach. Po niej Kuba stanął przed ogromnych rozmiarów kombajnem, którym – rzecz jasna – następnie odbył niezapomnianą przejażdżkę, parkując go na koniec w garażu.
Nasz Marzyciel czuł, że wielkimi krokami zbliża się najważniejszy tego dnia moment, o czym poinformował nas z rozbrajającym uśmiechem. Zanim jednak to się stało, zaproponowaliśmy mu wdrapanie się na górę kombajnu, aby obejrzeć jego wielki silnik. Jakież było zdziwienie Kuby, gdy ujrzał tam dwa kolorowe pudełka, na widok których początkowo zamarł z wrażenia, potem jednak szybko zszedł na dół i pobiegł na trawę, aby w pięknych okolicznościach przyrody rozpakować pakunki. A potem była już czysta radość: podskoki, tulenie pudła z xboksem, mocne przytulasy, którymi obdarował każdą z nas, i wypowiedziane wiele razy magicznego „bardzo dziękuję”. I rzecz jasna nie było mowy o powrocie do domu – najpierw nasz mały bohater chciał zagrać w ukochaną „Farmę”, co też mu się udało dzięki uprzejmości państwa Jakubowskich i ich dzieci.
Dziękujemy tym, dzięki którym spełniło się marzenie Kuby:
– wszystkim, którzy zakupili kalendarz Fundacji Mam Marzenie na 2015 rok oraz uczestniczyli w jego powstaniu,
– państwu Edycie i Adamowi Jakubowskim, którzy pomogli nam zorganizować w swoim gospodarstwie realizację tego marzenia,
– dzieciom, które wzięły udział w realizacji marzenia Kuby – za wspólną zabawę i troskę, jaką obdarzyły naszego podopiecznego.