Moim marzeniem jest:

Obejrzeć mecz Legii na stadionie ulubionego klubu wraz z bratem

Maciek, 18 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-09-17

Był dość ciepły, wrześniowy dzień, kiedy odwiedziliśmy Maćka w jego rodzinnej miejscowości Grudusk, w okolicach Mławy. Po ponad dwugodzinnej podróży z Warszawy, dotarliśmy jak już zrobiło się ciemno. Obawialiśmy się, czy nie jest za późno, ponieważ pojawiliśmy się po godz.20.00. Jednak niepotrzebnie się martwiliśmy, ponieważ Maciek i jego rodzina cierpliwie na nas czekali. Powitali nas od progu jego rodzice oraz dwuletnia siostra Marysia. Maciek czekał na nas w pokoju i na początku był trochę onieśmielony. Rodzice nie zdradzili celu naszej wizyty, więc chłopak był zaskoczony, że przychodzą do niego obcy ludzie, dają prezenty i zaczynają rozmawiać jak krewni przyjeżdżający w odwiedziny. Jednak w trakcie rozmowy Maciek zaczął otwierać się coraz bardziej. Rozpakował prezent, którym okazały się różne gadżety związane z jego ukochaną drużyną piłkarską. Szalik i kubek, jak na zagorzałego kibica przystało, Maciek już posiadał, ale na szczęście z innymi wzorami. Notes z długopisem „na autografy” skomentował skromnie, że nie jest w stanie sobie wyobrazić, żeby mógł je zdobyć. Tym bardziej poczuliśmy zew załatwienia ich dla Maćka. Na pierwszy rzut oka można poznać prawdziwego kibica. Jak tylko zaczynaliśmy temat piłki nożnej- oczy Maćka zmieniały się w migoczące iskierki. Dlatego odpowiadając na pytanie odnośnie marzenia, chłopak nie wahał się nawet przez chwilę. Chce obejrzeć mecz Legii na stadionie ulubionego klubu. Na razie śledzi mecze w telewizji, ale to przecież nie to samo, co na żywo. Kiedy pytamy dlaczego najbardziej chciałby pojechać na mecz, odpowiada bez wahania „żeby poczuć te emocje, które panują na widowni. Słyszeć piosenki kibiców oraz samemu móc dopingować swoich idoli.”. Jednocześnie potępia zachowanie pseudokibiców, którzy psują to, co w sporcie najpiękniejsze. Jesteśmy pewni, że Maciek naprawdę najbardziej pragnie wybrać się na mecz. Wspomniał z rodzicami, że bardziej przydałby się laptop, bo starszy brat wyjechał do Warszawy na studia i zabrał komputer do nauki. Ale nawet jego rodzice uśmiechali się i kiwali głowami wiedząc, że największe marzenie ich syna jest inne. Maciek nie potrafił wymyślić zapasowego marzenia, za to był pewny, że na mecz chce pójść ze starszym bratem Dawidem.

Maciek jest niesamowitym chłopakiem. Porusza się na wózku inwalidzkim i zmaga się z tak dużą ilością chorób, że niejedna osoba mogłaby się załamać. Jednak w jego oczach zamiast buntu i złości widać tylko niesamowitą pokorę i spokój. Jak mówi o piłce nożnej i perspektywie udziału w meczu pojawia się w nich dodatkowo wielka radość. On po prostu musi wziąć udział w tym meczu.  

Po wypiciu kawy i miłej pogawędce, niestety musieliśmy wracać do Warszawy. Pożegnała nas uśmiechnięta rodzina i zwinięty w kłębek mały psiak, który zasnął na progu domu. Wróciliśmy pełni zapału i chęci spełnienia marzenia Maćka. Dołożymy wszelkich starań, żeby jak najszybciej mógł pójść na swój wymarzony mecz.

spełnienie marzenia

2015-03-15

Jak już nasi wierni czytelnicy wiedzą, Maciek to fan Legii Warszawa (oczywiście dla tych niewtajemniczonych Legia Warszawa to klub piłkarski grający w ekstraklasie). Kiedy poznaliśmy już jego marzenie to wiedzieliśmy, że jego spełnienie musi oczywiście opierać się o kalendarz ligowy i oczywiście o miejsce meczu, czyli magiczny dla Maćka stadion Legii.

Kiedy tylko umieściliśmy w sieci informacje o tym marzycielu, odzew zrobił się wspaniały. Wiele osób pisało i oferowało swoją pomoc. Okazało się, iż Maciek jest wśród wielu członków rodziny kibiców Legii. Tak więc po zimowej przerwie wybraliśmy mecz. I to nie byle jaki mecz. Szlagier kolejki jakim miał być mecz Legia – Wisła obiecywał wiele emocji oraz fantastycznych przeżyć.

Kibice Legii i jej sympatycy zadbali już o wszystko. Przed meczem pod domem marzyciela zaparkował samochód, który zabrał go wraz z jego bratem w podróż marzeń do Warszawy. Już 3 godziny przed meczem Maciek mógł być na stadionie. A tam nie tylko mecz. Zresztą zanim się zaczął, atrakcji jakie przygotował klub, było co niemiara.
Spełnianie marzenia zaczęło się już od zwiedzania muzeum Legii (specjalnie otwartego dla Maćka, bo w dni meczowe jest ono nieczynne), gdzie mógł on poznać historię klubu, biografie jego zawodników. Potem, zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, doszło do zwiedzania "zaplecza" klubu, a było co zwiedzać, uwierzcie. Same szatnie piłkarzy przygotowane dla nich tuż przed meczem z gotowymi dla nich strojami, gabinet odnowy biologicznej, stołówka, magazyny strojów piłkarskich, siłownia, galeria sław Legii, wejście na murawę stadionu – a tutaj niewielu może tak wejść w dniu meczowym, więc tym większy szacunek dla organizatorów spełnienia marzenia Maćka.

I wreszcie zaczyna się mecz. Maciek zostaje ulokowany razem z  bratem Dawidem na trybunie VIP (tzw. Silver) i tutaj kolejne uznanie dla organizatorów, bo to przecież najlepsza widoczność, możliwość wejścia na salę z cateringiem (np. w czasie przerwy meczu nie bez znaczenia, biorąc pod uwagę fakt że na wózku nie ruszając się, marznie się nieco bardziej ).

Ale mecz to emocje, doping wielu tysięcy gardeł, walka sportowa na boisku, światła, wielkość stadionu. Mimo jeszcze przejściowej pory temperatura widowiska rośnie i trzyma w napięciu do ostatniej chwili. (Z kronikarskiego obowiązku dla potomnych dodamy, iż w tym meczu padł remis 2:2 ). Ostatni gwizdek i koniec meczu … Ale to nie koniec atrakcji dla Maćka.

Po meczu nastąpiło bowiem spotkanie z idolem Maćka - Dusanem Kuciakiem, słowackim bramkarzem Legii, który złożył na swoim plakacie autograf z dedykacją dla Maćka. Klub Legia przeznaczył także zestaw gadżetów klubowych jako podarunek, tyle że zostanie on wysłany pocztą, bo ktoś tam z kluczem do tej paczki zaginął po meczu i nie bardzo można było go odnaleźć.

Ale wszystko co fantastyczne szybko się kończy, więc nasi gospodarze odwożą Maćka do Gruduska, gdzie o 22.30 oddajemy całego i szczęśliwego oraz pełnego wrażeń rodzicom.

Kochany Maćku dziękujemy za możliwość spełnienia Twojego marzenia. Jak widzisz jest wielu ludzi dzięki którym, spełniają się marzenia a świat nie przestaje być lepszy.

Nigdy nie przestawaj marzyć.

Dziękujemy Klubowi Legii Warszawa oraz kibicom i sympatykom klubu, którzy zorganizowali całą logistykę podczas marzenia Maćka oraz jego niesamowity pobyt na stadionie Legii Warszawa.