Moim marzeniem jest:

Grający samochodzik

Mikołaj, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-05-20

W wtorkowe przedpołudnie wspólnie z Gośką wybrałyśmy się do DSK na spotkanie z 3 ? letnim Mikołajkiem. Zastałyśmy go z tatą spacerujących po szpitalnym korytarzu. Korzystając z uprzejmości pielęgniarek zajęliśmy jeden z gabinetów lekarskich, by móc spokojnie porozmawiać i poznać najskrytsze marzenie naszego małego bohatera.

 

Tu też miałyśmy okazję wręczyć lodołamacz, który doskonale spełnił swoją funkcję - Mikołajek z nieśmiałego chłopca stał się duszą towarzystwa. Chłopiec przekartkował wręczone książeczki, przyjrzał się drewnianym klockom i szczerze zainteresował się puchatkowym papierem, w który zapakowane były prezenty. Okazało się, że chłopcu bardzo podoba się dźwięk szeleszczącego lub rwanego papieru. Z urywków udało mi się zrobić kilka kulek, którymi Mikołajek rzucał po całym gabinecie, a gdy zabawa w rzucanie nam się znudziła przeczytaliśmy jeszcze opowiadanko o zwierzątkach w lokomotywie.

 

Następnie nie odwlekając najbardziej ekscytującego momentu naszego spotkania zapytałyśmy o marzenie Mikołajka i dowiedziałyśmy się, że chłopiec marzy o samochodzie, w którym mógłby jeździć i który wydawałby różne dźwięki i sygnały, słowem samochód orkiestra. W między czasie dzwoniący telefon Gośce wyraźnie sprawił chłopcu dużo frajdy, i potwierdził muzykalną pasję naszego marzyciela. Po dopełnieniu wszystkich formalności pożegnałyśmy się z Mikołajkiem uściskiem dłoni, lecz nie było to nasze ostatnie spotkanie tego dnia. Jeszcze kilkakrotnie mijałyśmy się z chłopcem na korytarzu otrzymując za każdym razem piękny uśmiech i ostatecznie posłanego nam buziaka. Mikołajek zniknął z gabinecie lekarskim, a my opuściłyśmy szpital w radosnych nastrojach.

 

Wszystkich zainteresowanych pomocą przy realizacji marzenia Mikołajka prosimy o kontakt:

 

marzena.szczytno@wp.pl

 

 

 

inne

2009-04-24

 
W środowe popołudnie wyruszyliśmy wspólnie z Rafałem w stronę dalekiego Przemyśla, gdzie czekał na nas wraz ze swoimi rodzicami trzyletni Mikołajek. Zbliżając się do celu zwątpiliśmy czy w ogóle trafimy do naszego Marzyciela, ponieważ miejscowość rozciągała się w różne strony, jednak na nasze szczęście na jednym ze przystanków czekał na nas tata Mikołajka.

Na progu domu powitała nas mama chłopca oraz mnóstwo maleńkich uroczych kociąt. Mikołajek z naszą pomocą rozpakowywał prezenty począwszy od największego - samochodu. Chłopiec od razu dosiadł swojej fury i rozpoczęliśmy rundę honorową po całym domu. Okazało się jednak, że aby autko w pełni pokazało swe uroki trzeba jeszcze włożyć do niego baterie. Pomoc Rafała się okazała się w tym momencie nieoceniona, a Mikołajek już za chwilę śmigał po pokoju trąbiąc, uruchamiając różne syreny, mrugając światłami i śmiejąc się głośno. Zatrzymaliśmy się w pokoju Mikołajka, do klapy pod siedzeniem spakowaliśmy zabawki i klocki chłopca i zawieźliśmy je do kuchni.

Potem w ramach krótkiej przerwy zajęliśmy się rozpakowywaniem pozostałych prezentów, by za chwilę znowu wrócić do śmigania samochodem. Pozostałe zabawki równie przypadły Mikołajkowi do gustu, zresztą nie mogłoby być inaczej, ponieważ znamy już naszego marzyciela z zamiłowania do muzyki i jakichkolwiek dźwięków. Grająca komórka wyraźnie wprawiła w radosny nastrój naszego bohatera, który zaczął żywo i entuzjastycznie podrygiwać oraz tańczyć. Mała edukacyjna konsola tylko powiększyła i tak szeroki uśmiech na buźce chłopca.

Na koniec oczywiście nie mogło zabraknąć wręczenia dyplomu naszemu Marzycielowi oraz kilku pamiątkowych zdjęć. Miło było nam wszystkim popatrzeć na zadowolonego Mikołajka, ale w końcu zawsze przychodzi ten czas, w którym z trudem, ale trzeba się pożegnać. Uścisnęliśmy dłoń naszego Marzyciela i z pełną satysfakcją wyruszyliśmy do Lublina mając przed oczami widok uśmiechniętego, szczęśliwego Mikołajka.