Moim marzeniem jest:

Telewizor Sony

Filip, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-03-06

Mijając długie korytarze w szpitalu przy ulicy Marszałkowskiej, zastanawiałyśmy się kogo będziemy miały przyjemność tym razem poznać. Kiedy doszłyśmy do właściwego oddziału i stanęłyśmy w drzwiach, sali, na której leżał Filip okazało się, że nie tylko my jesteśmy rozentuzjazmowane. Nasz nowy podopieczny czekał na nas z utęsknieniem i gdy tylko się przedstawiłyśmy, chłopiec rozpromienił się i podekscytowany podał nam rękę z niesamowitym uśmiechem, który gościł już na jego twarzy do końca spotkania. Radość była jeszcze większa, kiedy Filip rozpakował torebkę z lodołamaczem. Jako miłośnik gier komputerowych dostał od nas książkę dotyczącą Minecraft’a oraz breloczek z tej samej gry. Chwilę później, gdy przeszłyśmy płynnie do rozmowy o marzeniach okazało się, że chłopiec marzy o telewizorze. Sprecyzował, że chciałby, żeby telewizor był 55 celowy firmy Sony, aby mógł do niego podłączyć Playstation i grać w swoje ulubione gry. Po poznaniu marzenia, Agnieszka poszła wypisywać z tatą Filipa dokumenty na korytarzu szpitalnym, a ja kontynuowałam rozmowę. Dowiedziałam się, że chłopcu zależy na tak dużym telewizorze, ponieważ w najbliższym czasie przeprowadza się do dawnego pokoju rodziców, który jest spory, a posiadając 55 calowy telewizor będzie mógł spokojnie grać na konsoli siedząc na łóżku. Filip zdradził mi, że poza Playstation posiadał też Xboxa, ale oddał go siostrze, żeby mogła też grać w swoje ulubione gry. Przy okazji pośmialiśmy się trochę, bo dowiedziałam się, że ulubioną grą chłopca jest GTA 5, a w GTA 1 ja grałam jak byłam niewiele starsza od niego. Na koniec spotkania porobiłyśmy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcia, uścisnęliśmy dłonie i wyszłyśmy z nadzieją, że uda nam się szybko spełnić marzenie Filipa, tak aby jego czas spędzany w domu po ciężkich szpitalnych przeżyciach mógł być w brawach jego ulubionych gier, a uśmiech z twarzy marzyciela, żeby nie schodził już nigdy.

spełnienie marzenia

2015-05-30

W końcu nadszedł 30 maja i piknik z okazji Ogólnopolskiego Dnia Marzeń w warszawskim oddziale Fundacji Mam Marzenie. Dzień długo wyczekiwany przez wszystkich – przez dzieci ze szkoły przy ulicy Oławskiej, gdzie odbywał się piknik, przez wolontariuszy naszego oddziału, ale przede wszystkim przez naszego Marzyciela Filipa, ponieważ tego dnia spełniło się jego największe marzenie – na festynie dostał swój wymarzony telewizor. A jak to wszystko się odbyło? Marzenie Filipa miało być spełnione na koniec imprezy to jest o 14, my umówiłyśmy się z rodzicami, żeby przyjechali wcześniej, aby Filip mógł skorzystać z atrakcji przygotowanych dla dzieci w tym dniu. Oprócz tego przygotowałyśmy dla chłopca zadanie specjalne – jak z gier, w które nasz Marzyciel uwielbia grać. Kiedy Filip dojechał już do nas wraz z rodzicami powiedziałyśmy mu, że mamy dla niego misje – wręczyłyśmy chłopcu kartkę, na której miał zakodowaną wiadomość, żeby ją odczytać musiał użyć dekodera. I tu zaczęła się pierwsza część zadania – nasz mały szpieg musiał odnaleźć na terenie szkoły Pandę, która na hasło: „Żyrafy wchodzą do szafy” miała mu wydać kartkę, na której była instrukcja do rozkodowania wiadomości. Jak się okazało nasz marzyciel okazał się sprytnym detektywem i Pandę odnalazł w trymiga. Zanim wzięliśmy się do dalszej „pracy” odbyła się pamiątkowa sesja zdjęciowa z Kung Fu Pandą. Po wspólnych zdjęciach wróciliśmy do sali, w której nasz Marzyciel usiadł w ławce i z minimalną pomocą rodziców próbował rozszyfrować hasło. Jak się okazało Filip był prawdziwym profesjonalistą i zakodowane zdanie odgadł w parę minut. Przy okazji dowiedziałyśmy się, że nasz dwunastolatek tak nie mógł się doczekać dzisiejszego dnia, że nie spał większość nocy. Jako, że do realizacji marzenia zostało nam jeszcze trochę czasu ruszyliśmy przed budynek szkoły obejrzeć wóz strażacki. Następnie namówiłyśmy naszego odrobinę wstydliwego Marzyciela na przejażdżkę zabytkowymi samochodami, tak mu się to spodobało, że chciał skorzystać z każdego. Wreszcie nastąpił właściwy moment. Ze sceny rozległ się głos zapraszający Filipa. Następnie nasz kolega z fundacji zaczął rozmawiać z chłopcem o marzeniach i wypytywać go czy to możliwe, że w wielkim pudle, które wolontariusze wnieśli na scenę jest lodówka tudzież inne przedmioty, które naszemu prowadzącemu przyszły do głowy. Filip uśmiechał się tylko nieśmiało i za każdym razem zaprzeczał, bo przecież doskonale wiedział, że w pudełku jest zapakowane jego największe marzenie. Następnie odczytałam i wręczyłam chłopcu dyplom. Jak się okazało Filip miał też prezent dla fundacji – dostaliśmy piękny bukiecik ze słonecznikiem oraz zdjęcie naszego podopiecznego na pamiątkę, za co serdecznie dziękujemy Filipowi i jego rodzicom.

Mamy nadzieję, że chociaż odrobinę przyczyniliśmy się do radości w sercu naszego Marzyciela.

P.S. Jesteście zapewne ciekawi co było w zaszyfrowanej wiadomości?

Na kartce było napisane: „Nigdy nie przestawaj marzyć”. Mamy nadzieję, ze te słowa staną się mottem dla naszego Filipa, a spełnione marzenie sprawi, że łatwiej będzie walczyć z chorobą i ją pokonać.