Moim marzeniem jest:

Helikopter zdalnie sterowany

Jakub, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-12-15

W grudniowy poranek ruszyłyśmy poza Białystok, by poznać marzenie naszego nowego Marzyciela – Kuby. Spotkałyśmy się z nim w przedszkolu, bo jak na pilnego ucznia przystało, nie chciał opuścić ulubionych zajęć.

Razem z Kubą, mamą i tatą usiedliśmy na stołówce, skąd roznosiły się zapachy gotowanego obiadu. Nie zdziwiło nas zatem to, że Kuba co chwilę mówił, że najchętniej coś by zjadł i gładził się po brzuszku.

Gdy zaczęliśmy rozmawiać o marzeniach wspomniał, że chciałby mieć dwie choinki, a resztą zająłby się Mikołaj – wiadomo dwie choinki, dwa razy więcej prezentów. Jednak choinkami obiecali zająć się rodzice, a Kuba zaczął opowiadać o zdalnie sterowanych zabawkach – koparce i helikopterze. W końcu zdecydował się na helikopter, bo widział już jeden i strasznie zafascynowało Go, jak on to robi, że lata! Zatem chciałby mieć swój i właśnie latać nim po mieszkaniu, a w ciepłe dni jeździć z tatą do babci i puszczać go na podwórku.

Jeśli chciałbyś być prawdziwym Mikołajem i sprawić radość Kubie, pomóż nam spełnić Jego marzenie o zdalnie sterowanym helikopterze!

spełnienie marzenia

2015-01-30

W piątkowy ranek spotkałyśmy się z naszym Marzycielem Kubą i Jego mamą w szpitalu. Szukając zacisznego miejsca trafiliśmy na stołówkę, gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać. Kuba opowiadał nam o swoich urodzinach, które obchodził niedawno i o Bożym Narodzeniu – niestety nie miał dwóch choinek, ale za to jedną dużo i co najważniejsze kłującą!

Po krótkiej rozmowie nadszedł czas na spełnienie Marzenia – zdalnie sterowanego helikoptera. Kuba od razu rozerwał papier, następnie otworzył karton i wyjął sprzęt. Już chciał nawet latać po stołówce, ale musiałyśmy ostudzić Jego zapał, bo helikopter był jeszcze nienaładowany. Ale to nie ważne, radości było o nie miara. O taki właśnie sprzęt chodziło dla Jakuba, więc zachwyt był najważniejszy. Akumulator naładuje w domu, więc w tym czasie grzecznie schował zabawkę do torby i zaczęliśmy się bawić balonami, jednak nie trwało to długo, gdyż zapach gotującego się obiadu rozpraszał wszystkich.

Kuba strasznie już chciał wracać do domu, bo nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł uruchomić helikopter i bawić się razem z tatą i wujkami. Nie przedłużając spotkania, pożegnałyśmy się gorąco i zostawiłyśmy Kubę w krainie marzeń i uzbrojonego w cierpliwość, bo do domu jeszcze było daleko.

To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące. Razem z Jakubem bardzo dziękujemy za chwile radości i szczęścia!!!