Moim marzeniem jest:

Domek na drzewie

Maksymilian, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-12-30

Do Maksia wybrałyśmy się w przedostatni dzień 2014 roku. W klinice, na sali przywitała nas jego mama i oczywiście ON: niezwykły czterolatek, który rozbawiał nas swoimi tekstami i zabawami. Zabawa balonem w kształcie tygrysa, którego otrzymał w ramach „lodołamacza”, nie miała końca. Tygrys nas gryzł, drapał i straszył, a Maksio cieszył się niezmiernie ciągle wyrzucając go w naszą stronę. Podczas zabawy z ciastoliną dowiedziałyśmy się, że Maks bardzo lubi „kieszone” ogórki, a oprócz ogórków kieszonych może też być ciasto czy właśnie ulepiona przez nas małpka, czyli ogólnie wszystko.

Po długiej zabawie przyszedł czas na rozmowę o marzeniu. Dowiedziałyśmy się wtedy, że Maks marzy o domku na drzewie (tylko bez drzewa, bo na podwórku żadne nie rośnie). Ale ma być to niezwykły domek, a mianowicie taki, do którego wchodzi się po drabinie, ma on posiadać zjeżdżalnię i musi być połączony z huśtawką, najlepiej dwoma, aby Maksio mógł na niej huśtać się razem z siostrą. Na nasze pytanie dotyczące tego, kto będzie w tym domku siedział i się bawił, Maks odpowiedział: „my wszyscy” wskazując na siebie, mamę i na nas. Także my już się nie możemy doczekać spełnienia : )

Na pożegnanie Maks nas mocno uściskał i zaznaczył, abyśmy przy kolejnej wizycie pamiętały o przyniesieniu większych torebek, bo w małej torebce Natalii niewiele mógł znaleźć interesujących go przedmiotów do zabawy!

spełnienie marzenia

2015-05-31

Wielka radość i moc uścisków – tak najkrócej można opisać naszą wizytkę u Maksia. Ale kto by po tak wspaniałym spotkaniu chciał się ograniczać tylko do jednego zdania – na pewno nie my!

Chwilkę po tym jak dotarłyśmy na miejsce, stanęłyśmy twarzą w twarz z ulubieńcem wszystkich (pielęgniarek, lekarzy i oczywiście naszym!). Na twarzy Maksa od razu pojawił się wielki uśmiech, a po dosłownie kilku sekundach rozłożył swoje ręce do uścisku. Tuż za nim pojawiła się jego starsza siostra. Zabawie nie było końca. Począwszy od zabaw liną i związywania najróżniejszych przedmiotów (misia, roweru a nawet nas…) po grę polegającą na wbijaniu mieczy w beczkę do czasu aż wyskoczy z niej pirat.

Poznałyśmy także wielkiego misia, który towarzyszy Maksiowi kiedy ten kładzie się spać. Nie mogło również oczywiście zabraknąć wzajemnego łaskotania się. Nikt nie mógł się czuć bezpieczny… w każdej chwili mógł podbiec Maksio i sprawdzić naszą wytrzymałość na niespodziewane łaskotanie. Musimy przyznać, że nie pozostawałyśmy mu dłużne – jednym słowem on też musiał uważać.

Następnie przyszedł czas na MARZENIE. Domek stał już na podwórku… razem z siostra Maksia oraz jego rodzicami poszliśmy obejrzeć domek. Najpierw Maks zademonstrował nam jak pięknie potrafi się sam huśtać na huśtawce, następnie każda wolontariuszka kolejno wchodziła do domku razem z Maksem oraz jego siostrą. Domek jest wymarzonym miejscem zabawy obojga i ciężko ich stamtąd wyciągnąć. Jedna z nas nawet wypróbowała zjeżdżalnię dołączoną do domku : )

Niestety po krótkiej demonstracji umiejętności jeżdżenia na rowerze przez Maksa, nastąpił czas pożegnania. Kiedy powiedziałyśmy Maksiowi że będziemy już jechać do Wrocławia on zapytał dlaczego i po co chcemy tam jechać…. Najwyraźniej nie miał nas jeszcze dosyć i chętnie gościłby nas dłużej :)Może następnym razem! Życzymy Maksiowi duuuuużo zdrowia i aby zawsze był tak uśmiechniętym, szczęśliwym i niezwykłym dzieckiem!

Marzenie Maksia zostało spełnione dzięki Szkole Podstawowej nr 1 w Swarzędzu! Dziękujemy ogromnie!